Bell HYPOAllergenic, Magic Glow Blush Hypoalergiczny adaptujący róż rozświetlający

Kupiłam go bo bardzo lubię małe róże a kolor wydawał się przepiękny. Nałożony na policzki szału nie ma miał być rozświetlający jakoś ciężko to rozświetlenie zobaczyć jest taki zwykły. Po dwóch godzinach na policzku nic już nie ma. Szkoda zapowiadał się naprawdę fajnie.

W swojej kolekcji posiadam sporo produktów marki Bell Hypoallergrnic. Co tutaj dużo mówić różnie bywa. Jednak skupię się na mojej ocenie różu. Jest to produkt, który otrzymałam w paczce za recenzentkę miesiąca- za co pięknie dziękuję, że mam okazje zapoznać się z tym produktem. Jak na róż przystało zamknięty w plastikowej kasetce. Jeśli mowa o opakowani. Hm... Dość nietrwałe, niestety. Kruchy plastik, dodatkowo zawiaski się przy pierwszej lepszej okazji odłamują. Więc uważam, że wyzwaniem jest nieuszkodzenie tego opakowania aby móc użytkować jak najdłużej produkt. Kasetka nie jest zabezpieczona żadnym magnesowym klipsem, wiec siłą rzeczy w podróży się otwiera- co dalej nie będę się rozpisywać. Zbędne dodatki... Cała szata graficzna dość prosta, srebrne napisy na przedniej ściance produktu. Jeśli chodzi o ich trwałość zasadniczo nie ma się do czego doczepić. Bez zastrzeżeń po ponad pół roku wszystko jest na swoim miejscu. W kasetce znajduje się mały, kwadratowy kamyczek z produktem. Odcień, który oceniam tj. NO 01-najjaśniejsze wydanie z całej serii. Taki mocny, dziewczęcy róż. Produkt bardzo łatwo nabiera się na pędzel- małym mankamentem jest fakt, iż dość mocno pyli się -pomimo, że jest to produkt prasowany. Co dziwi. Jednak wszystko kwestia przyzwyczajenia. Jest to jak wspomniałam prasowana postać różu. Który jak zapewnia producent jest hipoalergicznym kosmetykiem, który można bez obaw użytkować nawet na najbardziej wymagającej cerze... Bezzapachowy to rzecz oczywista- bez zbędnych dodatków tworzących sztuczne kompozycje zapachowe. Co ważne róż przy regularnym użytkowaniu nie zapycha za co ogromny plus. Nie każdy produkt się u mnie pod tym względem sprawdza. Dość ostrożnie do tematu muszę podchodzić aby nie nabawić się nieprzyjemnych czarnych krost na policzkach... Minusem tego kosmetyku jest nie tylko jego kiepskiej jakości opakowanie ale i też trwałość na polkach. O tyle ile on naprawdę świetnie współpracuje przy aplikacji- dając świetny, naturalny, dziewczęcy efekt to trwałość absolutna klapa. Niestety nałożony rano na poliki dosłownie znika w przeciągu dnia. Bardzo przykra sprawa. Nic tutaj nie daje rady. Żaden utrwalacz, solidnie zmatowiona skóra, poprawa na wszelkie możliwe sposoby trwałości makijażu ok. jednak nie dla różu. Przykra sprawa. Za pigmentacje ogromny plus, za współpracę kolejny. Za efekt oddaję serce, za ocień idealny dla bladej, nieopalonej cery- takiej jak moja w obecnym czasie idealny. Jednak nietrwały. Czy ponownie zdecyduję się na zakup. Hm... Podejrzewam, że nie. Jak wspomniałam wszystko naprawdę jest ok. jednak brak trwałości tego produktu jest według mnie zataczaniem bezsensownie koła. Nie po to wykonuję makijaż aby w ciągu dnia obserwować znikanie produktu z twarzy. W zasadzie nie wiem co jest tego przyczyną. Jeśli chodzi o aspekt rozświetlacza - jak w nazwie zaznaczone. Sory ale nie ma w tym wydaniu mowy o zakończeniu makijażu bez osobnego użycia rozświetlacza. Efekty jak dla mnie w żadnym razie nie jest pod tym względem do zaakceptowania- ja oczekuję czegoś więcej. Rozświetlacz dodatkowo jest konieczny.