SinSkin Must.Have, Mineral Loose Powder Sypki puder mineralny

Puder kupiłam dość dawno temu, a ostatnio znalazłam to opakowanie i muszę powiedzieć że szczerze nie spodziewałam się tak dobrego efektu na skórze. Wygładza i ujednolica kolor ale nie dając przesadnego efektu makijażu. Skóra się w nim nie poci i nie wysusza. A samo opakowanie jest podzielone warstwami. Pierwsza to otwarcie gdzie jest lusterko i miękki puszek, który mimo ciągłej eksploatacji nie niszczy się, tam również są dziurki skąd wydobywa się puder. Jest też opcja otwarcia i tam znajduje się ostatnia warstwa. I znaczna ilość pudru. Zapach ma raczej nie wyczuwalny a nawet dla osób wrażliwych na zapachy nie będzie drażnić. Bez wahania kupiłabym kolejnych kilka opakowań, niestety nie widziałam aby gdziekolwiek ten puder był dostępny. Jego kolor idealnie wtapia się w moją skórę.

SinSkin Must.Have Mineral Loose Powder to lekki sypki puder, który naprawdę dobrze sprawdza się w codziennym makijażu. Dobrze matuje, redukuje błyszczenie i wygładza skórę, a przy tym nie tworzy efektu maski. Puder jest delikatny i nie obciąża cery, a jego aplikacja jest prosta. Cena wynosi około 35 zł za 12 g, co moim zdaniem jest bardzo przystępne jak na tak dobry produkt. Jedyny minus to opakowanie – może być trochę problematyczne przy dozowaniu. Mimo to, zdecydowanie polecam!

Uwielbiam, najlepszy puder jaki miałam w życiu. Ma lekki beżowy kolor, jestem blada jak ściana i nie przyciemnił mnie. Świetnie się sprawdza do zwykłego przypudrowania, na baking i pod oczy. Przepięknie pachnie, opakowanie najbardziej użytkowe - przesypuje do pustego pojemnika wszystkie inne pudry, które testuje.

Puder dostępny jest w dwóch odcieniach – naturalny i transparentny, ja mam ten pierwszy. Nie wpływa on na odcień podkładu, nie jest za ciemny i choć zapewnia lekkie krycie, wklepany gąbeczką na mokro, bądź naniesiony pędzlem nie rzuca się w oczy na buzi. Polubiłam go za właściwości wygładzające strukturę skóry, bo pięknie ukrywa moje rozszerzone pory na nosie i “zmiękcza” optycznie cerę. Przyjemnie też sprawdza się w utrwalaniu korektora pod oczami. Nie zapewnia płaskiego, mocnego matu, jego wykończenie nazwałabym satynowym, aksamitnym. Niestety moją problematyczną obecnie strefę T trzyma w ryzach maks przez 5-6 godzin, później zaczynam się świecić dość mocno, ale jeśli nie macie nadmiernie przetłuszczającej się skóry, myślę, że się z nim polubicie. Aha, jeszcze jedno – ładnie też pachnie. Na koniec przyczepię się jednak do bardzo nieprzemyślanego opakowania. Słoiczek z sitkiem i lusterkiem na górze wieczka na pierwszy rzut oka wydaje się być bardzo ok, ale halo, sypki, drobno zmielony proszek trzeba gdzieś wysypać i w tym przypadku jest to właśnie nic innego jak lusterko. Nie dość, że robi się bałagan większy niż gdyby była to odkręcana całkiem góra, to jeszcze lustro pokryte pudrem nie nadaje się do makijażu.

