Korektor został przeze mnie zakupiony przypadkowo, gdy wybrałam się do Sephory po inny produkt tego typu. Gdy okazało się, że mój odcień nie jest dostępny, Pani konsultanta zaproponowała mi na zastępstwo Boi-ing od Benefitu. Z racji tego, że tego dnia wybrałam się do sklepu bez makijażu, to został mi on od razu zaaplikowany pod oczy, żebym mogła sprawdzić, jak się sprawdza. Wtedy całkiem mi się podobał, więc szybko się na niego zdecydowałam.
Samo opakowanie bardzo mi się podoba. Zakrętka z aplikatorem przypomina gumkę do zmazywania, którą zakończone są ołówki, w związku z tym korektor swoim wyglądem, przynajmniej w moim odczuciu, nawiązuje do szkolnym lat. Jest do bardzo fajny i ciekawi akcent, ale na tym kończą się pozytywy tego produktu.
Aplikator niezbyt przypadł mi do gustu. Przypomina trochę kopytko, którym zdecydowanie wygodniej nakładało by się np. płynne pomadki do ust. Pod okiem i na niedoskonałości się nie sprawdza, nie jest zbyt wygodny, w dalszym ciągu wolę tradycyjne aplikatory.
Sam ten korektor to istna tragedia i wielki zawód, aż nie wiem od czego zacząć. Chyba najbardziej poirytowało mnie krycie, a właściwie jego brak. O ile w drogerii wydawał mi się mocno kryjący, tak w domowych warunkach nie za bardzo je zauważam. Pod oczy stosuje dwie warstwy, a zasinienia i tak przebijają. Jego ,,działanie" i tak najbardziej jest widoczne na nosie, gdzie mam zaczerwienioną bliznę, na tyle mocną, że nie radzą sobie z nią niektóre podkłady, ale jednak wystarczająco wyblakłą, żeby zakryć ją ze spokojem korektorem. Ten w ogóle sobie z tym nie radzi, blizna jak była widoczna, tak jest nadal.
Zaskoczyło mnie bardzo, że ten kosmetyk podczas doklepywania gąbeczką odkleja się od twarzy. Było to dla mnie ogromne zaskoczenie, gdyż nigdy nie spotkałam się z tego typu zjawiskiem, mimo, że oczywiście, słyszałam o nim. Na twarzy widać nieestetyczne plamy, powstają dziurki, czyli miejsca, gdzie korektor odmówił posłuszeństwa i zwyczajnie wpił się w beauty blender, zamiast w moją twarz.
Jego największą wadą, w mniemaniu posiadaczki cery suchej, jest to, że bardzo mocno wysusza skórę. Widać to praktycznie od razu po zaaplikowaniu makijażu, pojawiają się suche skórki, nawet, kiedy skóra jest odpowiednio nawilżona i przygotowana. Sam korektor jest bardzo wyraźnie widoczny na twarzy, nie z powodu źle dobranego odcienia, gdyż ten akurat jest ok, tylko właśnie z powodu tego, jak oddziałowuje na moją skórę. Suche placki rzucają się w oczy nawet osobą, które nie znają się na makijażu. Dodatkowo, efekt wysuszenia jest tak mocny, że przechodzi na skórę i można go zauważyć nawet na oczyszczonej cerze. Jest to pierwszy kosmetyk, który zmusił mnie do dobrania mocniejszej, bardziej nawilżającej pielęgnacji i zniszczył moją dotychczasową prace w tym zakresie.
Korektor absolutnie nie jest warty swojej ceny, totalne zmarnowanie pieniędzy. Zdecydowanie nigdy więcej do niego nie wrócę i nie polecam go nikomu.
Wady:
- Aplikator
- Bardzo słabo kryjący
- Odkleja się od twarzy
- Bardzo widoczny na twarz mimo dobrze dobranego odcienia
- Wysusza skórę
- Cena
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie