Nature Queen Hydrolat z róży damasceńskiej 

Po wielu nieudanych próbach dobrania toniku do mojej problematycznej cery postanowiłam wypróbować hydrolat z róży. Sugerując się opiniami wybór padł na Nature Queen i to był strzał w 10. Hydrolat nie zapycha i nie lepi się, koi podrażnioną skórę, delikatnie nawilża i ma wygodny aplikator. Mógłby być trochę tańszy ale i tak polecam :)

Hydrolat z róży damasceńskiej dostałam w prezencie. Zaczęłam używać z czystej ciekawości. Z reguły używam takich produktów rano i wieczorem. Hydrolat jest zapakowany w wygodną,z ciemnegi szkla butelkę,posiada dozownik,który ani razu nie szwankował (co jest bardzo istotne w tegy typu aplikacji), ma niezbyt przyjemny jak dla mnie zapach,ale do zniesienia. Uważam,ze zapach roży jest specyficzny po prowtu. Co do działania to zauważylam kilka plusow, m.in.to,że jako posiadaczka skóry wrażliwej,skłonnej do przesuszenia czy ściągnięcia- hydrolat działa bardzo do rze,radzi sobie z tegu typu problemami. Wycisza moją skórę,a przez to ona staje się mniej nadwrażliwa. Idealnie się sprawdził jako baza pod krem z filtrem czy kwasem hialuronowym. W okresie waakcji równiez dobrze wyciszał skórę i ją tonizował. Nie zuayważyłam działania przeciwstarzeniowego,a raczej odswiezajace,rozjaśniające. Skóra po dlugotrwalej aplikacji wyglądała naprawdę dobrze. Bardzo duzy plus za prosty skład- to bardzo cenię w produktach/kosmetykach..

1) Opakowanie Ciemne szkło, poręczne, nie zauważyłam żadnych problemów z dozownikiem 2) Konsystencja/zapach Zapach: hydrolat pachnie trochę jak zgnita róża, jednak zapach wyczuwalny jest jedynie przy aplikacji Konsystencja: wodna, w żaden sposób nie zapychająca 3) Skład Bardzo prosty, zawiera jedynie wodę różaną (Rosa Damascena Flower Water) 4) Działanie zapewniane przez producenta Hydrolat ma wykazywać działanie kojące, łagodzące i przeciwzapalne. Dodatkowo ma przyczynić się do przeciwdziałania starzenia się skóry i powstawania zmarszczek. Również ma wykazywać działanie matujące, wzmacniające naczynia krwionośne i regenerować skórę. 5) Działanie faktyczne Hydrolat daje uczucie nawilżenia, minimalizuje efekt ściągnięcia skóry, dodatkowo ma działanie łagodzące stany zapalne, regenerujące. Nie zauważyłam działania antyoksydacyjnego czy też przeciwstarzeniowego. Świetnie się sprawdza jako "podkład" pod serum z kwasem hiarulonowym 6) Podsumowanie Hydrolat Nature Queen z róży damasceńskiej to świetny naturalny zamiennik toniku, o bardzo prostym składzie. Nie działa drażniąco na skórę, lecz regenerująco i kojąco. Sprawia, że stany zapalne faktycznie goją się szybciej. Trochę odstraszający może być zapach przy aplikacji, jednak jest on wyczuwalny wyłącznie w tamtym momencie. Uważam, że jest to produkt uniwersalny i powinien się sprawdzić przy każdym rodzaju cery. Również świetnie sprawdza się jako "odświeżenie" twarzy przy wyższych temperaturach. Moja ocena? 8/10

Hydrolaty stosuję od dawna, zwłaszcza te z róży i postanowiłam przetestować ten marki Naturę Queen. Produkt umieszczony jest w bardzo estetycznej, szklanej butelce (pod słońce można zobaczyć ile płynu pozostało) z wygodnym, działającym bez zarzutu atomizerem, który tworzy równomierną mgiełkę na twarzy. Ma typową dla hydrolatów konsystencję wody oraz dość specyficzny zapach, który nie wszystkim przypadnie do gustu. Ja po pewnym czasie się przyzwyczaiłam. Po użyciu hydrolatu skóra jest wyciszona, ukojona i przyjemna w dotyku. Bardzo lubię ten efekt i etap który przygotowuję cerę na kolejne etapy pielęgnacji. Po kilku miejscach używania zdecydowanie widzę na twarzy efekty tego produktu i jestem bardzo zadowolona.

