Przede wszystkim rozświetla i to wygląda zaskakująco dobrze! Także to nie jest korektor do używania też na całej twarzy, np. na wypryski. Nie jest „creaseless”, ale na suchej skórze wygląda bardzo dobrze, lepiej niż Shape tape.
Zacznę od tego, ze mam porównanie z Shape Tape klasycznym i z wersją Shape Tape Creamy Tarte.
Moja skóra pod oczami - lekko sucha, delikatna, widoczne cienie i pierwsze zmarszczki (jestem lekko po 30tce).
Poziom krycia jest jak dla mnie porównywalny z Cream Shape Tape. Można też wybrać podobny kolor, bo ten korektor nie oksyduje. Minus za mniejszą gamę kolorów do wyboru w Polsce niż przy Shape Tape klasycznym czy Creamy - ja używam zwykle 22B, tu musiałam zdecydować się na 20N, ale jest podobny. Warto wcześniej przetestować stacjonarnie, bo z Shape tape klasycznego 20B jest już dla mnie jednak za jasny. 20N jest też dostępny w wersji mini, a dla mnie to niesamowity plus, bo bardzo nie lubię babrzących się opakowań ogromnych korektorów Tarte, które zużywam potem ponad rok. Wolę coś mniejszego, na krócej, bardziej poręcznego.
Jestem ogromną fanką Shape Tape i tego, jak odbija światło. Niestety mam z nim 2 problemy, jeden z szybkim przesuszaniem się mojej skóry pod oczami (to jest ciężki produkt w kontekście krycia i konsystencji), drugi ze względu na to, że nie pasuje mi żaden konkretny kolor, tylko mieszanka 20B i 22B, a przy takim wyborze kolorów to jest szalone :| Niestety to przez to, że Shape tape oksyduje. Creaseless ani Creamy na szczęście tego nie robią.
Nie przypudrowuję żadnego korektora. I według mnie lepiej tego przy tym Creaseless nie robić, bo traci cały swój urok, który daje mu rozświetlenie :) Ma w sobie widoczne drobiny (choć tylko z bardzo bliska), co mnie lekko zdziwiło, ale, mimo że byłam zaskoczona, to wygląda świetnie. Uwierzcie, nie jestem fanką świecących korektorów. To nie jest błysk typu „glow bomb największy błysk świata”, ja za dużego błysku nie lubię, ale tutaj naprawdę się sprawdza - pod odpowiednim kątem światło odbija się, więc cienie są mniej widoczne. Efekt porównałabym do korektora nałożonego na słynny primer/korektor Becca Smashbox, z tą różnicą, że tu mamy tylko jeden produkt.
Krycie oceniłabym jako srednie jak na Tartę, ale bardzo dobre w porównaniu do innych korektorów. Z moimi cieniami pod oczami nie daje sobie rady w 100%, ale bardzo poprawia sytuację.
Przez rozświetlenie to nie jest korektor do zakrywania wyprysków czy naczynek, a lubiłam dodatkowo używać w ten sposób Shape Tape.
Nie wiem jak będzie z trwałością opakowania, ale sama imitacja matowego szkła podoba mi się dużo bardziej niż Shape Tape, to jest dużo ładniejsze opakowanie. Miły dodatek.
Ze względu na to, że kryje dość dobrze, lekko rozświetla, co niweluje oznaki zmęczenia, bez konieczności użycia rozświetlającej bazy, dlatego według mnie sprawdzi się idealnie na wyjazdy. Można go nałożyć i śmiało olać resztę makijażu, i to nadal będzie naturalny wygląd według mnie, subtelnie rozświetlony :) Spełnił moje oczekiwania.
Nie jest totalnie „creaseless” (choć lepszy niż Shape Tape pod tym kątem), ale myślę, że żaden korektor nie jest. Ten zostanie ze mną na określone okazje i wyjazdy, może nawet na stałe. Plus za wersje mini w popularnych kolorach.
Zalety:
- Rozświetlenie - pod oczami to dla mnie zaleta, nie jest mega duże
- Nie jest totalnie creaseless, ale wypada lepiej niż Shape Tape
- Szybko zastyga, dla mnie to plus
- Średnie krycie jak na Tarte, ale mocne w porównaniu do większości korektorów
- Opakowanie
Wady:
- Cena i dostępność
- Mało kolorów w PL w porównaniu do innych korektorów z Tarte
- To rozświetlenie dla niektórych może być wadą, ten korektor nadaje się przez to tylko pod oczy, nie do innych miejsc na twarzy. Ewentualnie można go używać jako lekkiego rozswitlacza.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie