Benton Tea Tree Cleansing Water Woda micelarna do oczyszczania twarzy

Kupiłam go na jakiejś promocji za dwadzieścia kilka złotych, bo mgiełka z tej serii sprawdza mi się świetnie, i byłam ciekawa co to. Od jakiegoś czasu do demakijażu używam olejku z Nacomi - zawsze do niego wracam, jak już zużyję jakiś płyn miceralny, albo między nim. Skład jest świetny - to w 70% wyciąg z liści drzewa herbacianego. Płyn sobie radzi dobrze nawet z moim mocnym makijażem, chociaż żeby zmyć oczy, trzeba się trochę nabiedzić - ale jeśli już się maluję, to zazwyczaj bardzo kolorowo, z mocnym okiem - nie dziwota, że potem tych kilka warstw matów z jakimiś błyskami i bazą pod spodem nie schodzi tak łatwo. To, co mnie zdziwiło, to że początkowo oczy mnie lekko szczypały przy używaniu. Potem to ustąpiło, nic mnie nie podrażniło, ale tak nie powinno być, szczególnie że alkoholu nie ma jakoś wysoko w składzie. Mimo wszystko, płyn jest delikatny dla skóry. Czy warto? Na jakiejś mega promocji może tak, ale nie powiedziałabym, żeby mi się sprawdzał lepiej niż np płyn WaterMellow z Kontigo, który jest tańszy i przyjemniejszy. Nie wierzę, żeby jakikolwiek płyn miał wyciszyć niedoskonałości czy co tam jeszcze - ma po prostu zmyć makijaż i to robi, ale są płyny porównywalne albo lepsze, które są tańsze

Produkt kupiłam podczas kompletowania wyjazdowej kosmetyczki - maja dostępna wersje 30ml. Kosztowała coś ok 8-10zl. Produkt zapakowany jest w przezroczysta butelkę z grubego plastiku, miniaturka ma odkrecana nakrętkę (wersja 200ml chyba na „klik”), w środku przezroczysty płyn. Produkt nie ma zapachu (jak wszystko z Bentona - za to jak zwykle wielki plus). Jak dla mnie jest to po prostu płyn micelarny - zmywał resztki mojego delikatnego makijażu mineralnego, nie piekły mnie oczy, nie pozostawiał nieprzyjemnego uczucia na skórze. Raczej nie kupię ponownie - wolę olejki do demakijażu. Chociaż jeśli miałabym mieć w kosmetyczce płyn micelarny, mogłoby paść na niego.

Płynu micelarnego używam przy mocniejszej tapecie na ręczniczkach bawełnianych Tami przed olejem, olej zmywam lekko wodą i docieram drugą stroną ręczniczka. Nie jest to często używany przeze mnie produkt, ale lubię go mieć, szczególnie mi to pomaga z dokładnym demakijażem oczu. Zwykle kupuję albo lipowy płyn micelarny z sylveco, albo płyn micelarny Mixa do cery wrażliwej i z obu jestem bardzo zadowolona. Ponieważ ostatnio trafił się Benton w dobrej cenie, a do tej marki mam chyba największe zaufanie, od razu go zakupiłam. No i pszypał moi mili. To jedyny płyn micelarny od lat, który spowodował u mnie lekkie podrażnienia oczu. Żaden inny produkt tego nie zrobił, a tu mam wrażenie, jakby to ręczniczki, których od roku używam nagle mnie drażniły. Nie zmieniłam żadnego produktu makijażowego ani pielęgnacyjnego, mało tego, moja cera już dawno nie wyglądała tak dobrze (jeśli nie kiedykolwiek!). Podrażnienia nie zostają, występują tylko podczas zmywania, już przy nakładaniu kremu nie mam żadnego dyskomfortu, nie budzę się też rano mocniej zapuchnięta na oczach, wszystko jest OK. Ale jednak demakijaż jest dużo mniej przyjemny, niż był. Mam wrażenie, że ten płyn jest też mniej dokładny w zmywaniu niż ten z sylveco. Moim zdaniem ten płyn micelarny jest zdecydowanie poniżej oczekiwań i ja zostaję przy Sylveco i Mixa.