Rosadia to marka siostrzana Sylveco i właśnie w kalendarzu adwentowym Sylveco miałam przyjemność znaleźć żel myjący do twarzy w wersji miniaturowej.
Mam cerę tłustą, ale i odwodnioną, dlatego w oczyszczaniu stawiam na łagodne środki myjące i już od jakiegoś czasu nie wracam do tych mocnych. Zwłaszcza, że przy demakijażu również nie są mi one potrzebne, bo zaczynam od płynu micelarnego i olejku. Żel służy mi już tylko do domycia pozostałości, dlatego nie wypowiem się jak spisuje się on właśnie pod tym względem. Chociaż wydaje mi się, że nie będzie odpowiedni do tego zadania.
Żel jest całkowicie przezroczysty i bezbarwny. Posiada przyjemny zapach hydrolatu różanego z delikatną nutką typową dla kwasu migdałowego, który w składzie występuje. Zapach jest wyczuwalny, ale delikatny, więc nie powinien drażnić osób, które za różą nie przepadają.
Konsystencję ma lekką, taką trochę śluzowatą. Jest wydajny, fajnie się rozprowadza na skórze, ale nie pieni się szczególnie mocno. Jest to raczej taka emulsyjna pianka. Nie znika w trakcie masażu, więc pozwala na dokładne oczyszczenie cery. Bez problemu się także spłukuje i nie pozostawia żadnego filmu.
Ja żelami lubię potraktować i oczy i mimo zawartości kwasu ten kosmetyk żadnej krzywdy mi nie zrobił.
Żel stosowałam głównie rano, codziennie. Dlatego do zmycia miał sebum i pozostałości po nocnej pielęgnacji - maski, oleje, odżywcze kremy. I świetnie sobie z tym radził. Oczyszczał skutecznie, ale przy tym delikatnie. Nie powodował przesuszenia cery. Twarz po myciu była miękka, rozluźniona, wyrównana, a pory odblokowane, dzięki czemu rzadziej pojawiały się niespodzianki, a te powstałe szybciej goiły. Naprawdę jestem zadowolona i właśnie tego od żelu oczekuję.
Chociaż z tym spłycaniem zmarszczek i odżywieniem producent trochę popłynął. Taki kosmetyk zbyt krótko znajduje się na skórze, aby realnie na to wpłynąć. Jednak na pewno pośrednio, dzięki łagodnemu działaniu, nie ingerując w płaszcz hydrolipidowy przyczynia się do spowolnienia procesów starzenia.
Skład mamy tu krótki i oczywiście naturalny. Już na drugim miejscu mamy hydrolat różany. Potem łagodny detergent, sorbitol, kwas migdałowy, łagodne detergenty, pantenol, olej z wiesiołka, olejek pomarańczowy i jeden łagodny konserwant. Prosto, naturalnie i bezpiecznie.
Ja swój żel dostałam w ciemnej szklanej buteleczce z pompką, ale to było opakowanie stworzone na potrzeby kalendarza. Pełna wersja występuje w plastikowej, białej butelce z pompką, ale nie będę się nad nią rozwodzić, ponieważ jej nie miałam.
Cena jest bardzo korzystna, a waha się w okolicach 20-25 zł. Dostępność chyba ciut słabsza od Sylveco i Vianka, ale mam nadzieję, że wkrótce trafi do szerszej sprzedaży. Bo ja jestem na tak, szczerze polecam i zamierzam wrócić po skończeniu zapasów.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie