Eveline Cosmetics Feel The Blush (Róż do twarzy) 

Bardzo lubię się z tym różem. Można kupić go w korzystnej cenie i starcza na długo. Cała seria ma bardzo ładne i nasycone kolory. Mogę przyczepić się tylko do opakowania, pozbierać praktycznie od razu starły się wszystkie napisy i mam wrażenie, że jak minimalnie się poobija to już nic z niego nie zostanie. Poza tym myślę, że nie mam się do czego przyczepić

Produkt jest dość tani i ma przepiękny kolor, ale to jedyne plusy. Opakowanie jest koszmarne, bardzo słabo wykonane. Napisy się ścierają, a sam plastik nie jest gruby, czy twardy, przez co góra odpada od dołu. Z trwałością także nie jest najlepiej, róż szybko z niej znika.

Bardzo się z nim polubiłam. Do stosowania różu przekonałam się dopiero kilka miesięcy temu ale nie żałuję. Odcień 01 jest piękny dla bledszych karnacji. Jego pigmentacja nie jest mocna, co dla mnie jest plusem bo rano w pośpiechu nie zrobię nim sobie różowych plam à la matrioszka. W ciągu dnia trochę traci na intensywności ale dla mnie dalej jest widoczny. Problemem dla mnie jest jedynie jego dostępność (ciężko było mi go znaleźć bo wiecznie był wyprzedany). Na pewno do niego wrócę.

Wybrałam odcień 01, który jest naprawdę bardzo ładny. Produkt wygodnie się nakłada, jednak nie jest zbyt mocno na pigmentowany. Jeśli chcemy osiągnąć mocniejszy efekt to musimy się odrobinę nagimnastykować, ponieważ jedna warstwa daje delikatną poświatę z różu. Opakowanie ładne, klasyczne i bardzo poręczne. Niestety trwałość nie najlepsza, po kilku godzinach znika z twarzy.

Róż to kosmetyk którego mam w kuferku kilka sztuk. Lubię eksperymentować z kolorami, wykończeniami ale i tak najbardziej podobam się sobie w matowym cukierkowo różowym odcieniu. Po produkt Eveline sięgnęłam gdy tylko pojawił się w drogerii. Wybrałam dla siebie odcień nr 1 Peony- bardzo jasny różyk z nutą brzoskwini. Zapłaciłam za niego 13 zł. Uważam że cena słuszna jak za 5g produktu. Opakowanie samo w sobie jest proste plastikowe ze złotymi napisami które szybko się ścierają i całość nie wygląda już zachęcająco. Sam produkt nie pachnie. Nie jest mocno napigmentowany ale dla mnie to właśnie plus. Nie lubię mocnych róży którymi można sobie zrobić plamy po delikatnym dotknięciu pędzlem o skórę. Tutaj mogę dołożyć porcję gdy chcę aby było go bardziej widać . Idealnie się blenduje z pudrem, nie robi plam i daje się bezproblemowo rozcierać. Wykończenie nie jest stricte matowe raczej delikatnie satynowe, bez drobinek. Daje świeży , zdrowy rumieniec bez sztuczności. Ma aksamitna konsystencja, nie jest mocno suchy ani pylący. Trwałość- no tutaj jest dość średnio bo po 8 godzinach w pracy już go nie widzę na twarzy. Oczywiście można w ciągu dnia poprawić makeup ale ja zazwyczaj nie mam na to czasu. Nie mniej jednak daje radę i wygląda ładnie na skórze. Kupię go ponownie jak skończą mi się moje różowe zapasy

Ogromna gama barw różu zdecydowanie jest na plus, każdy znajdzie odcień, który mu najbardziej spasuje. Napigmentowanie oraz trwałość to jest to, co kocham w tym produkcie. Produkt jest łatwo dostępny i bardzo długo Nam służy więc myślę, że zdecydowanie fajny produkt aby po niego sięgnąć.

