Calvin Klein Secret Obsession EDP 

Zapach bardzo ciepły, mocny. Wyczuwalne są w nim nuty zapachowe drzewne, orientalne i kaszmirowe. To trzeba lubić i w sumie albo się go lubi albo nie. Moim zdaniem jest to bardziej wieczorowy zapach dla kobiet, raczej jesień/zima przez swoją charakterystykę i moc. Według mnie natomiast jest to unisex i z powodzeniem sprawdzi się również u mężczyzn, bo jest na tyle mocny i dość męski (w moim odczuciu coś jak Paco Rabanne 1 Million) ze na pewno mężczyzna będzie pachniał nim jak mężczyzna. Flakon jest bardzo elegancki i ma piękny kolor który świetnie prezentuje się na półce. Cena znośna, taka akurat :) Projekcja i trwałość na wielki plus - zapach utrzymuje się cały dzień z ogonem.

Flakonik zakupił mój partner w dniu urodzin. Czytając skład stwierdził, że będzie pachnieć niczym ‚woda dla starych bab’, czemu żywo zaprzeczyłam. Co tu dużo mówić - mnie zapach podoba się bardzo, w sam raz na chłodniejsze wieczory. Na pewno zakupię kolejne opakowanie.

Moze i sie podoba ale. ..Dla mnie pachnie. ..Potem! Taki upocony facet po robocie! Albo trup :((( w kostnicy:(((Tak to czuje. "Wypocilam "cale 100ml. Trwalo to chyba 3 lata. Mocno czuc tuberoze.Nie polecam, ani na dzien ?ani na noc. Fakt jest trwaly. Sa perfumy ladne, brzydkie ...inne.Te sa ...Te wcale nie sa! :D Ja nie polecam. Przepraszam.

Calvin Klein Secret Obsession to prawdziwa obsesja zapachu . Bardzo intensywny zapach , mocny i długotrwały . Dostałam go w prezencie od mojego mężczyzny , i muszę przyznać że podoba mi się ten zapach ale nie mogę go za dużo użyć bo wtedy zapach mnie przytłacza . Zapach przeznaczony na wieczorne wyjścia i raczej na chłodniejsze dni w lato wolę bardziej orzeźwiające zapachy . To zapach jest dla silnych mocnych kobiet , lubiących dominować i zwracać na siebie uwagę innych . Bo obok takiego zapachu nie można przejść obojętnie ..

Zapach na deszczowe dni idealny, przebija słodki kaszmir, korzenność. Bez wytrawności. Otuląco, miło. Delikatna tuberoza w tle. Bez przedobrzonej wanilii. Jest w składzie ale nie dominuje. Da się to zrobić. Jest też śliwka i drzewo sandałowe, nie dominuje ale nadaje ton. Wywarzona kompozycja. Lepszy perfumy niż którekolwiek Si.

Też otrzymałąm w prezencie...w pierwszej chwili chciałąm je od razu komuś oddać, albo sprzedać. Nikt jednak się nie napatoczył kto by chciał:) Użyłam raz, potem drugi ..akurat nastała jesien ..potem zima..Jakos tak czasem go użyję, ale jak przyjdzie wiosna nie wyobrażam sobie go na sobie:) Jest cięzki, mocny taki troche kadzidlany dl amnie ...nie kojarzy mi się z sexem ..niestety..nie jest też zmysłowy. Jak dla mnie jest za ostry...nie kupiłabym go sama..choc cztałąm,że jest uznawany jako dobry zapach, myślę,że chodzi o to też że jest trwałay..szczególnie na szaliku, swetrze. .czuję go przez kilka dni ..a może i tygodni...jak chcę mocniej pachnieć...to go używam ..ale raczej wtedy gdy gdzieś wychodzę .

Znośne, jak już dostałam w prezencie, to nawet chętnie od czasu do czasu użyłam. Bardzo ciężkie i intensywne. Jakoś tak nie do końca w moim guście. Sama bym ich nie wybrała dla siebie. Niby niezłe, ale jednak jest to ciężkie ALE. Wolę coś subtelniejszego.

