Jestem bardzo wymagająca względem kremów do rąk, bo na co dzień aż tak nie oszczędzam dłoni i nie lubię rękawic ochronnych. Błąd, wiem, natomiast rekompensuję to sobie, wybierając dobre kremy. Mają bardzo dobrze nawilżać i odżywiać skórę, pięknie, choć nieinwazyjnie pachnieć i być niedrogie.
Właśnie – w trakcie fajnej akcji promocyjnej – odkryłam ideał, i choć nie spełnia wszystkich moich oczekiwań, dla jego wybitnej jakości obniżyłam osobistą poprzeczkę w zakresie ceny i aromatu.
Cold Cream Avene – bo o nim tu mowa – jest drogi, ale – trudno. Jest tak dobry, że będę polować na niego w trakcie akcji promocyjnych Marki, i robić wtedy mały zapas tubek – ładnych, w skromnej stylistyce i poręcznych – bo warto.
Drugi warunek, z którego zrezygnowałam dla walorów kremu to zapach. Nie można go nazwać perfumeryjnie pięknym niestety, ale – da się przeżyć, tym bardziej, że jest bardzo ulotny, i już po kilku sekundach od nałożenia na dłonie, praktycznie go nie czuć. To po prostu apteczna, dość specyficzna woń, nie kojarząca mi się z niczym dotychczas znanym. Najwyraźniej ten... laboratoryjny, oryginalny aromat musi pochodzić od komponentów dermokosmetyku, a te są wybitne, bo krem działa fantastycznie.
Uprzejma Konsultantka w aptece ostrzegała mnie lojalnie, że krem jest bogaty, i nie wchłania się natychmiast, ale obawy w tym zakresie okazały się mocno na wyrost. Na wchłonięcie się krem potrzebuje jakichś... 20-30 sekund od wmasowania, więc nie ma tragedii, za to natychmiast wywołuje przyjemne poczucie niemal leczniczego, dogłębnego, bogatego zadbania, odżywienia i nawilżenia. Dłonie zmaltretowane zimnem, lub wysuszone fizyczną pracą oraz od szorowania mydłem, natychmiast przestają boleć, czuje się wyraźną ulgę, i miłe, kojące uczucie, kiedy skóra z wdzięcznością wciąga krem. Wcale też nie czuć, że dłonie po użyciu kremu się lepią – znacznie bardziej nie lubię kremów, które wywołują efekt natychmiastowego wchłonięcia, nie przynosząc poczucia ukojenia i głębokiego nawilżenia, a skóra wydaje się w dotyku sucha jak pergamin i ściągnięta tak bardzo, że aż palce zginają się w szpony.
Ten krem już w ciągu jednego dnia zauważalnie koi dłonie, i jest doskonały do profilaktycznego stosowania na noc, przed snem, kiedy skóra najpełniej przyswoi wszystkie jego odżywcze składniki, które wspaniale działają też na paznokcie i skórki wokół nich.
Polecam go gorąco.
Zalety:
- skuteczność – krem jest wybitnie odżywczy i nawilżający – dłonie są gładkie, ukojone i zdrowe,
- wchłanialność – dobra – wystarczy odczekać zaledwie 20-30 sekund, żeby krem się wchłonął,
- wydajność – bardzo wydajny – jednorazowo wystarcza na obie dłonie mała plama kremu,
- opakowanie – skromna, estetyczna, poręczna tubka, z dobrym zamknięciem
Wady:
- cena – bardzo wysoka, ale w pełni uzasadniona wybitnymi walorami dermokosmetyku, a produkty Marki dość często na polskim rynku są obejmowane akcjami promocyjnymi,
- zapach – nie porywa urodą – jest specyficznie apteczny, ale ulotny i da się znieść
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie