Pamiętacie taką scenę z „Wyznań Gejszy”, w której główna bohaterka nakłada makijaż (biały puder, czerwona szminka, cudowny, szary zarys brwi) a potem wkłada bogate, ciężkie, haftowane kimono, aksamitne, barokowe obi i sandały na wysokiej platformie? Zapach Miyako nieodparcie kojarzy mi się właśnie z tą sceną- przesyconą niepokojem, tremą i ukrytym, acz emanującym erotyzmem. I ja czułam się podobnie, gdy po raz pierwszy mgiełka Miyako otuliła moją szyję i nadgarstki olfaktorycznym woalem.
Przyznam, że i ja, podobnie jak główna bohaterka filmu i ksiązki, debiutowałam w zakresie zapachów Japonii. I podobnie, jak kilka moich poprzedniczek, doświadczyłam niemal szoku, czy objawienia, gdyż zapach jest dla nas, Europejek, absolutną zapachową podróżą do terra incognita, która jest diametralnie inna od znanych nam do tej pory krajobrazów.
Nie nazwałabym Miyako zapachem słodkim. Ba, nie odważyłabym się nawet go kategoryzować, gdyż wymyka się wszelkim tradycyjnym kategoriom. Kilka sekund otwarcia może odrobinę przypomina mi klasyczne Opium. Jest mocne, pełne przypraw i w tym stadium wydaje się wibrować na mojej skórze. Potem jednak łagodnieje a jednocześnie nabiera mocy ambry, kadzidła, słodyczy ylang-ylang i….ziół. W tym stadium, w nucie serca, mam wrażenie, że zapach wręcz stapia się z moją skórą i staje się jej integralną częścią. I pachnie jak obietnica. Obietnica erotycznego spełnienia. Jest jak sedno kobiecości, które gejsza z zachwytem i zaskoczeniem odkrywa, gdy jej makijaż i strój jest kompletny. I, kurczę, upaja ją odkrycie władzy, którą sprawuje nad jej adoratorami. Zapach gaśnie łagodnie, do chwili, gdy ambra wyda ostatnie tchnienie. I do ostatniej chwili zachwyca i upaja.
Zapach jest wyraźnie wyczuwalny dla otoczenia. Opinie są bardzo podzielone, gdyż podróż w nieznaną krainę nie jest dla każdego. Z pewnością nie jest to zapach, którym pachniałoby chętnie pół miasta. I bardzo dobrze!
Zapach utrzymuje się na skórze przez kilka godzin. Kilka godzin upojenia, więc raczej nie polecam ich na co dzień. Te perfumy muszą być odpowiednio celebrowane i noszone niemal z rytualnym namaszczeniem. Z pewnością nie jest to zapach odpowiedni dla młodej dziewczyny- nie mają w sobie nic z beztroski i figlarności.
Dziękuję, Aguleno ;)
Używam tego produktu od: dwóch dni
Ilość zużytych opakowań: jedno pełnowymiarowe