Mieszkam w małym mieście, nie mam tu Hebe SP itp, więc 99% perfum, które posiadam kupuje w ciemno, pod wpływem recenzji. Z SO było inaczej... Przed Bożym Narodzeniem upatrzyłam sobie go w promocji w Rossmannie 100ml/99 zł, ale nie było testera, więc odpuściła, poczytałam kilka recenzji i długo się zastanawiałam. Nie mniej jednak najbardziej przekonała mnie Eva Mendes i ta butelka... ach strasznie mi się podoba. Wstukałam nazwę na allegro i udało mi się odkupić 100ml za 70 zł. Nie dokońca wiedziałam czego się spodziewać, lubie ciężkie i przytłaczające zapaszki. W końcu przyszły... na zakrętce cudo, na nadgarstku też bardzo ciekawie, na mojej szyji niestety zbyt męskie, proste, za mocno doprawione, po czasie robią się całkiem znośne ale zero w nich kobiecości. Drażnią mnie, zaczyna mnie boleć głowa. Nie ma między nami namiętności i chyba raczej nie będzie :( + za trwałość i oryginalność Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: w trakcie 100 ml

Zapach z kategorii która lubię. Myślę, że średnio nadający się dla młodych dziewczyn. Mocny, orientalny zapach po którym użyciu dostawałam wiele komplementów. Kończę buteleczkę ale na pewno zakupie to ponownie gdy tylko zużyję część zapachów z mojej kolekcji :) Używam tego produktu od: miesiąc Ilość zużytych opakowań: 1

Dostałam ten zapach w prezencie. Na początku zupełnie nie mogłam się do niego przekonać, dość dużo czasu minęło zanim zaczęłam go używać. Na początku trochę na siłę, ale z biegiem czasu coraz chętniej. Nie mogę powiedzieć, że to mój hit, ale polubiliśmy się na tyle, że będę go miło wspominać. Lubię orientalne zapachy, ale ten na początku odrzucał mnie swoją intensywnością, bogactwem korzennych przypraw. Stosowałam go na zmianę z innymi perfumami bo na SO musiałam mieć dobry dzień :-) Nie polecam jako prezent bo aby go komuś kupić trzeba dobrze znać preferencje osoby obdarowywanej . Używam tego produktu od: 1,5 roku Ilość zużytych opakowań: jedno całe 100ml

Jestem z niego bardzo zadowolona. To zapach dla amatorów orientali. Ta woda to dzienne zastępstwo dla fanów mocnych zapachów takich jak np. kadzidlane Opium ale chcących w ciągu dnia pachnieć delikatniej i subtelniej. Zgadzam się,że jest to zapach trudny. I nie mam pretensji do przeciwników. Ja jednak nie uważam go za wodę dziwną, ale po prostu inną, trudną w odbiorze. Muszę pochwalić twórców- bardzo dobra robota. Mam jednak dwa zastrzeżenia- niestety jest to aromat nie trwały i z małą projekcją. To mnie niestety zasmuciło. Początek to duża dawka gałki muszkatułowej i drewna. Całość tworzy efekt kadzidła. Cały czas przebija słodka nuta. Myślę, że to wanilia. Koniec jest tylko tchnieniem dogasającego kadzidełka, nie ma już tego wielowymiarowego początku i piękna ale nadal jest przyjemnie. Zachęcam do testów. Może zdarzy się tak, że rzeczywiście Was urzeknie? Używam tego produktu od: niedawna Ilość zużytych opakowań: W trakcie 1-go 100ml

Hmmm.... zapach ten przywoluje mi a mysl wiele goracych wspomnien... stal sie moja swoista obsesja, w ktorej tone za kazdym razem kiedy jestem w nim zanurzona. Kolejny niebanalny zapach piekniejsza wersja sztandarowej obesji od calvina... bardziej ciepla, zmyslowa i kobieca. Dodaje seksapilu i pewnosci siebie. Kilka lat temu znajomy powiedzial ze to zapach sexu... zmyslowego sexu... reasumujac... tak... ten facet ma racje :) Używam tego produktu od: kilka lat Ilość zużytych opakowań: w trakcie drugiego

