Tangle Angel Cherub Detangling Brush Szczotka do włosów

Tangle Angel Cherub Detangling Brush to świetna szczotka, która idealnie sprawdza się w rozczesywaniu włosów, nawet tych bardziej splątanych. Jest bardzo lekka, a jej ergonomiczny kształt sprawia, że dobrze leży w ręce. Dzięki delikatnym, elastycznym włoskom nie ciągnie ani nie łamie włosów, co jest ogromnym plusem, zwłaszcza przy cienkich lub skłonnych do łamania kosmykach. Dodatkowo, jej design jest naprawdę uroczy – kolorowy i bardzo przyjemny dla oka. To produkt, który codziennie ułatwia mi życie i zdecydowanie polecam go każdemu, kto ma problem z plączącymi się włosami!

Swoją szczotkę mam już od prawie dwóch lat i jestem z niej bardzo zadowolona. Bardzo łatwo i szybko rozczesuje włosy. Nie plącze ich, nie łamie i nie wyrywa. Może do masażu głowy nie nada się ze względu na brak kuleczek na końcu "włosia", ale swoją właściwą funkcję spełnia świetnie. Oprócz tego prezentuje się zacnie na toaletce i wygodnie się ją czyści. Być może po dwóch latach używania kupię jakiś inny produkt do czesania włosów, aczkolwiek bardzo możliwe, że za jakiś czas do niej wrócę.

Oryginalny kształ szczotki zwróci uwagę każdej osoby przechadzającej się po drogerii. Osobiście zakochałam się w tej szczotce od pierwszego wejrzenia. Jej kształt, kolor, oryginalne ułożenie włosia do czesia. Dla mnie strzał w 10. Szczotka sama w sobie broni się już swoim kształtem i kolorystyką, która sprawiła iż na pewno wiele osób kupiła ją tylko i wyłącznie ze względu na jej wygląd. Ja sama dość długo jednak wzbraniałam się przed jej kupnem. Niestety jak dla mnie cena prawie 40 zł za mały odpowiednik szczotki, to bardzo dużo. W końcu zebrałam siły i zdecydowałam się na jej zakup. I się NIE ZAWIODŁAM. Szczotka perfekcyjnie, bezboleśnie rozczesuje włosy. Nawet moje kręcone. Po ponad roku użytkowania szczotka nie posiada śladów jakoby była przez kogoś używana. Wygląda jak nowa. Kilka dni temu zakupiłam wersję większą, klasyczną, a mniejszą dałam mamie. Oby dwie mamy teraz własne szczotki. Ja większą, która dla długich włosów jest idealna, a mama mniejszą dla włosów krótszych. Podczas czesania nie trzeba martwić się o włosy. Szczotka ich nie wyrywa, nie odczuwa się bólu podczas czesania. Nie trzeba się martwić ilością wyrwanych włosów. Ta szcotka tego nie robi. Nie mogłam wymarzyć sobie lepszej szczotki. Na pewno posłuży mi oraz mojej mamie jeszcze wiele lat. Pieniądze zainwestowane bardzo dobrze. Wyrzuty sumienia za zakup tej szczotki mijają po pierwszym przeczesaniu włosów ;) <3 <3 <3 Zachęcam do zakupu

Szczotki, szczoteczki, zgrzebła i kompakty. Od nadmiaru wzoru i koloru można się nieźle pogubić. A dodając do tego jeszcze przefunkcjonalności to istny misz-masz jest gwarantowany. Od kilku lat jestem wierną fanką Tangle Teezer wszelkiej maści. I tak oto zaczynając zupełnie sceptycznie od wersji podstawowej (The Original), poprzez długi romans z Compact przezuciłam się na uroczego cherubinka. Tangle Angel nie elektryzuje włosów, rozczesuje je zarówno na sucho jak i na mokro, ma powłoczkę antybakteryjną i... nie wypada mi maniakalnie z łapy jak to robią pozostałe bezrękie bandyty! To, że lepiej mi się pracuje z aniołkiem nie tylko pod względem wygody posiadania rączki to jedno, a drugie (i przede wszystkim) to, że szybciej rozczesuje włosy. Cherub ma odpowiednio wyprofilowane igiełki, które nie dość, że są przyjemnie dopasowane do kształtu głowy, to jeszcze mają różną długość, która jest w stanie rozczesać włosek na każdej "głębokości". Uwielbiam używać jej zarówno na mokre jak i suche włosy, i wystarczy mi zaledwie 5 pociągnięć szczotką, abym miała rozczesaną czuprynkę, gdzie przy zwykłym Tanglerze macham ręką jak wiertło w betoniarce. Poza tym ta szczotka naprawdę nie szarpie i nie wyrywa mi włosów jak to się zdarzało w pierwszych wersjach szczotki. Myślę, że dla kogoś kto jeszcze się waha co do zakupu odpowiedniej szczotki, to gdybym miała po raz pierwszy kupować Tanglera, to bez wątpienia w pierwszej kolejności wybrałabym cherubinka. Będzie wręcz ideWOWny ze względu i na wygodę i na szybkość w bezbolesnym rozczesywanie czuprynki. No a poza tym ta dupcia i skrzydełka... Że w sensie piękny design of course.

Trochę czasu się zbierałam, aby zakupić sobie taką szczotkę. Na szczęście uprzedził mnie w tym mój własny chłopak, bo coś mu wcześniej o niej wspominałam. Chciałam już wymienić moją starą tangle teezer na coś bardziej przyjaznego włosom, bo zasłyszałam pewne rzeczy o wyrywaniu przez nią włosów. Zasięgnęłam też opinii kilku dziewczyn, "włosomaniaczek" i poleciły mi one właśnie Tangle Angel. Moje pierwsze wrażenie dotyczące tej szczotki - Jaka ona jest piękna! Naprawdę. Dla mnie to takie małe arcydzieło do rozczesywania włosów. Jej powierzchnia ładnie, perłowo połyskuje. Produkt bardzo wygodnie trzyma się w dłoni. Ciekawym doznaniem jest też to, że ta szczotka obejmuje dość sporą powierzchnię włosów, dla mnie to dziwnie przyjemne (sama nie potrafię tego wyjaśnić). Szczotka jest antybakteryjna, zatem naprawdę higieniczna w użyciu. Jest ona także odporna na wysokie temperatury i antystatyczna. Dla mnie jednak najważniejsze jest to, że rozczesuje włosy bez bólu. Serio, w ogóle mnie nie szarpie. Oczywiście zaczynam zawsze rozczesywać włosy poczynając od końcówek, a potem rozczesuję je na całej długości, ale wypada pochwalić Tangle Angel za anielską delikatność. Swoją szczotkę kupiłam w Hebe (w sumie ją dostałam od chłopaka, ale on ją tam zakupił).

