Mariah Carey Luscious Pink EDP 

Dziś będzie o perfumach sygnowanych przez Mariah Carey Luscious Pink, czyli w tłumaczeniu na język polski – soczysty róż to perfumy zaprojektowane przez cenionego mistrza perfumiarstwa Carlosa Benaima. Współtwórcą tego zapachu jest Log Dong. Zacznę od samego wyglądu flakonu – pękata szklana buteleczka w kolorze macierzy perłowej z różową nakrętką w kształcie motyla na wstępie wiele osób może odstraszyć. Bo jak to? Perfumy z motylkiem to na pewno dla infantylnych księżniczek i niewymagających osób. Ja jednak jestem zwolenniczką tezy, że nie ocenia się książki po okładce. Jako fanka zapachów celebryckich uwielbiam testować nowe zapachy sygnowane przez gwiazdy, bo zakładam, że mają nam uosabiać ich samych. A z perfumami Luscious Pink w moim przypadku to moja wyobraźnia po pierwszym rozpyleniu tego zapachu podsuwa mi piosenkę Mariah Carey Fantasy. Taki letni klimat, beztroskie wakacje, rollecoster, jazda na rolkach. Jak na mój nos zapach idealnie pasuje do piosenkarki. Natomiast w mojej osobistej ocenie zapach ten jest ładny, prosty, grzeczny. Sam wstęp to bellini, czyli drink prosseco ze zblednowaną brzoskwinią. A teraz sobie wyobraź, że do tego drinka dodano bergamotkę. Jeśli już kojarzysz ten aromat, to pomyśl jeszcze, że wzbogacasz go o piwonię i gardenię tahitańską. Owocowy, energiczny, orzeźwiający idealny na wiosnę czy lato. Czy targetem tych perfum są nastolatki? Może. Z pewnością nie jest to zapach pospolity, który czuć na co drugiej kobiecie na ulicy. Dodatkowo warto wspomnieć, że perfumy te doczekały się „ulepszonego” następcy w wersji perfume o nazwie Luscious Pink Deluxe Edition. Jest to edycja limitowana, obecnie trudno dostępna. Wcześniej wspominałam, że to „ulepszona” wersja podstawowego zapachu, a różnica w projekcji i trwałości jest niebywała. Przy niewielkiej dozie 2 psiknięć, możemy iść do pracy fizycznej, wrócić po 8 godzinach, a zapach nadal będzie się utrzymywał zupełnie jakbyśmy się psiknęli chwilę temu. Druga strona medalu – przy tak dużej projekcji warto jest umiejętnie dozować perfumy, by z nimi nie przesadzić, bo jak to z gustami bywa – nie każdemu może dany zapach podobać. Trwałość: 3/5 Kompozycja: 4/5 Projekcja: 3/5 Ogólne wrażenie: 4/5 Moja ocena: 3,5/5 Nuty głowy: bellini, bergamotka, nuty morskie Nuty serca: gardenia tahitańska, piwonia, konwalia Nuty bazy: białe piżmo, drzewo sandałowe, nuty drzewne

Mega delikatny, słodki, kobiecy zapach, za bardzo nieznam sie na nutach zapachowych ale ten do mnie trafia w 100%. Dostałam go w prezencie a gdy tylko mi się skończył zakupiłam w większej pojemności, ma piękny flakon, i super zdobi toaletkę. Uważam, że jest to zapach typowo dzienny, letni/wiosenny.

Luscious Pink to zapach, ktory zadowoli jedynie mało wymagające osoby. Jest lekki, iskrzący i łatwo go nosić. Pierwsze skrzypce odgrywa tutaj koktajl bellini oraz limonka. Baza zapachu, która wychodzi tutaj już po około 40 minutach jest nienarzucająca się piżmowo-drzewna. Nie jest to zapach na pewno dla mnie, charakternej brunetki. Zdecydowanie na okres wioisenno-lekki. Flakon typowo dla nastolatek. Miałam, z musu zużyłam flakon 100 ml, więcej do niego nie wrócę. Używam tego produktu od: lipiec 2014 Ilość zużytych opakowań: flakon 100 ml

perfumy z pierwszym psiknieciem sa ok ... jak escada ... takie letnie, swierze, owocowe ... i chyba nie kazdy to wyczuwa tylko ja mam taki nos wrazliwy bo ... po dalszym wachaniu czuje wyrazna nute takichhhh hm chwastow zerwanych na polnej drodze. gorzki to nawet nie to okreslenie, jakby ktos mi dal do wypicia smierdzace lekarstwo ... nie rozumiem co tak psuje ta poczatkowa swierzosc. jesli ktos wyrywa w ogrodkach chwasty z warzyw to wiedzialby jak potem dlonie czuc...ochydnie (jesli robimy to bez rekawiczek :)) wiecej nie kupie i nie wiem co zrobic z tymi, chyba dam je siostrze bo mnie zbiera na wymioty a ona tej dziwacznej nuty nie wyczuwa ;] Używam tego produktu od: kupione latem Ilość zużytych opakowań: jedno