Był moim ulubieńcem jakieś dwa lata temu. W Nature Queen lubię to, że w ich kosmetykach czuć jakość. Miałam kilka różnych hydrolatów różanych i ten na pewno wyróżniał się na ich tle. Potem - jak to czasem bywa - znudził mnie i zaczęłam szukać czegoś nowego. Przy cerze suchej, skłonnej do przesuszeń - sprawdził się... co najmniej w zakresie małych, codziennych przyjemności. Hydrolat w mojej kosmetyczce nie jest kosmetykiem, który robi jakąś specjalną różnicę. Nie zwracam na niego większej uwagi, dopóki nie kupię takiego, po którym ze skórą dzieją się rzeczy. Użyłam go kiedyś kilkukrotnie przy olejowaniu włosów, ale to była raczej fanaberia, w dodatku nieopłacalna. Jeśli ktoś lubi to robić na podkładzie z hydrolatu, polecam wyposażyć się w inny, tańszy produkt. Też będzie (zapewne) pięknie pachnieć, ale mniej zaboli po kieszeni. Ogólnie: 4,5/5

To mój kolejny produkt od tej marki, zapewne nie ostatni ;) Jeśli kojarzycie - moje uczucia względem różanych produktów są zmienne. Jeden zapach pachnie mi taką „starszą panią”, ale raczej w negatywnym sensie. Inny pachnie już bardziej jak kwiaty i jest do wytrzymania. No cóż, każdy ma jakiegoś bzika i jakieś dziwactwa też się znajdą. No ale - do rzeczy. I dziś przyjrzę się zapewnieniom producenta vs moje odczucia:) Producent vs JA ????wzmacnia naczynia krwionośne => niestety - albo ciężko to zauważyć, albo tego efektu u mnie nie było :) ????działa antyoksydacyjnie i przeciwzmarszczkowo => nie żeby wypłyciło mi zmarszczki, to nie, ALE prawdą jest, że skóra jakby jest nawilżona, bardziej uelastyczniona przez co na pewno zdrowiej i młodziej wygląda ????wygładza, matuje, oczyszcza i ożywia => tu tak, bardzo fajnie działa pod kątem matowienia i oczyszczania. W ogóle turbo się u mnie sprawdza w połączeniu z glinka :) ????regeneruje, przeciwdziała starzeniu się skóry i zmarszczkom => to trochę jakby było, hyrdolat pozytywnie wpływa na odżywienie skóry, a jak wiemy - odżywiona i nawilżona skóra wolniej się starzeje:) ????poprawia elastyczność i gładkość skóry => to w sumie już też przegadałam :) Tak więc hydrolat w porównaniu producent vs ja wypada całkiem nieźle. Nie mówię, że na pewno nie wpływa na naczynka - może za krótko stosuje a może ja tego w normalnym świetle nie widze i aparaturowo - to zostałoby wyłapane. Kto wie :) Na plus też opakowanie - czarna buteleczka pozytywnie wpływa na świeżość produktu :) Minusy? ❌No właśnie wspomniany na początku zapach - jest bardzo na pograniczu ładnej rózy i nieładnej rózy ;) Zalezy od nia czy mi podejdzie czy nie. Dlatego nie wiem, czy kupię ponownie.

Świetnie sprawdza się jako tonik do problematycznej cery. Zapach nie jest nachalny, bardzo przyjemny. Plus za szklane opakowanie i niezacinający się atomizer. Schludna szata graficzna, nie straszy wyglądem w szufladzie w łazience.

Najlepszy hydrolat jaki miałam ! To moje 10 opakowanie, nie rozstaje się z nim. Spełnia moje oczekiwania w stu procentach. Nie ma drażniącego zapachu, nie klei się na buzi idealnie sprawdza się na mojej wymagającej buzi. Bardzo polecam

Najlepszy różany hydrolat. Próbowałam różnych, ale ten ma zapach najbardziej zbliżony do płatków róży, nie wszystkie różane hydrolaty pachną tak samo. Działanie? - odświeżajęce, nawilżające. Takie jak powinno być. Super!!!

Ten hydrolat zagościł w mojej kosmetyczce na stałe. Stosuję go na dzień przed nałożeniem kremu i makijażu, a także często na noc jako tonik, zamieniając niekiedy z hydrolatem z czarnej porzeczki gdy na mojej cerze pojawiają się większe niedoskonałości. Produkt świetnie łagodzi, usuwa uczucie ściągnięcia skóry po prysznicu oraz wycisza drobne niedoskonałości. Uwielbiam go za piękną szklaną buteleczkę i cudowny zapach.