Mam odcień 01 Peony. I ten odcień to jedyny plus tego różu. Jest brzoskwiniowo-różowy, daje bardzo świeży i naturalny efekt na buzi. Pierwsza sprawa, z pędzla osypuje się jak diabli. Cała umywalka w różu. W życiu nie miałam tak pylącego różu, a to jest akurat kosmetyk kolorowy, którego najbardziej lubię używać i robię to lat i naprawdę przeszłam wiele różnych, z różnych półek cenowych. Druga sprawa, pierwsze przyłożenie do twarzy i mamy wielka plamę. To tez dla mnie nowość :D Co prawda dobrze się rozprowadza, ale trzeba wiedzieć gdzie przyłożyć pędzel za pierwszym razem. To wyklucza go jako róż dla początkujących i dla tych co rano maja mało czasu na makijaż albo robią go zaspane. No i dodatkowo bardzo słaba trwałość. Przy lekkim makijażu po 3h już go nie ma, przy trochę cięższym trzyma się lepiej, ale i tak najlepiej gdy jest po prostu utrwalony. Podsumowując, są lepsze róże i czasem warto dołożyć te 5-10 zł i nie męczyć się.

Może trafiłam na zły odcień? Róż który mam to nr 2, w opakowaniu piękny brzoskwiniowy róż z delikatnym blaskiem a w rzeczywistości na skórze to jakiś mało napigmentowany kolor... Mam wrażenie że róż jest bardziej błyszczący niż "różowy' Cięzko mi było uzyskać widoczny efekt kolorystyczny, za to błysk, szczególnie w świetle słonecznym był dostrzegalny mocno. Robiłam kilka podejść ale niestety to produkt nie dla mnie. Bardziej wyszedł z tego różowawy delikatny rozświetlacz Niestety, produkt nietrafiony.

Wybrałam odcień 01 Peony, jako że lubię efekt świeżości na twarzy, a nie przerysowania, a moja karnacja jest bardzo jasna. Róż ma brzoskwiniowy ciepły odcień z nutami różu. Kolor jest zgaszony i beż żadnych drobinek co jest na mnie na plus. Róż łatwo nabiera się na pędzel, nie robił plam. Pigmentacja nie jest zbyt mocna, ale dla mnie, tak jak i w przypadku bronzerów to plus. Róż ma lekko satynowe wykończenie, skóra dzięki niemu wygląda na prawdę świeżo i dziewczęco. Produkt również jest dobry do stworzenia makeup no makeup :-) jest lekki, świeży. Trwałość produktu wydaje mi sie na przyzwoitym poziomie, Nawet jeśli w ciągu dnia delikatnie znika robi to równomiernie nie rzucając sie w oczy i nie tworząc plam. Opakowanie solidne, dobrze się zamyka.

Historia mego zakupu tego produktu zaczęła się od wizyty u kosmetyczki. Widziałam jak aplikuje ona róż Eveline w kolorze 03 klientce (był to makijaż ślubny) i kosmetyczna ciekawość wzięła górę nad wstrzemięźliwością na tyle, że dopytałam się o róż, bo kolor bardzo przyciągnął mój wzrok. Po wyjściu udałam się do Hebe i nabyłam ów kosmetyk od razu w dwóch kolorach, wspomnianym 03 i 01. Oczywiście uroda urodzie nierówna. I na mojej bladej cerze 03 nie prezentuje się tak ładnie, za to 01 jest hitem. Kolor jest dość jasny, to blady róż w trochę brzoskwiniowym odcieniu. Wykończenie jest satynowe, subtelnie rozświetlające. Róż prezentuje się świeżo i naturalnie ożywia twarz. Aplikuje się bezproblemowo, nie robi plam, dobrze się rozciera, da się budować, łączę go też z powodzeniem z innymi, ciemniejszymi różami. Trwałość jest na bardzo dobrym poziomie. Więc w zasadzie czego chcieć więcej od różu i to takiego, który w promocji można nabyć za ok. 12 zł. Kiedyś narzekałam na trwałość drogeryjnych róży, ten jednak przełamał złą passę. Odkąd go mam, używam go równie często co różów NARSA i Hourglass, a to mówi samo za siebie.

