Prreti Honey & Berry Sleeping Mask Maseczka na twarz na noc `Miód i jagoda`

Sleeping mask, kojarzy mi się z ultra odżywczą konsystencją, a tu mamy po prostu jakiś klejący miód. Konsystencja jest niesamowicie oleista, kompletnie się nie wchłania. Na noc się nie nadaje, bo lepi się do poduszki cała twarz, nie sposób wytrzymać…A na rano jest za tłusta, więc pod makijaż się nie nadaje. Zużyłam, a właściwie zmęczyłam ten produkt w dni kiedy się nie malowałam i zostawałam w domu… Uważam, że skóra była obciążona tą konsystencją i w cale nie uważam, żeby wpływała jakoś pozytywnie na stan mojej cery. Plusem jest na pewno, że mnie nie zapchała, a mam do tego skłonność z racji posiadania cery tłustej. Na pewno nie kupię ponownie i przestrzegam przed tym produktem, bo opakowanie jest mega słodkie i może kogoś skusić..

Maseczka nie należała do tanich więc oczekiwałam od niej że zrobi coś dobrego dla mojej cery. Maska zawarta jest w słoiku plastikowym co pozwala na łatwe dotarcie do produktu który ach i och tak pięknie pachnie miodkiem borówkami i niestety jak ten miodek tak i maska się tak mocno klei...po nałożeniu nie wchłania się a pozostaje na twarzy.. i co robi? No właśnie się klei i brudzi(więc jak tu w niej spac) A nie robi nic z naszą cera. Dawałam jej wiele szans i nic poprostu nic nie robi tylko ładnie pachnie. A szkoda bo maska jest mega wydajna ,szkoda mi jej było wyrzucać więc zużyłam ja do stóp ale i tu nic specjalnego nie zdziałała. Przykro mi ale nie mogę jej polecić.

Do zakupu skłoniło mnie słodkie opakowanie i promocja w sklepie. Jednak bardzo się rozczarowałam. Maska pachnie bardzo słodko, całkiem przyjemnie. Natomiast konsystencja produktu jest nieprzyjemna- lejąca, klejąca i ciężka do zmycia. Dodatkowo wylewa się nawet przez bardzo dobrze zakręcone opakowanie. Nawilża całkiem dobrze, jednak mnie potwornie zapchała, co natychmiast ją skreśliło. No i przez noc bardzo brudzi poduszkę.

Maseczka klei się i lepi wręcz niesamowicie. Pierwsze próby użycia kosmetyku kończyły się u mnie fiaskiem, rano budziłam się z tak samo lepiącą twarzą, maseczka praktycznie się nie wchłaniała, przybyło mi nieco wyprysków i już płakałam, że pójdzie do śmieci. Spróbowałam nałożyć cienką warstwę i odczekałam przed pójściem spać dwie godziny - wchłonęła się całkowicie tak jak krem, zanim jeszcze położyłam się do łóżka. Używałam jej tak kilka razy, ale niczym się to nie różniło od nakładania kremu. Wpadłam na trochę dziwny pomysł, ale którejś nocy po długim nieużywaniu maseczki nałożyłam jej dość grubą warstwę, odczekałam trochę i nałożyłam na nią trochę lekkiego kremu do twarzy. Przynajmniej przestała się lepić, więc zadowolona kładłam się do łóżka i byłam bardzo zaskoczona, że pod kremem maseczka wchłonęła się super-szybko i całkowicie. Rano obudziłam się i nie wierzyłam własnym oczom (i dłoniom). Moja skóra była tak cudownie nawilżona, niesamowicie napięta, jaśniejsza i wręcz promieniała. Nie mogłam przestać jej dotykać. Taki znalazłam na nią sposób i odkąd tak robię, jej działanie jest niesamowite. W dodatku takim sposobem nic a nic mnie nie zapycha. Zamierzam tak zużyć całe opakowanie, ale mimo to wszystko więcej jej nie kupię. Opakowanie jest przyjemne, zapach natomiast jest według mnie duszący i zbyt intensywny. No i maseczka jest droga, tak jak każdy koreański kosmetyk zaimportowany do Polski. ;)