Lubię pudry sypkie, gdyż na mojej mieszanej cerze sprawdzają się lepiej niż te w kamieniu, a ponadto są bardziej wydajne. Ten puder należy do moich ulubionych, cho używam go raczej w letnie miesiące kiedy moja skóra łapie nieco koloru. Jako bladolica mam zawsze problem z pudrami, najlepsze są dla mnie pudry transparentne, a ten posiada jednak kolor. Używam go już od dawna (mam go odkąd marka zadebiutowała na rynku), ale jakoś zapomniałam o zrecenzowaniu go, więc jak najszybciej to nadrabiam, gdyż jest to produkt wart uwagi. OPAKOWANIE Opakowanie tego pudru to schludny, zgrabny kartonik w kolorze czarnym z metalicznymi elementami w kolorze czerwonym oraz kontrastującymi z nimi białymi napisami. Na poszczególnych ściankach znajdują się wszystkie niezbędne informacje na temat kosmetyku. Puder znajduje się w sporej wielkości słoiczku z odkręcanym wieczkiem w kolorze czarnym. Pod spodem słoiczka znajduje się naklejka z opisem i numerem kosmetyku. Sam słoiczek wykonano z przezroczystego plastiku i wyposażono w czarne wieczko z dziurkami pod którym kryje się też lusterko. Po zdjęciu zakrętki zamykanej na zatrzask (uwielbiam to rozwiązanie, zdecydowanie lepsze od odkręcanych wieczek) ukazuje nam się dziurkowane wieczko zabezpieczone nalepką, która zrywamy przy pierwszym użyciu. Aby dozować produkt wystarczy lekko przechylić opakowanie lub postawić je do góry dnem i lekko strzepnąć. Dozowanie jest łatwe i proste, pozwala na kontrolowane użycie produktu. I tutaj mam pierwsze zastrzeżenie co do opakowania, które mimo że piękne to nie do końca funkcjonalne – kiedy chcemy wysypaćt puder przez dziurki sypiemy go właśnie na lusterko, co oznacza wieczne czyszczenie go po każdym użyciu. Nie do końca to praktyczne.Gdyby lusterko było oddzielone jakąś dodatkową nakładką problem mielibyśmy z głowy, a tak trzeba się pomęczy. Zawsze możemy odkręcić wieczko (co nie jest możliwe w zdecydowanej większości pudrów) i nabierać go bezpośrednio z pojemniczka, jednak wiąże się to z pyleniem i niepotrzebnym marnowaniem kosmetyku. Dodatkowym plusem jest dołączony, puchaty aplikator, którym idealnie nakłada się produkt. Jest sporej wielkości, a dodatkowo wykonany z bardzo miękkiego, przyjemnego materiału w kolorze czarnym. Świetnie leży w dłoni dzięki tasiemce z logo marki. Po wykorzystaniu pudru z pewnością jeszcze nam posłuży. Nie zbija się i nie traci kształtu po praniu. PUDER Jest to mój pierwszy w ogóle kosmetyk mineralny, choć ten nie jest ta do końca minerałkiem i zawiera dodatkowe substancje. Jak już wspomniałam lubię pudry transparentne i po takie sięgam najczęściej. Puder mam w odcieniu 02 Natural będącym beżem o neutralnych tonach, sprawdzi się on przy lekko opalonej skórze. Jest to odcień naturalny, bez zbędnych żółtych czy różowych tonów. Dzięki obecności koloru nie bieli i nie pozostawia wyraźnego nalotu jak pudry transparentne w kolorze białym, ale jak w przypadku wszystkiego potrzebny jest umiar. Jest bardzo drobno zmielony, mogłabym go porównać do pudru z Manhattanu, który kiedyś miałam okazję używać. Puder dobrze się nakłada zarówno dołączonym puszkiem jak i puchatym pędzlem (co kto lubi – jedna i druga metoda daje zadowalające efekty, więc niezależnie od narzędzia uzyskamy pożądany efekt), nie zmienia on koloru podkładu, co czasem zdarza się przy pudrach z odcieniem beżu. Puder bardzo dobrze współpracuje z płynnymi podkładami różnych marek drogeryjnych z niskiej i średniej półki cenowej dając efekt lekko zblurowanej cery. Nie ciastkuje się, nie lepi i nie odznacza, daje naturalne wykończenie, optycznie wygładza i ujednolica cerę. Dobrze matuje cerę, jednak po ok 5-6 godzinach muszę zrobić poprawki w strefie T. Produkt jest mega wydajny – w słoiczku jest 15 g produktu, który nie znika szybko i wystarczy na dobre kilka miesięcy lub dłużej, jeśli nie używamy go codziennie. Cena regularna jest jak dla mnie nieco za wysoka, w promocji można go dostać taniej. PLUSY: + dobrze matuje + daje naturalne wykończenie + współpracuje z podkładami różnych marek + jest wydajny + tani + świetny puszek +/- proste i praktyczne opakowanie, choć nie do końca przemyślane MINUSY - powierzchnia do wysypywania pudru to lusterko (= wieczne czyszczenie) - wysoka cena

Zakupiłam go całe szczęście na promocji, bo okazał się ogromnym bublem. Zwykle nie mam problemu z pudrami. Ten po kilku godzinach wyświeca się, zbiera się w zmarszczkach, spokojnie dodaje +15 lat. Nie polecam, za dużo niższe pieniądze możemy kupić dużo lepszy puder.