Regularną cenę ma powyżej średniej, ja swój egzemplarz upolowałam w promocji. Tak naprawdę większość tych różanych hydrolatów dużo się między sobą nie różni,najmniej intensywne w działaniu są wody różane, ale akurat ten hydrolat jest jednym z tych,które rzeczywiście mają najintensywniejsze efekty,do tego delikatny różany zapach (a nie zawsze tak jest,czasem zapach jest kompletnie niewyczuwalny,czasem bardziej herbaciany niż różany,octowego zapachu nie zanotowałam,ale jak na mój gust może być to źle przechowany na sklepowej półce produkt lub egzemplarz,który się zaczyna psuć). Oczywiście myśląc o intensywnych efektach mam na myśli takie,na ile może dać hydrolat,bo o jego skuteczności przekonujemy się zazwyczaj kiedy go odstawiamy,ja widzę różnicę z hydrolatem i bez. Stosowałam go głównie jako tonik po oczyszczeniu skóry i jako podkład pod serum i oleje,wchłaniają się wtedy zdecydowanie szybciej,łatwiej je rozprowadzić a po serum z dodatkiem hialuronu czy aloesu nie czuć tak ściągnięcia skóry. Regularnie stosowany subtelnie nawilża, rozjaśnia, delikatnie reguluje sebum w przypadku skóry mieszanej, ale jeżeli mamy z tym większy problem to na dzień polecam np hydrolat z werbeny czy oczar, a różę na noc. Ja przy mojej mieszanej skórze,zimą stosuje głównie różę,bywa że jeszcze kocankę,bo ta świetnie gasi reaktywność skóry. Nie wyobrażam sobie już pielęgnacji skóry bez hydrolatów,nie pamiętam już kiedy ostatnio kupiłam drogeryjny tonik. Co do konkretnie tego hydrolatu,rozpyla ilość odpowiednią do nałożenia kosmetyków kiedy damy go bliżej skóry,z większej odległości może służyć jako fixer lub kosmetyk odświeżajacy twarz w ciągu dnia (tylko nie polecam używam go tak tuż przed wyjściem na mróz czy upał). Opakowanie jest szklane,atomizer z początku zacinał mi się a potem się wyrobił. Zużyłam go w miesiąc, ale nie wiem czy jeszcze do niego wrócę,być może kiedy będzie w dużej promocji. Ma u mnie 4+, atomizer mógłby być jednak lepszej jakości.

Nie zliczę ile kupiłam opakowań tego produktu. Miałam wiele podejść do hydrolatów z atomizerem. Nie potrafiłam znaleść takiego, którego zapach by mi odpowiadał. Ten pachnie jak pączek z nadzieniem różanym. Jest cudowny. Pięknie otula skórę po oczyszczaniu lub kąpieli. Szybko niweluje uczucie ściągnięcia. Skład idealny. Nie jest perfumowany, ani nie ma składników myjących w składzie. Atomizer oceniam bardzo dobrze. Działa płynnie, nie zacina się. Mgiełka jest drobna. Opakowanie szklane, co również uważam za atut. Jedynym minusem jest to, że nie jest odporny na zmiany temperatur. W okresie letnim szybko się psuje.

Zużyłam trzy opakowania tego hydrolatu. Po kąpieli bardzo lubię spryskać nim twarz. Czuje że rozluźnia skórę, odświeża ją, łagodzi przebarwienia. Próbowałam wiele różanych hydrolatów, ponieważ te są dedykowane do mojej skóry. Jednak nie raz i nie dwa jak odkręcałam buteleczki w sklepie by sprawdzić jakość produktu to niestety produkty te śmierdziały stęchlizną - plus dla nature queen, że pakuje produkt w ciemne szło. W przypadku tego produktu ani razu jak odkręcałam buteleczkę celem sprawdzenia, nie natknęłam się by woda różana była zepsuta. Dodatkowo, jedną butelkę stosowałam ok 2 miesięcy i nic się z produktem nie działo. Zapach bardzo przyjemny, naturalnie różany, nie zachodzą w zapachu w czasie stosowania produktu. Ogólnie polecam serdecznie, aczkolwiek dla osób z cerą problematyczną np. bardzo przesuszoną, trądzikową itd. nie ma co się spodziewać cudów, że woda różana będzie remedium na wszystkie problemy. Ten produkt traktuje jako miły element pielęgnacji twarzy i nie uważam za słusznej praktyki zastępowanie toników hydrolatami, gdyż działanie tych drugich jest bardzo słabe.