Zapach Secret Obsession bedzie krolowal u mnie tej zimy i jest nastepca tronu po swoim starszym bracie Obsession oraz siostrze Obsession Night. O ile pierwowzor lubie ale jest on trudny do noszenia i trzeba miec na niego dzien, Obsession Night jest mily ale do zapomnienia, o tyle wersja najnowszej Obsesji jest dla mnie czyms magicznym. Zapach kupilam w Rossmannie na promocji za bodajze 99 PLN za 100 ml i jestem oczarowana 8) Secret Obsession to kolejny dowod na to,ze o gustach sie nie dyskutuje. Dla jednych to smierdziel dla pudernicy albo ulepek a dla mnie to miekki zimowy szal zapachu. Rozumiem,ze nie kazdy lubi takie slodkosci i jest to w zupelnosci ok -tak samo jak np to,ze ja nie lubie wielbionej przez tlumy Euphorii (na kims jeszcze tak, na sobie nie). Wracajc do SO. Zapach otwiera sie (przynajmniej ja tak to czuje) sliwka w kadzidle. Jest cieply, otulajacy, kaszmirowy. Podobaly mi sie The One od D&G ale Secret Obsession ma w sobie cos bardziej naturalnego, jest slodki jak dojrzala sliwka i aromatyczny od przypraw. Dalej wyczuwam jasmin na bazie drzewnej. Jest cieplo, cieplej i tak bezpiecznie. Ten zapach to dla mnie z jednej strony pewien seksapil ale nie nazwalabym go podpalka porzadania a predzej otulaczem wodzacym na pokuszenie meskie nosy. To zapach szalenie kobiecy ale nie wampowaty w krzykliwym znaczeniu. Dla mnie to zapach jesiennych wieczorow i zimowych dni z bozonardzeniowymi dekoracjami, dymiacym kubkiem grzanca i welnianym swetrem. Mnie wprawia w stan blogosci i bezpiecznstwa. Jest trwaly ale po ok 5 godzinach przyczaja sie i zamienia w nasza zapachowa skore. Uzywala go tez moja Mama i moge smialo powiedziec,ze nadaje sie i dla mlodych kobiet jak i dojrzalych dam :) Jesli chcesz sie przekonac czy SO bdzie dla Ciebie odpowiedni musisz sprobowac sama - zapewniam,ze jesli go pokochasz tak jak ja, bedzie to milosc az po grob. Używam tego produktu od: 2 miesiecy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

podchodziłam do Secret Obsession kilka razy. za każdym razem było NIE. w końcu się przekonałam, ale bardziej dlatego, że ostatnio mam hopla na punkcie ciepłych , korzennych nut. SO właśnie taka jest. \\\\nwłaściwie, to te perfumy naprawdę nie są brzydkie. otwarcie odrzuca zapachem skondensowanego grzańca. grzańca w pigułce. 1 pigułka starczy na przygotowanie 120 litrów tego napoju. to tak metaforycznie, aby opisać tę wstępną fazę, która u mnie wydawała się nie do zaakceptowania. nie lubię grzańca, żadnego wina z goździkami nie tknę. jest tam też męska nutka czegoś gorzkiego, wytrawnego, ale trwa krótko. przekonałam się do tych perfum, ponieważ gdy wino wyparuje, z garnka wynurza się śliczna , czerwona ,wilgotna róża. w cukrze oczywiście, spowita kadzidlanym dymem. róża jest dostojna, zapach robi się poważny, aksamitny, ciepły, pulsujący. naprawdę miły. cieszę się, że się do niego przekonałam. \\\\npasuje bardziej na chłodne dni, jako otulacz. jak dla mnie - uniwersalny, bez znaczenia czy wieczór, czy dzień. \\\\nwedług mnie, nie jest podobny do pierwowzoru - Obsession. zupełnie inny zapach, bardzo podobny do Casmir.