Uwielbiam wszelkie skoncentrowane kosmetyki, które sprzedawane są pod nazwą 'sleeping pack'. Moja miłość do tych kosmetyków zaczęła się dobrą dekadę temu, gdy namiętnie buszowałam po koreańskim eBayu. Teraz już nawet rodzime marki mają w swoich ofertach 'maseczki całonocne', nie trzeba grzebać w odmętach internetu. Prreti to koreańska marka, która proponuje nam przyjemne dla oka opakowania i ciekawe formuły. Mam tylko wrażenie, że to produkty przeznaczone bardziej dla nastolatek niż dla już trochę starszych kobiet, które zaczynają już którąś z kolei osiemnastkę ;) Kupiłam ten sleeping pack, bo to cudo miało nawilżać i odżywiać. No i hmmm... Używam, używam i zużyć nie mogę. No nie leży mi ten kosmetyk. To jest potworne lepiszcze. Ma konsystencję i właściwości miodu - lepi się, klei do wszystkiego, oblepia skórę. Gdy smaruję się tym na noc, to rano budzę się z dokładnie taką samą warstwą niewchłoniętego kosmetyku na twarzy. Przez takie zachowanie maska ta lubi zapychać, bo skóra się pod nią dusi. Do tego ufajdana poduszka, tłuste włosy... No cały pakiet przyjemności. Nie zauważyłam absolutnie żadnych właściwości pielęgnacyjnych. Maska nie nawilża, nie odżywia... Jedynie oblepia i zapycha. Nie napalałam się na jakieś cud działania, ale jednak jakiś niesmak pozostaje. Bo gdy wydaję niemałe pieniądze (prawie pięćdziesiąt złotych... niby niedużo, ale za coś, co mi nie służy i czego nie używam to dużo) to oczekuję, że kosmetyk będzie chociaż poprawny. A tu miód do pięt, z którymi radzi sobie, szczerze mówiąc, średnio :D Na plus ładne opakowanie - przyjemne dla oka, poręczne. Przyjemna konsystencja, ładny zapach. I to byłoby na tyle. Bo cała reszta jest na nie. Podsumowując: mniej niż przeciętny kosmetyk, który nie spełnia obietnic producenta. Jedyne, co robi koncertowo, to się lepi do wszystkiego - do włosów, do poduszki... Nie polecam, w tej cenie można znaleźć lepiej działające kosmetyki.

Do zakupu maseczki skusiło mnie ciekawe opakowanie. Wieczko z pszczółką xd Wróćmy jednak do samej maseczki. Spełnia swoje założenia- nawilża. Produkt ma żelową konsystencje- nie stwarza żadnych problemów w jej nałożeniu. Zostawiona na noc (jak uznaje producent i sam opis) nie wchłania się całkowicie, a twarz zwyczajnie się lepi! Dodam, że słodko pachnie. P. S. Nie radziłabym ją przewozić- lubi się wylewać zwłaszcza przy zakrętce :(

Produkt ładnie pachnie i nawet utrzymuje nawilżenie, ale konsystencja nie jest najlepsza. Sprawdza się w rozprowadzaniu, ale niestety jest kiepska we wchłanianiu. Poza lekkim nawilżeniem nie ma plusów, a myślę że może nawet zapychać. Już mi się trochę znudziła więc zaczęłam jej używać nie tylko do twarzy. Bardzo średnia.

Byłam zadowolona z zakupu maseczki do ust tej samej serii, więc chętnie sięgnęłam również po tą maseczkę. Produkt zamknięty jest w plastikowym słoiczku, łatwo nabrać odpowiednią dla siebie ilość. Maseczka ma słodki, miodowy zapach, który nie jest mdły ani duszący. Konsystencja jest gęsta, łatwo rozprowadza się na skórze. Następnego dnia rano skóra jest nawilżona i miękka.Niestety wielkim minusem jest to, że maseczka się lepi i nie wchłania się do końca. Z tego względu raczej nie zakupię ponownie. Może u osoby z bardzo suchą skórą się sprawdzi (ja mam skórę mieszaną i nie potrzebuje ona dużej dawki nawilżenia)

Maseczkę zakupiłam już jakiś czas temu, gdy była na promocji w jednym z koreańskich internetowych. Akurat kończyła się moja poprzednia maseczka na noc, więc bez zastanowienia sięgnęła po tą. Zapach ma całkiem poprawny, bardzo delikatny, jednakże liczyłam, że zapach będzie bardziej miodowy. Konsystencje ma bardzo kleistą, co jest dość sporą wadą tego produktu, gdyż prawdopodobnie przez to nie wchłania się całkowicie i gdy budzę się moja twarz klei się całkiem mocno. Nawilża całkiem dobrze. Skład kosmetyku jest całkiem poprawny, nie za długi, raczej nie ma w nim szkodliwych substancji.

