Zacznę od tego, że obecnie cena już wyższa niż podana w opisie.
Bardzo rzadko bywam w Marionnaud, jak już perfumeria sieciowa, to raczej ich konkurencja na D. lub na S., więc marki Make Up Factory sprzedawanej tam ( na "wyłączność" ) nie znałam. Wybrałam się do Marionnaud specjalnie po korektor z The Balm, ale na miejscu okazało się, że najjaśniejszy prezentuje się na swatchu podejrzanie ciemno i niezachęcająco do zakupu (na pewno nie przy mojej karnacji). No ale do rzeczy - miła i pewnie zmęczona ale zmuszona do zachowywania pozorów pani sprzedawczyni zaczęła mnie wkręcać w tej właśnie, recenzowany korektor.
Bardzo grzecznie pozwoliłam go sobie wcisnąć i wiecie co, jestem zadowolona :)
Mam odcień 02, dość jasny, ale - no właśnie, ten korektor w taki sprytny sposób zmienia odcień, inaczej nieco prezentuje się na pędzelku, inaczej po nałożeniu na skórę, inaczej po wklepaniu/rozprowadzeniu, a jeszcze inaczej gdy się ułoży i utleni. Zdecydowanie ciemnieje na skórze i ja nawet przy pierwszym użyciu w domu poczułam niemiłe dreszcze rozczarowania... na szczęście wbrew pozorom dość dobrze dopasowuje się do naturalnego odcienia - nie robi białych plam pod oczyma, ale też nie przyciemnia na smutno. Ja mam słowiańską, jasną karnację.
Jest według mnie bardzo trwały, zwłaszcza jeśli się wysilić i nałożyć go warstwowo. Od rana do dobrego popołudnia siedzi jak trzeba. Ma taką konsystencję i działanie, że mogę spokojnie wklepać go także tuż po oczyma, nawet jeśli wlezie w zmarszczki, to ich w moim przypadku nie podkreśla.
Nie robi według mnie natomiast nic w temacie "rozświetlania". No, lekko ożywia i wyrównuje koloryt skóry, ale na pewno nie tak jak inne znane mi korektory-rozświetlacze (inna sprawa, że większość z nich nie może się nawet próbować równać z nim trwałością, ale mowa tu o korektorach z zakresu 25-40 zł, ten jest jednak nieco "wyżej półkowy", no i made in Japan). Efektu "odblaskowego" czy "perłowego" nie daje. W sumie, jakby pomyśleć, to i dobrze.
Co mnie niewiarygodnie w nim irytuje i za co jadę po gwiazdkach to dozowanie na pędzelek. Jeden klik - nic. Dwa kliki i czekamy - nic. Trzy kliki - leje się go tyle, że aż za dużo nawet na oba oczy naraz, okolicę oczu i z nudów kilka obszarów twarzy. Albo mój egzemplarz felerny, albo ja coś nie tak robię, no ale to nie jest pierwszy mój korektor w pędzelku, za to pierwszy nieco upierdliwy w obsłudze.
Mam go od ok. 2 tygodni, nie potrafię powiedzieć, czy na dłuższą metę nie przesusza albo odwrotnie, działa pielęgnacyjnie. U mnie jak na razie nie przesuszył. Ponieważ dobrze współgra ze zmarszczkami, nieźle trafiłam z odcieniem, jest dość trwały - raczej kupię go ponownie.Mam co prawda ostatnio taką malutką fobię na tle parafiny, ale co korektor to korektor, trzymać musi i parafinę często się w takich produktach spotyka.