Tangle Teezer i Tangle Angel są ze mną od lat. Są to szczotki, które nie tylko nie sprawiają cierpienia przy czesaniu, ale są też łatwe w zachowaniu czystości. Są plastikowe, więc z powodzeniem można je myć w wodzie z mydłem i po wyschnięciu są jak nowe. Ja staram się myć szczotki dość często a niektóre z nich stosuję podczas mycia włosów (wczesuję odżywkę), tak więc myte są praktycznie po każdym użyciu. Szczotka Tangle Angel Cherub Detangling Brush to najmniejsza szczotka tej marki. Na sobie jej nie używam, ale kupiłam 2 sztuki w prezencie swojej Bratanicy i Siostrzenicy, bo często przybiegały do mnie pytając czy mogą użyć 'tej fajnej szczotki, która nie boli'. Ja zapamiętuję takie szczegóły, bo zwykle mam problem co kupić dzieciom na prezent (zazwyczaj wszystko mają) i tu od razu zapaliła mi się lampka, aby sprezentować im takie szczotki. Kiedy tylko do mnie przyszły nie wiedziałam, że są aż tak małe, ale na dziecięcą rączkę powinny wystarczyć. W dłoni dorosłej osoby może okazać się za mała, ale też nie na tyle, że nie da się jej trzymać (męska ręka miałaby znacznie trudniej:)) Szczotki, mimo, że z plastiku, to są ładnie wykonane. Rączka i tył są lakierowane a przód przypomina mniejszą wersję Tangle Angel Original. Ząbki są dość elastyczne i dostosowują się do kierunku czesania włosów i pomagają rozplątać nawet najbardziej uporczywe kołtuny. Nie są też ostro zakończone, dlatego dziewczynki nie odczuwają bolesnego drapania a raczej przyjemny masaż skóry głowy. Jak wspomniałam wcześniej, szczotki łatwo utrzymać w czystości. Wystarczy ciepła woda z mydłem i ja to robię tak, że najpierw usuwam wszystkie włosy ze szczotki a następnie spieniam mydło w dłoniach i dopiero rozprowadzam palcami na szczotce. Staram się doczyścić ząbki szczotki w każdym kierunku oraz brzegi całej szczotki, zmywam i powtarzam czynność 2-3 razy. Szczotka całkiem szybko schnie i po wyschnięciu widać czy jest dokładnie umyta. Jeśli tak jest to powinna wyglądać dokładnie tak jak w dniu zakupu. Ogólnie uważam, że szczotki trzeba myć dość często, są to akcesoria, których używa się każdego dnia, zbierają się na nich kurz, sebum i inne zanieczyszczenia. Jak wspomniałam wcześniej szczotki sprawdzają się super na dziecięcych głowach, nie szarpią włosów i nie sprawiają bólu. Nawet te dziewczynki, które nie przepadają za czesaniem włosów mają szansę się do tej czynności przekonać a może nawet polubią tworzenie różnych fryzur na włosach? Kto wie :) Oczywiście, osoby dorosłe też spokojnie mogą z niej korzystać. Mam tu ma myśli osoby, które dużo podróżują, bo ze względu na mały rozmiar szczotki oraz fakt, że jest bardzo lekka - może się okazać dobrą opcją wyjazdową. W moim odbiorze dobrze utrzymana szczotka z pewnością posłuży na lata, więc cena 30-kilku złotych nie boli. Ja ze swojej strony polecam :)

Totalnie nie pojmuję fenomenu tych szczotek. Owszem wyglądają pięknie, są ozdobą toaletki, ale to tylko zwykła szczotka na włosów, która nawet nie masuje dobrze skóry głowy. Nie przepadam za nią. Swoją sztukę kupiłam na promocji za 30 zł, mówię " a zaszaleję o sobie kupię", tylko gdzie ja wtedy miałam rozum to nie wiem. Osobiście wolę szczotki z małymi wypustkami/kuleczkami na końcach,aby można wymasować sobie przy okazji skórę głowy-a tu nic, tylko krótkie wypustki, które tak naprawdę wcale rewelacyjnie nie rozczesują włosów. Trochę ciągnie włosy, zarówno suche jak i mokre. Czy nadaje jakoś szczególny połysk- raczej nie. Każda szczotka da taki efekt, kiedy dokładnie wyczeszemy pasma. Ciężko wyciągnąć z niej włosy, ponieważ ma nieregularny kształt, więc trzeba też się napracować przy jej myciu. Na pewno nie kupię drugi raz.

Szczotkę dostam od narzeczonego jako prezent. Trafił jak najbardziej! Szczotka bardzo gładko sunie po włosach idealnie je rozczesujac. Nie szarpie ich i nie płacze. Jest genialna jak i jej standardowe wersje Jedyny mały minus to cena jak za plastikowa szczotkę.

Tak jak w tytule recenzji, kocham tą szczotkę przede wszystkim za wygląd. Odkąd zobaczyłam ją na instagramie to wiedziałam, że muszę ją mieć. Nie ciągnie włosów, co najważniejsze z lekkością je rozczesuje. Co prawda cena jak za szczotkę jest dość wysoka, jednak powyższe zalety ją przewyższają.