Hydrolat kupiłam po przewertowaniu miliona (chyba) pozytywnych opinii w internecie. Jest też wychwalaany na polskim yt. Zakupiłam go ponad miesiąc temu , jako dodatek na upalne dni do "nadania świeżej bryzy" mojej zmęczonej skórze w ciągu dnia :) Opakowanie Mamy tutaj szklaną buteleczkę o ciemnym zabarwieniu ( sprzyja to składników, które się w nim znajdują, tutaj kolor nie jest przypadkowy ) . Mamy piękna grafikę i atomizer ,przez który aplikujemy kosmetyk na buzię czy inna partię naszego ciała. Działanie Posiadam skórę mieszaną, tłustą w strefie T . Mega wrażliwą, zaczerwienioną czasami , posiadam widoczne naczynka pod oczami oraz na skroniach. Producent tutaj obiecuje nam : ○ Hydrolat z róży damasceńskiej działa na skórę kojąco, łagodząco i przeciwzapalnie- zgadzam się z tym stwierdzeniem! W momencie jego aplikacji na buzię od razu czuję się efekt ukojenia, łagodzenia. Skóra jest taka jakby "wypoczęta " . Wszelkie stany zapalne są dzięki niemu wyciszone. Jednocześnie kosmetyk nie powoduje żadnych podrażnień na wrażliwej skórze . ○ Hydrolat działa antybakteryjnie i lekko ściągająco, łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia - tak jak wyżej. Uspokaja on naszą skórę, Kojący ją i tworząc barierę chroniącą przed następnymi stanami zapalnymi. Efekt ściągnięcia jest , ale delikatny i bardzo szybko mija ;) Jako ,że posiadam skórę na której widać drobne naczynka zauważyłam po około 3,5 tygodnia, że hydrolat ten bardzo pozytywnie wpłynął na ich widoczność i kolor . Są zdecydowanie mniej widoczne i ich kolor zbledł . Kosmetyk sprawdza mi się świetnie zarówno przed aplikacją pielęgnacji, jako Kojący specyfik ,który przygotowuje moja skórę do dalszych etapów jak i super orzeźwienie w ciągu dnia na już zrobiony makijaż. Nic mi się nigdy po nim nie ważyło, nie rolowało . Każdy element makijażu wyglądał po nim zdrowo i rześko :) Atomizer -wielka zmora tego kosmetyku. Zacina się... no wtedy aplikacja jest troszkę denerwująca, ale benefity ,które otzrgmuje stosując go są tego warte . Zapach Nie lubię zapachów kwiatowych ,ani tym bardziej różanych w produktach do pielęgnacji . O dziwo , tutaj zapach jest znośny nawet dla mnie. Stosuję go również jako olejek do włosów (zamiast oleju ) . Daje radę! Włosy są po nim sypkie i błyszczące. Idealnie sprawdzi się na końcówki włosów lub jako odświeżenie i nabłyszczenie fryzury w ciągu dnia! Na skórę głowy przyznam się szczerze nie stosowałam, bo mam wcierki z banfi czy to z satvy ;) Jako produktna ciało też zacnie działa- skóra jest przyjemnie gładka, nawilżona I mięciutka! Mnóstwo zastosowań, 1 produkt! Polecam! :)

Mam cerę że skłonnością do podrażnień, trądzik różowaty i przez to większość kosmetyków powoduje u mnie czerwienienie się twarzy. Ten specyfik tego nie powoduje, jest idealny. Używam kilka razy w ciągu dnia aby nawilżyć twarz i efekty są na tyle zadowalające, że kupuje kolejna buteleczkę.