Ten zapach do złudzenia przypomina mi męskie perfumy. Jest bardzo wytrawny, dla mnie stanowczo za bardzo - za dużo w nim przypraw, szczególnie gałki muszkatołowej. Oczekiwałam ciut więcej słodyczy, ciepła i kobiecości, tymczasem tuż po użyciu Secret Obsession czuję się jak w sklepie z przyprawami. Jest ostro, zdecydowanie, wyraziście, jednak wszystko to znika na mnie po 3-4h i zostaje jedynie lekka woń ambry. Zakupiłam swoją butelczynę -niestety w ciemno- na promocji w Rossmanie. Używam tego zapachu niechętnie, bo niczym mnie nie kusi ani nie ekscytuje, a zostało jeszcze ok 60ml. Trwałość jest adekwatna do ceny, gdyż często można nabyć 100ml za 100-120zł w Rossmanie lub w Superpharmie. Jak dla mnie szału nie ma, ale fanki korzennych zapachów pewnie będą zachwycone.

Kupiłam w ciemno w internecie 100 ml i czytając na forum recenzje, trochę się denerwowałam, co otrzymam. Nie żałuję jednak. Perfumy są mocne, zdecydowane, seksowne. Wystarczy nimi się spryskać, by czuć się jak wamp. To zapach dla pewnej siebie energicznej kobiety. Są trwałe, czuję je na sobie przez kilka godzin. Myślę, że niektórych mogą męczyć. Warto wcześniej sprawdzić, by się nie zdziwić.... Używam tego produktu od: miesiąc Ilość zużytych opakowań: początek 1 opakowania -100ml

To kolejny prezent od męża, świetne, korzenne perfumy. Jedyny minus daję za ciężką buteleczkę i korek, który nie zawsze daje się zamknąć i trzeba uważać, parę razy o mało nie wypuściłam flakonu z dłoni. Trwałość dobra- do 8 godzin, na ubraniach dłużej. Używam tego produktu od: 3 miesiące Ilość zużytych opakowań: w trakcie 100ml

Postanowiłam się zalogować, aby obronić troszkę zapach i jego niesprawiedliwe i krzywdzące (według mnie) oceny. Pierwszy raz zetknęłam się z tym zapachem ok 4 lat temu - zauroczył mnie ale wówczas wybrałam moją większą fascynację :) po latach jednak wrócił i postanowiłam zamówić. W oczekiwaniu na paczkę weszłam na to forum i okazało się , że według wielu opinii jest to śmierdziuch, zapach starej baby, baa - nawet i ordynarnej,tandetnej baby po 40 :). I to jest własnie dowód na to, że nie należy się ślepo kierować opiniami z internetu. Zapach jest bardzo orientalny, przyprawiony, słodki, na pewno nietuzinkowy i nie dla każdego - ja lubię zapachy mocne, ciężkie więc jak najbardziej są w moim stylu. U mnie utrzymuje się do 5 godzin, mój facet jest nim zachwycony - przypomina mu trochę Jean Paul Gaultier - Classique i faktycznie mają coś wspólnego. Zdecydowanie czuję się w nim seksownie, nie przytłacza mnie. Jeżeli chodzi o kupno to poradziłabym laskom, aby nie sugerowały się tylko i wyłącznie opiniami internautek (najlepiej psiknąć się w perfumerii i przekonać się samemu jak zapach zachowuje się na naszej skórze). A jeszcze nawiązując do zapachu starej baby - dużo lasek podnieca się Chanel No 5 - jak dla mnie to jest klasyczny zapach starej baby i nie wiem jak można zapłacić za niego tyle kasy - ja bym go za darmo nie użyła. Wydaje mi się, że to tylko i wyłącznie zasługa Marylin Monroe ( widocznie nie miała w czym wybierać ). Także wszystko zależy od gustu.