Róże to w kolorówce jedyne kosmetyki, które jakoś nie wzbudzają we mnie większych emocji. Co prawda nie wyobrażam sobie bez nich makijażu ale jak już używam to jednego i rzadko zmieniam. Na ten powyższy skusiłam się bo miał piękny kolor, wiosną, latem wole używać różów w tonacjach brzoskwini i ten właśnie taki jest:) Wybrałam odcień 01 Peony w Rossie był w promocji za 12zł. Co dziwne lepiej nie sugerować się nazwami odcieni appce Rossa i kupować stacjonarnie, bo kolory są pomylone. Ja swój egzemplarz kupiłam stacjonarnie, z ciekawości sprawdziłam jakie jeszcze odcienie są dostępne i byłam zdziwiona bo w appce nazwa i kolor różu się nie zgadzały :P. W każdym razie, Peony to brzoskwiniowy ciepły odcień, wpadający odrobinę w różowy kolor ale prym wiedzie ciepły kolor brzoskwini. W dziennym świetle po rozpakowaniu go w domu przestraszyłam się bo łapie jakiś lekko pomarańczowy ton to na szczęście na policzkach tego nie ma:). Jest ciepły delikatny i świeży brzoskwiniowy kolor. Zapakowny ok, okrągle ozdobne puzderko dobrze się domyka, łatwo się otwiera a sam róż osadzony mocno i porządnie. Róż łatwo nabiera się na pędzel, troche się pyli norma, ale podczas aplikacji nie osypuje się wokół, zostaje w miejscu aplikacji, dobrze się rozprowadzał, nie robił plam, prześwitów, nakładał się równomiernie. Pigmentacja nie jest zbyt mocna, ma to swoje plusy i minusy. Z jednej strony różem nie da się zrobić krzywdy, bo efekt makijażu jest leciutki i ja choć mam jasną karnację muszę go dobudowywać 2 razy a z drugiej strony dla ciemniejszych karnacji to będzie udręka bo podejrzewam, że będzie trzeba się nim sporo namachać. Róż ma satynowe wykończenie, niby nic nowego ale ten na skórze wygląda naprawdę pięknie, oprócz tego, że pięknie podkreśla kolorem to cała twarz nabiera świeżości i naturalnego, zdrowszego wyglądu. I ten efekt satyny naprawdę im się tutaj udał. Pięknie podkreśla kości policzkowe i z tego efektu jestem całkowicie zadowolona. Jedyne zastrzeżenie jakie mam, to trwałość. W ciągu dnia po upływie 5-6h zaczyna lekko blednąć i lekko ściera się z twarzy a cały efekt już nie jest taki ładny i wyraźny jak na początku. Jeśli ktoś lubi wyraźny efekt tak jak ja to musze dokładać go jeśli zależy mi na trwalszym makijażu. Uważam, że w cenie promocyjnej można po niego sięgnąć, ciekawy kolor o ładnym satynowym wykończeniu. Należy mieć na uwadzę średnią trwałość ale dramatu nie ma.

Jako fan lekkiego makijażu, make-up no make-up róż ewidentnie nie jest dla mnie. Uważam, że jest piękny lecz niestety dla mnie nie na codzień. Lubie intensywny efekt zaróżowionych policzków, a żeby osiągnąć ten efekt tym produktem trzeba się liczyć z ogromną ilością brokatu na policzkach. Mimo wszystko wychodząć na imprezę stosuję go jako cień na powieki i w tym przypadku spisuję się u mnie idealnie.

Marka Eveline często bywa w promocji dlatego kiedy skończył mi się róż do twarzy skorzystałam z okazji i dokonałam zakupu wybierając odcień 01 Peony . Opakowanie okrągłe z otwieranym przezroczystym wieczkiem, dość stabilne i trwałe, sam puder nie kruszy się w czasie użytkowania, nie zmienia swojej postaci. Kolor lekko brzoskwiniowy, świeży promienny. Używam go do podkreślenia kości policzkowych . Wystarczy odrobina na pędzel by uwydatnić i nadać wyrazistości mojej twarzy . Jedno pociągnięcie pędzlem nadaje już świeżości i buzia promienieje . Wyglądam świeżo i naturalnie ,ciepło. To idealny produkt na zwykłe wyjście z domu ,do pracy, gdziekolwiek idę.

Daje piękny, naturalny, dziewczęcy efekt. Trzyma się na twarzy cały dzień. Jest odpowiedni dla początkujących, nie da się zrobi nim sobie krzywdy, nie robi plam. Polecam i na pewno do niego wrócę. Za taką cenę to po prostu HIT!