Hydrolat różany od Nature Queen jest moim ulubionym. Miałam już do czynienia z hydrolatami różanymi innych firm, ale jednak wiernie wracam do tego. Od Nature Queen posiadałam jeszcze hydrolat aloesowy i był w porządku. Zapach róży jest naturalny i nienachalny, właściwie czuję go tylko podczas rozpylania. Pompka zdarza się różna, w aloesowym lekko się zacinała i bardziej pluła produktem, w różanym trafiałam na idealną, intensywną mgiełkę, więc może wszystko zależy do partii. Butelka została wykonana z ciemnego szkła, co doceniam. Skład produktu jest banalnie prosty i to mi się podoba. Hydrolat to taki produkt, którego działanie trudno jest zobaczyć gołym okiem i ja po prostu bardziej odczuwam je na skórze, niż widzę. Uwielbiam popsikać nim twarz rano i wieczorem, tuż po umyciu, zanim przejdę do dalszych etapów pielęgnacji. Skóra jest po nim lekko nawilżona (aczkolwiek po wsiąknięciu produkt to uczucie znika), ukojona, przygotowana na kolejne produkty. Latem taka mgiełka hydrolatowa jest idealnym odświeżeniem w ciągu dnia. Ładnie likwiduje też pudrowość podkładu mineralnego, jeśli go czasem użyję. Buteleczka 100ml wystarcza mi na około 2 miesiące i uważam to za dobry wynik. Nie wiem, czy hydrolat to taki niezbędnik w mojej pielęgnacji, ale bardzo lubię go używać i ciągle go dokupuję. Sądzę jednak, że strata dla skóry byłaby niewielka, gdyby akurat go zabrakło w pielęgnacji. Mimo to dalej będę go stosować i sądzę, że pozostanę już przy marce Nature Queen.

Bardzo lubię ten hydrolat bo używam go na trzy sposoby . Jednen to na końcówki włosów po myciu , wlsoy są gładsze ,końcówki bardziej zregenerowane i mniej się rozdwajaja drugi sposób to mieszam go z glinka i nakładam na twarz . Trzeci to jako tonik . Przemywam nim twarz . Zapach jest mocno różany ,ale idzie wytrzymać. Skład naturalny . Ogólnie super się sprawdza ,nie uczula ,nie podrażnia .

Hydrolat ten kupiłam na fali zafascynowania wszystkim, co różane. Jeszcze kilka lat temu twierdziłam, że róża to kwiat starszych kobiet, zarówno w kwestii zapachu, jak i wyglądu. Ale człowiek się zmienia - może w tym przypadku też mądrzeje ;)? Kosztował mnie około 26-28 złotych w drogerii Natura. Mam cerę mieszaną, wrażliwą i trądzikową. Twarz przetłuszcza się na strefie T, a boki bywają na zmianę normalne i suche. Hydrolaty nigdy nie gościły w mojej kosmetyczce zbyt często, zresztą jak toniki. Jakoś pomijałam ten etap w pielęgnacji i pewnie nadal będę, zaraz po okresie fascynacji tymi produktami (kobieta zmienną jest, żadna nowość :D). Ale póki fascynacja trwa, to zachwycam się różanymi wodami, które są jak tabletka na uspokojenie dla cery <3. To dopiero moja druga, ale już wiem, że nie ostatnia. Przede wszystkim zapewnia odświeżenie rano, w ciągu dnia, czy też wieczorem. Swoim konfiturowym zapachem uspokaja, daje się oderwać od rzeczywistości. Można ją używać na oczyszczoną skórę i na makijaż. W tym drugim przypadku nie ma negatywnego wpływu, niczego nie rozpuszcza i nie tworzy ubytków. Po prostu schładza twarz i lekko scala ze sobą poszczególne warstwy. Z kolei oczyszczoną buźkę subtelnie nawilża i łagodzi, ale nie pozostawia tłustej czy klejącej warstwy. Jest jak dobroczynna woda o pięknym zapachu. Używałam ją również na włosy, kiedy musiałam je okiełznać. Tutaj też nie obciążała, a jedynie niwelowała elektryzowanie lub puch po nocy czy noszeniu koka. Można ją stosować także na całe ciało i skórę głowy. Właściwie możecie robić z nią, co chcecie. To wielofunkcyjny produkt - limitem jest wyłącznie nasza wyobraźnia :). Producent napisał, że sprawdzi się cerom przesuszonym, naczynkowym i ze skłonnością do trądziku, a także dojrzałym, skłonnym do podrażnień i z oznakami starzenia. Moim zdaniem będzie idealna dla wszystkich. Warto się w nią zaopatrzyć! Opakowanie to szklana, brązowa butelka z plastikowym atomizerem. Szata graficzna jest artystyczna, z pomysłem. Połyskujące na różowe złoto szczegóły dodają uroku. Wygląda to świetnie. Niestety muszę przyczepić się do atomizera, który lubi się zacinać i ''pluć'' produktem. Wystarczy, że butelka nie jest w pozycji pionowej przez dłuższą chwilę i już pojawiają się problemy z normalnym rozpylaniem. Ale jak wróci do siebie, to psika naprawdę delikatną mgiełką. Całość (oprócz nieszczęsnego atomizera) ma dobrą jakość i ładnie się prezentuje. Pojemność to 100ml.