Kupiłam balsam ponieważ jestem nałogową poszukiwaczką idealnego kosmetyku pielęgnującego skórę ust i muszę spróbować każdej opcji. Oczywiście, nabywam tego rodzaju produkty bez przekonania bo tylko raz w życiu trafiłam na naprawdę idealny kosmetyk, który jednak zniknął z rynku.
Tak też odniosłam się do balsamu Sattva - wezmę, spróbuję, a pewnie i tak wyląduje gdzieś w zapomnieniu.
I tu niespodzianka! W kartonowym pudełeczku znalazłam mały słoiczek, który wydawał mi się zbyt mały, ale po prostu jestem przyzwyczajona do nieco większych rozmiarów opakowań. Plastikowy słoiczek jest przeźroczysty, zamykany przy pomocy złotej, plastikowej zakrętki-nie nakładki, dzięki temu zamknięcie jest solidne. Na wierzchu zakrętki znajduje się estetyczna naklejka z nazwą produktu.
Niech Was nie zwiedzie niewielka pojemność. Balsam jest bardzo wydajny dzięki swojej konsystencji. W zasadzie nazwałabym go raczej masełkiem.
Produkt jest tłusty, owszem, ale nie jest ciężki, nie obciąża skóry i nie zastyga w nieprzyjemny sposób, jak potrafią niektóre kosmetyki tego typu.
Wchłania się, ale jednocześnie pozostawia ochronną warstwę na skórze (dba o usta w chłodniejsze dni). Z drugiej strony nie spływa nawet w tak upalne dni, jak teraz, nie wędruje też na język. Jednym słowem, pozostaje idealnie tam, gdzie został zaaplikowany. Nie klei się.
Mało tego, pozostaje długo na ustach, nawet w trakcie jedzenia czy picia nie ściera się szybko, a przy tym nie zmienia smaku napoju. dzięki temu nie trzeba też zbyt często po niego sięgać co również pozytywnie wpływa na wydajność.
Poza tym nie trzeba go zbyt dużo nakładać. Niewielka ilość wystarczy by musnąć skórę i pozostawić na niej balsam. Wiem, że grzebanie w słoiczku nie każdej z nas wydaje się higieniczne. Osobiście uważam, że przy tej konsystencji jest to odpowiedni sposób aplikacji. Wymaga jednak wytarcia palca, którym nakładałam balsam, ale ja po prostu wmasowuje produkt w skórę dłoni.
To co najważniejsze- działanie: idealne. Po aplikacji skóra jest wygładzona, miękka, odżywiona, balsam łagodzi podrażnioną skórę, mam wrażenie dogłębnego działania. Nie jest to krótkotrwały efekt pielęgnacyjny. Utrzymuje się nawet, gdy zetrzemy produkt. Nie mam potrzeby natychmiastowego sięgnięcia po balsam. W wielu przypadkach wręcz jak paranoik biegałam po domu czy grzebie w torebce by jak najszybciej znaleźć cokolwiek, czym posmaruje usta, bo uczucie ściągnięcia jest nie do wytrzymania. Używając Sattve nie mam takich napadów.
I ten zapach - czy oni tam włożyli prawdziwy owoc?! Pachnie naturalnie, owocowo, jakbym miała w słoiczku koktajl z mango.
Już dawna żaden z kosmetyków do ust tak pozytywnie mnie nie zaskoczył.Nie zrażajcie się ceną bo naprawdę warto.
Zalety:
- intensywnie i dogłębnie pielęgnuje
- nawilża
- odżywia
- wygładza
- zmiękcza
- działa długotrwale
- długo utrzymuje się na ustach
- pozostawia ochronny film
- nie obciąża
- nie klei się
- wygodne, estetyczne opakowanie
- bardzo wydajny
- świetna masełkowa konsystencja
- soczysty naturalny zapach
- pozostaje na swoim miejscu, nie wędruje na język
- nadaje blask skórze bez efektu tandety
Wady:
- używam już od kilku miesięcy i nadal nie widzę!
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie