M. Micallef Les Notes, Note Ambree EDP 

Note Ambree chwilę po zaaplikowaniu odbieram jako ewidentnie nieprzyjemne: "zatęchłe perfumy prababci" podbite bergamotą, brrrr. Na szczęście jednak dość szybko "perfumki" zaczynają słabnąć, a ich miejsce zajmuje woń pełna, tłustawa i ciepła. Pośród lekko słonawych nutek wychwytuję ni mniej, ni więcej tylko kakao i mieszankę przypraw korzennych (skąd one się tam wzięły?! wszak w nutach ani śladu po tego typu ingrediencjach!). Po mniej więcej godzinie na skórze mam piękną, elegancką, słodkawą (dla odmiany ;) ambrę. Rozwinięty już zapach kojarzy mi się nie z niedomytą prababcią ;), ale z kobietą dojrzałą, spokojną i dobrze wiedzącą, czego chce od życia. Koniecznie wieczorową porą lub wręcz nocą. Trwałość dobra, ok. 5 godzin bez problemu, nawet po wieczornym prysznicu wciąż czułam lekką ambrową poświatę. Zapach doceniam, ale na razie nosić jednak nie potrafię, może za kilka lat... Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: próbka

Moze to kwestia tego, ze zapachy z ambra w nazwie zazwyczaj leza na mnie srednio - bo Note Ambre lezy na mojej skorze po prostu STRASZNIE. Duszacy i odrazajacy, babciny zapach (babciny w najgorszym znaczeniu tego slowa, wierzcie mi ;-)))) ). Nie potrafie rozebrac na nuty tego koszmaru - owszem, jest ambra, a do tego tysiac innych paskudnych skladnikow, z ktorych kazdy za punkt honoru postawil sobie doprowadzenie mnie do szalenstwa. Jednak nie odradzam go tak zupelnie, na milosnikach ambry moze lezec zupelnie inaczej - kto jednak z ambra ma po drodze tak srednio, niech koniecznie testuje go w poblizu prysznica (a nigdy, przenigdy przed wyjsciem z domu w bardzo cieply dzien ;-)))) ). Używam tego produktu od: kilku dni Ilość zużytych opakowań: probka