Baaardzo nie przepadam za zapachami sygnowanymi nazwiskami gwiazd. Niestety- wszystko na przysłowiowe jedno kopyto: wata cukrowa, kwiatki owocki i inne ,,różowe landrynki". Tak więc do zapachu Mariah byłam uprzedzona już na wstępie... Jednak dałam im szanse i warto było! Luscious Pink jest uroczym, słodkim ale nie przesłodzonym zapachem na lato. Przypomina mi zapach drinków z palemką:) Coś jakby orzeźwiające mohito podane na jednej tacy z górą pianek marshmallow. Zastrzeżenia mam jedynie do trwałości- 2, 3 godziny to niestety max... Flakonik- cóż, urocza Mariah w pełnej krasie, jednak kiczem totalnym bym nie nazwała Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: 3 próbki

Jak juz zapowiedzialam w recenzji siostry ze te nuty bardziej mnie pociagaja tak mam,i uwazam ze sa to perfumy dla przedzialu wiekowego 16+ ;) owszem ,wyczowam moje ulubione bazy: nuty drzewne, sandałowiec, piżmo i kwiatki i cukierki i karuzele;) sa kwiatowe lecz z mocna nuta sandalowca i pizma,ciekawe lecz przypominaja mi jakas perfume z lat mlodzienczych ,tylko nie wiem jaka,,,plaza? nie wyczowam ,slonce i morskie klimaty ??gdzie?tu raczej mamy do czynienia z cukierkowa mariah z jej "rzadami" i wesolym miasteczkiem,(jak najbardziej na pore wiosenna)nie jest to zaden swiezak.Buteleczka piekna,opalizujaca,ale trwalosc gorsza niz u poprzednika,bardziej bym je okreslila jako wode toaletowa niz perfume,wyczowalna na skorze ok 2/3 godz pozniej nie ma sladu nawet na ubraniu.Cena absolutnie nie adekwatna do jakosci i trwalosci,normalnie bym jej nie kupila 50ml za 24.99 GBP ,ale zauwazylam ja w promocjii za 12.99 gbp i to mnie podkusilo. Używam tego produktu od:poczatek sierpnia Ilość zużytych opakowań:w trakcie 50ml

Szczerze mówiąc, do perfum sygnowanych nazwiskami gwiazd wszelakich podchodzę z dużym dystansem i na ogół ich unikam, jednak w przypadku LP było inaczej. Gdzieś przeczytałam z jakich składników je stworzono i chciałam po prostu sprawdzić jak pachną. Niczego szczególnego się nie spodziewałam. Tym bardziej, iż M. Carey raczej nie kojarzy mi się z dobrym smakiem. Na początek ostrożnie powąchałam wprost z flakonu i poczułam słoną morską wodę. Zaciekawiło mnie to, gdyż wszystkie morskie wątki odbieram pozytywnie. Zaryzykowałam i zaaplikowałam pachnidło na skórę i po chwili ku memu zaskoczeniu przed oczami miałam plażę,lody owocowe i egzotyczne, bardzo słodkie drinki. A wszystko było owiane słonym wiatrem. Wrażenie było bardzo silne i sugestywne i poczułam się jak bym tam była. Siła tego zapachu polega właśnie na połączeniu słonego z czymś bardzo słodkim co, przynajmniej mnie, przywodzi na myśl dzieciństwo, wolność, nadmorskie plaże i szczęście. Sól jest wyczuwalna cały czas na przemian z słodkościami. Do tego jest bardzo trwały i od razu poprawia humor nawet w najbardziej szary i ponury dzień. I dla tych chwil z wizją nadmorskich plaż i beztroskiej zabawy warto go mieć.Używam tego produktu od:1 miesiąc Ilość zużytych opakowań: w trakcie 100 ml

Luminous Pink jest zapachem słabszym od poprzednika M, o ile M jest typową kompozycją "wysokopółkową", ciekawie złożoną, to LP udaje się w kierunku Kylieowatym, jeśli wiecie o co mi chodzi (ale takim "Kylie w lepsiejszym wydaniu"), co nie znaczy że zapach jest nieudany.Jest taki owocowo-kwiatowo-landrynkowo-słodki, dość trwały, ładnie się rozwija, choć uczciwie rzeknę że nie za mocno. Trochę taki Escadowy (limitowanki) w charakterze, z domieszką truskawkowego szejka. Czy kupię? Póki co raczej nie, może kiedyś, żeby jego brat M miał towarzystwo na mojej półce:) Flakonik, no cóż, jest różowy i opalizuje. Używam tego produktu od:testy Ilość zużytych opakowań:jw