Marion Miód i cytryna, Maseczka do twarzy intensywnie regenerująca 

Maseczka Marjon zamknięta w żółtej tubie , pasującej do jej zapachów i składników. Miód i cytryna- odzwierciedlona opakowanie produktu. Posiada właściwości oczyszczające, nawilżające, odbudowujące, intensywnie regeneruje. Przywraca promienny wygląd skórze twarzy, nadaje jej blasku. Kremowa konsystencja, która łatwo się rozprowadza, delikatnie się wchłania i daje uczucie odżywienia i nawilżenia skóry. Cena niska, warto zakupić, ale nic specjalnego. Wydajność nawet ok.

Opakowanie to żółta tubka z zamknięciem na klik. Szata graficzna prosta, ale przyjemnie nawiązująca w swoich barwach do miodu i cytryny. W środku 50 ml produktu za około 10zł. Przy stosowaniu raz w tygodniu starcza na około 7 miesięcy. Maska ma kremową konsystencję i jest koloru białego. Posiada zapach, który jest słodko-miodowy, ale należy do tych przyjemnych. Jeśli chodzi o stosowanie to używamy produktu jako maski - nakładamy na twarz na 15 minut po czym zmywamy - lub jako kremu na noc. Ja używałam raz tak, a raz tak zależnie od tego jaki miałam humor i jak mi się chciało :P Przede wszystkim należy tu wspomnieć, że produkt należy do tych najbardziej wydajnych jakie miałam okazję poznać. Maska łatwo się rozprowadza i przepięknie pachnie. Po aplikacji możemy zauważyć, że nasza skóra jest nawilżona, odżywiona, gładka, a koloryt cery również jest poprawiony. Moim zdaniem jest to dobry produkt, w niskiej cenie o mega dużej wydajności. Może jakiś rewelacyjnych efektów nie daje, ale mi te, które są w zupełności wystarczą. Na pewno jeszcze nie raz sięgnę po tą maseczkę.

Staram się regularnie uzupełniać pielęgnację twarzy maseczką.U mnie to obowiązkowy rytuał - raz lub dwa razy w tygodniu. Ma formę dosyć gęstego kremu, ale przy aplikacji mam wrażenie.... nakładania silikonu. Kiedy mam ją na twarzy, nie wydaje się, że jest jakoś źle. Ale po zmyciu oprócz tego, że może cera jest bardziej miękka, to nie widać żadnego innego działania, nawet nawilżenia. Odnoszę wrażenie, że nie można do niej przypasować żadnego sformułowania, które znalazło się na opakowaniu. Ani nie jest intensywnie regenerująca, ani nie daje blasku czy energii, a tym bardziej nie pomoże w przypadku cery szarej czy zmęczonej (nie mi).

Maskę kupiłam, ponieważ zaciekawił mnie opis producenta. Niestety straciłam 10zł i szanse na zakup innego produktu. Maska ma bardzo małą pojemność jest to zaledwie 50 ml, konsystencja jest kremowa, aczkolwiek nie wytarczy lekka wartwa jak w przypadku kremu by uzyskać efekt, co sprawia, iż według mnie maska nie jest wydajna. Maska nie robi kompletnie nic na twarzy, w 0 % spełnia obietnice producenta, ponieważ nawet nie nawilżyła i nie odżywiła mi twarzy, śmiem mniemać, że działa gorzej od kremu nawilżającego/odżywczego na dzień. Maskę stosowałam jako maseczkę po dogłębnym oczyszczeniu twarzy oraz jako krem na noc jak zaleca producent, niestety przy każdym sposobie aplikacji dawała bardzo słabe efekty. Maska nie wpłynęła nie korzystanie na stan mojej cery, o tyle dobrze. Niestety nie zrobiła też nic. Produkt nie warty uwagi.

Ostatnio postanowiłam zapoznać się bliżej z firmą Marion, niestety ze średnim skutkiem. Maseczki na tkaninie nie posłużyły mi za bardzo, ale jak zobaczyłam opis maski miodowej wiedziałam, że muszę ją wypróbować. Maska zamknięta jest w ładnej i wygodnej tubce. Ma kremową konsystencję i cudowny kremowo-słodki zapach. Niestety jeśli chodzi o działanie jest dużo gorzej. Nakładana jako maseczka nie daje mojej skórze właściwie nic choć nie mam jakoś mocno przesuszonej cery. Nakładana zamiast kremu na noc faktycznie trochę wygładza i odżywia skórę, jednak powoduje już rano wysyp pryszczy, których dzięki wieloetapowemu myciu już praktycznie nie miewam. Użyłam jej kilka razy, za każdym razem z takim samym skutkiem. Wiem, że nie jest to reakcja na miód, bo nie mam alergii na produkty pszczele- w kosmetykach również. Na przetestowanie czeka jeszcze maseczka żelowa, mam nadzieję, że będzie lepsza, do tej na pewno nie wrócę

Maseczka zapakowana jest w tubce o pojemności 50 ml i ma cudowny zapach jak cała ta seria. Konsystencja gęsta, kremowa. Stosować można ją na dwa sposoby. Pierwsza, to aplikacja na oczyszczoną skórę na 10-15 minut i zmycie letnią wodą. Drugi to nałożenie maseczki na noc, zamiast kremu. Ja zdecydowanie wolę stosować jako maseczka, która zwłaszcza po peelingu fajnie koi, odżywia i nawilża. Cera po aplikacji jest promienna, gładka i odżywiona. Jestem na TAK.

Maseczka wrzucona do koszyka na jednym z serwisów aukcyjnych w duecie z żelem z tej samej serii (przechodzę fazę stosowania kosmetyków z miodem w składzie). I żel i maska sprawdziły się. Ale o masce miało być - kremowa konsystencja - nie spływa z twarzy, dość sporo się jej wchłania, mało zostaje do zmycia. Skóra po jej zastosowaniu jest odżywiona, nawilżona, w mig odpadają wszystkie suchości, z którymi się męczę. Maska wygodna w stosowaniu (fajna tuba), wydajna i tania. Świetny produkt.

Generalnie Marion nie zawodzi. Wszystkie produkty tej marki lubię i nigdy mnie nie zawiodły. Maska dość gęsta, łatwo się rozprowadza. Ma piękny zapach miodu z cytryną. Moja skóra wchłonęła ją jak gąbka wodę, praktycznie nic nie zostało do zmycia. Cera po masce jest gładka, nawilżona, promienista. Wydajny produkt w niskiej cenie.

Maseczka miodowo-cytrynowa Marion jest produktem 2w1, bo może być i maseczką i kremem na noc. W obu tych rolach spisuje się u mnie bardzo dobrze. Po niej skóra odżywa, ma ładny koloryt i jest odpowiednio nawilżona. Gdy nakładam ją jako krem (po prostu nie spłukuję, tylko zostawiam) początkowo czuję lekkie napięcie na skroniach, jakby maseczka zastygała, ale po ok 5 minutach to uczucie znika. Nie potrzebuję już dodatkowej warstwy kremu, jest wystarczająca. Maseczka jest kremowa i pachnie trochę delikatniej niż żel, ale nadal wyraźnie.