Annick Goutal Les Orientalistes, Musk Nomade EDP 

Zakupiłam po dość krótkim namyśle. Powąchałam z butelki ,następnie była próbka i 50ml flakonik :) Zapach bardzo naturalny, miękko układający się na ciele. Uzywam latem oraz zimą. Czasem przypomina mi 888 comme des garcons , ale Nomade jest subtelniejszy. Wyczówam to wędrujące ciepło, tą egzotykę.Te drzewne oraz słoneczne nuty. Piękny jak dla mnie. Używam tego produktu od: 1 roku Ilość zużytych opakowań: 50ml EDP bo takowa tylko jest :)

Pamiętacie film Petera Greenawaya The Pillow Book? To opowieść o japońskiej dziewczynce, której ojciec wypisywał atramentem na ciele życzenia urodzinowe. W dorosłym życiu dziewczyna ta szuka mężczyzny, dla którego jej ciało będzie płótnem i papierem, powierzchnią na której wypisać można słowa i opowieści. Niewinny, pełen czułości ojcowski obyczaj staje się niezwykłym erotycznym rytuałem, zmysłową przygodą, aktem miłości, wstępem do spełnienia i tragedii. Musc Nomade to dla mnie olfaktoryczna ilustracja (a może raczej zapis) tej właśnie opowieści. Rozpoczyna się czysto i niewinnie, świetliście i nieco mydlanie. Piżmo rozpostarte na lekkich, kwiatowych aromatach przywodzi na myśl woń świeżo umytego ciała, chłodnego i spokojnego. Wraz z trwaniem zapachu staje się on coraz bardziej niepokojący, czystość zostaje zamieniona na zmysłowość, kremowość na orient, chłód na erotyczne napięcie i ciepło. Ogrzana dotykiem i oczekiwaniem skóra przetarta różanym olejkiem przyjmuje pisane wyznania miłości pożądania pieszczona dotykiem unurzanego w tuszu pędzelka. Czuję nawet leciutki aromat farby albo czarnego tuszu, trochę chemiczny, trochę gorzkawy, może to okazujące swoje syntetyczne oblicze stworzone ludzką ręką piżmo? Musc Nomade to zapach bardzo zmysłowy ale i bardzo intymny, osobisty. Nic w tym dziwnego, wszak pillow book to pamiętnik. Interesująco pachnie także na męskiej skórze- dyskretnie, subtelnie i czysto- ale jest w tym jakaś pokrętna, perwersyjna wręcz w swojej niewinności zmysłowość. Przecież i męska skóra może być papierem i płótnem, powierzchnią dla słów. Używam tego produktu od: kilku dni, wcześniej testy Ilość zużytych opakowań: próbka, teraz w trakcie wyodlewkowanej do 40stki setki

Pizmo, popiol i owocowa guma balonowa - taka mieszanka rzucila mi sie w nos przy noszeniu Musk Nomade. Calosc nie odznacza sie jakas specjalna uroda, ale da sie nosic bez odrazy - polaczenie popiolu i gumy balonowej frapuje moj nos nieustannie i za kazdym powachaniem jest od nowa ZASKOCZONY ;-)). Tak, ze jako ciekawostka zapachowa - owszem. Ale zeby Musc Nomade od razu nosic, a moze jeszcze KUPOWAC? Co to, to nie ;P. Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: probki

Uwielbiam zapachy piżmowe, ale że mam ich już trochę, to trzeba zrobić sobie małą przerwę:) Zapach jest bardziej kobiecy niż męski, bardzo subtelny. Jest pizmo, ale okraszone delikatnymi kwiatami. Całość nie jest według mnie ani trochę orientalna, ale bardzo ciekawa. Flakon bardzo piękny (mam na mysli damski różowy). czasami wydaje mi się, że jest ulotny, słabo go czuć, a momentami mnie drażni. Dostałam w spadku po ciotce, którą strasnzie męczył:D Ponownie chyba nie kupię, bo wydaje mi się zbyt mdły. Używam tego produktu od:3 miesiecy Ilość zużytych opakowań:w trakcie 50-ki