Puder zakupiony na kwietniowej promocji w Rossmannie. Nie miałam nigdy nic z firmy Sin Skin dlatego postanowiłam go nabyć (i kilka innych produktów tej marki) Mój jest w odcieniu 01 Translucent Puder zamknięty jest w plastikowym opakowaniu czarnym wieczkiem zamykanym na 'klik' , które jest również sitkiem i lusterkiem. W środku mamy także gruby, puszek wykonany z najmilszego materiału na świecie ????opakowanie wygląda dość luksusowo ???? . Puder ma odcień różowy, jednak ani nie bieli twarzy, ani nie zmienia koloru podkładu . Matuje na około 7h bez poprawek . Produkt ma dość mocny, przyjemny zapach, który dla jednych może być plusem dla innych minusem. Po nałożeniu na twarz zapach znika . Nie osadza się na włoskach na twarzy, wygląda bardzo naturalnie . Zauważyłam, że pory zwłaszcza na nosie są optycznie zmniejszone . Produkt nie uczula, nie zapycha, nie wysusza skóry . Mój egzemplarz ma 12g, ale na stronie producenta a także w apce Rossmann jest informacja o 8g ????????‍♀️ . Cena regularna to 89zł, co na puder drogeryjny jest sporą ceną . Moim zdaniem jest to dobry puder, jednak za taką cenę... Można znaleźć coś ciut lepszego ja go używam regularnie, dobrze mi się sprawdza, ale czy wrócę do niego jak mi się skończy? Nie wiem ????????‍♀️

Puder zakupiłam z ciekawości na promocji w Rossmannie. Od razu się z nim polubiłam, od roku jest to mój ulubiony puder. Używam na zmianę dwóch odcieni - 01 i 02, gdyż w okresie letnim jestem opalona i bardziej mi pasuje ciemniejszy odcień. Produkt świetnie matowi, ale nie wysusza, nawet po całym dniu jest w stanie nienaruszonym. Super też się sprawdza jako puder pod oczy, nie wysusza. Ja nakładam go pędzlem do pudru, ale aplikator, który jest dołączony również daje radę. Puder nie zawiera żadnych błyszczących drobinek, co dla mnie jest plusem. Jeśli chodzi o kolor 01 to nie wybiela, ale odcień 02 delikatnie przyciemnia, dlatego polecam do na lato.

Jestem zachwycona! Puder jest super, bardzo długo się utrzymuje, idealnie matuje. Ja używam odcienia translucenty i sprawdza sie idealnie. Oczekiwałam od niego zmatowienia i przygotowania skóry pod rozświetlacz róż i bronzer. Moje oczekiwania zostały spełnione.

Bardzo dobry puder zamknięty w estetycznym opakowaniu. Niesamowicie przyjemnie pachnie. Posiada lekką formułę, dlatego dobrze stapia się ze skórą. Doskonale utrwala makijaż i dość długo utrzymuje na twarzy matowe wykończenie. Bardzo dobrze współgra z podkładem. Daje niezwykle naturalny efekt

Uwielbiam sypkie pudry, dlatego nowość od SINSKIN bardzo mnie ucieszyła. Zapakowany w szklany pojemniczek z piękną, czarną gąbeczką i praktycznym lusterkiem, prezentuje się niezwykle szykownie. Puder możemy aplikować dołączonym do opakowania puszkiem (ja preferuję nakładanie pędzlem). Must Have delikatnie pachnie i jest szalenie wydajny. Opakowanie wystarczy nam na wiele miesięcy. Z przykrością muszę napisać, że puder mineralny SINSKIN nie jest tak naprawdę mineralny. Dobry kosmetyk mineralny powinien mieć w/g mnie jak najkrótszy skład: minerały, środki zwiększające przyczepność i ewentualnie pigmenty, nic więcej mu nie trzeba. Tutaj niestety są też takie syntetyczne komponenty jak np.: sól aluminiowa (Aluminum Starch Octenylsuccinate), polimer (Nylon-12) czy silikon (Dimethicone). Sam puder jest w porządku. Łatwo się go aplikuje, nie zmienia koloru twarzy/podkładu, nie osadza się na włoskach na twarzy. Generalnie - jest ekstra. Jedyne co bym w nim zmieniła to trwałość. Ma przeciętną trwałość - nic specjalnego, raczej taki standard wśród wypróbowanych przeze mnie do tej pory pudrów