Kosmetyki od marki Eveline bardzo lubię i często się na nie decyduję. Mocno zaskakuje mnie fakt, jak producent ten szybko się rozwija i w krótkim odstępie czasu wypuszcza na rynek tak wiele nowości z najróżniejszych kategorii. Jakiś czas temu z potrzeby chwili zdecydowałam się na zakup różu do policzków o wdzięcznej nazwie Feel The Blush. Bardzo lubię zaakcentować swój codzienny makijaż właśnie tego typu produktem. Kiedyś nie wyobrażałam sobie używania różu, jednak od jakiegoś roku nie wychodzę z domu bez dodania odrobiny życia policzkom właśnie za pomoc takiego kosmetyku. Nie mam jeszcze swoich ukochanych odcieni i tonacji przy tych produktach, cały czas szukam czegoś idealnego dla siebie, łącze odcienie, bawię się, mieszam. Z niezrozumiałych dla mnie do tej pory przyczyn, wybrałam dla siebie kolorek o numerze 03 Blush Orchid. Miałam do dyspozycji wszystkie trzy kolory, po jasny róż, przez delikatną brzoskwinie, a wzięłam to. Mocno napigmentowany, neonowy wręcz, krzykliwy kolor różu. Pojęcia nie mam, co mnie podkusiło, sama jestem sobie oczywiście winna. Generalnie staram się działać tak, aby odcień produktu, zwłaszcza, jeżeli jest dostępny w kilku wersjach kolorystycznych, nie wpływał na jego finalną ocenę, jednak tutaj jest coś nie tak. Wydaje mi się, że odcień 03 nie znajdzie zastosowania przy klasycznych, dziennych makijażach. Jego mocno pigmentacja i bardzo krzykliwa forma raczej nikomu się nie sprawdzą, przynajmniej ja nie jestem w stanie znaleźć typu cery, która potencjalnie może wyglądać w nieprzerysowany sposób Z tym kosmetykiem na sobie. Róż zamknięty został w wykonanym z plastiku opakowaniu o pojemności 5 gram. Jest ono częściowo przeźroczyste tak, aby dobrze można było zauważyć nasz kosmetyk. Dodatkowo znajdziemy tu złote elementy przedstawiające logo producenta i nazwę produktu. Sam róż posiada na sobie tłoczenie, które z czasem jego stosowania, jak łatwo idzie się domyśleć, ściera się. Róż generalnie trzyma się na policzkach bardzo dobrze i bardzo długo, jednak jego aplikacja u mnie nie zdaje egzaminu. Zazwyczaj aplikuję takie kosmetyki na nieprzypudrowany podkład, jednak tutaj nie ma opcji, aby zrobić to tak, aby wyglądało to atrakcyjnie. Tworzą się nieestetyczne plamy, które za nic nie chcą się ładnie rozetrzeć i już tak zostają na swoim miejscu. Dodatkowo produkt mocno odcina się od podkładu i zamiast pięknie się w niego wpasować. Niestety, ale jestem w stanie podzielić zachwytów na temat tego kosmetyku. Mnie się nie sprawdził i na pewno już do niego nie powrócę i to w żadnej wersji kolorystycznej. Nie jest to zły róż i nie mam zamiaru oceniać go w sposób negatywny, ale po prostu nie sprawdza się mi i nie spełnia moich oczekiwań.

Produkt wygląda pięknie na twarzy. Zależało mi na tym, żeby był widoczny przez cały dzień, mało jaki róż wytrzymuję na mojej cerze tak długo i wygląda przy tym świeżo i promiennie. Cena produktu jest również zachęcająca do wypróbowania.

Róż kupiłam w odcieniu 01, lubię takie brzoskwiniowe tony. Róż jest bardzo delikatny, posiada delikatne drobinki, nałożony na skórę jest niemal niewidoczny. Dla osób które lubią delikatny makijaż to będzie fajny produkt na co dzień. Do tego w świetnej cenie.

Na ten róż skusiłam się przez recenzje jednej z youtuberek. Obie posiadamy cerę suchą już w kierunku dojrzałej więc często kieruje się jej opiniami. Wybrałam odcień 01 peony. Troszkę się zawiodłam po otwarciu bo na zdjęciu wpadał bardziej w odcień zgaszonego różu a w rzeczywistości bardziej wpada w tony brzoskwiniowe. Ale po pierwszym użyciu już wiedziałam że nie mam co żałować, bo bardzo fajnie się rozciera, nie tworzy plam ani dziur, bardzo fajnie dopasowuje się do skóry, idealnie łączy się z podkładem. W konsystencji jest raczej satynowy więc makijaż jest bardzo naturalny, nieprzerysowany. Nie wysusza skóry,nie podkreśla każdej górki i pagórka. Jest wydajny. Opakowanie 5 g więc całkiem ok.