Bardzo lubię maskę do ust z tej firmy, postanowiłam więc przy okazji spróbować tej do twarzy. Niestety, ale jest to produkt zdecydowanie nie dla mnie. Po pierwsze produkt strasznie się klei przez co gdy rano się budzimy możemy odkryć na twarzy mnóstwo pyłków itp. Po drugie produkt niestety mnie zapycha, zauważyłam że po zastosowaniu mam rozszerzone pory, powiększone wągry na nosie i miejscami pojawiają się nieproszeni goście. Nie mam pojęcia jak ją zużyć, próbowałam jako maskę do stóp - zero efektów (lepiej się sprawdza w tej roli zwykły balsam). Dobrze, że kupiłam na promocji o połowę tańszą.

Maseczka ma przepiękny miodowy zapach, ale niestety bardzo się lepi. Na początku nie polubiłam się z nią za bardzo ale jak nauczyłam się ja nakładać to jest na prawdę rewelacja. Nałożona na wieczór do oglądania filmu jest idealna (zmyta na noc). Na następny dzień moje blizny po trądziku o wiele mniej widoczne, a gojące się jeszcze rany wygladaja na uspokojone i szybciej się goją. Skóra gładka jednolita i aż promienieje ze szczęścia! Gdy zmywam maskę przed snem to nic nie zapycha, co niestety zdarzało się kiedy tego nie robiłam. ZALETY: - DZIAŁA - cudowny zapach miodu i jaśminu - przyjemnie się nakłada, jak dla mnie przyjemna konsystencja miodu - rzeczywiście skóra jest nawilżona, rozjaśniona i gładka - prześliczne opakowanie WADY: - - nie zmywana na noc może zapychać zapycha

Maske zakupiłam w hebe. Naprawdę dobrze: nawilża, wygładza i rozjaśnia. Jedyna wada to taka, że jest bardzo"lepka", nawet po upływie kilku godzin, aż do samego rana. Mimo tej jednej wady bardzo lubie ją stosować, czasem tylko zostawiam na kilka godzin i zmywam, a nie raz i na całą noc. Warta przetestowania

Bardzo lubię tę maseczkę! Jest naprawdę rewelacyjna. Robi wszystko to, co powinna, czyli nawilża i rozjaśnia! Po jej użyciu buzia jest mięciutka i promienna. Zgodzę się, że się klei, ale warto przymknąć na to oko że względu na jej działanie <3 szczerze mówiąc to chyba pierwsza maseczka, po której naprawdę widzę jakis efekt i nie tylko na pięć sekund po zmyciu, ale używana regularnie widocznie poprawia stan cery. Odnośnie klejenia to aby było ono mniej uciążliwe to ja najczęściej po prostu nie nakładam jej na noc, a kiedy siedzę w domu, na kilka godzin. Polecam gorąco, ta maseczka to naprawdę hit!

Maseczka bardzo ładnie pachnie, dobrze się rozprowadza. Rano po zmyciu buzia jest nawilżona, rozjaśniona i wygląda na wypoczętą. ALE (no właśnie, zawsze musi być jakieś ale) niesamowicie się klei. I to nie jest tak, że chwilę po nałożeniu przytykam twarz do poduszki i jestem wielce zdziwiona. Nie. Czekam godzine, dwie, trzy. To nic nie zmienia. Maska zastyga, bo czuć że nie jest wilgotna ale wciąż niemiłosiernie się klei. Dla osób takich jak ja, które lubią spać na boku, stosowanie jej będzie prawdziwą męczarnią. Rano budzę się z fusami z poduszki przyklejonymi do twarzy i wyglądam jakbym miała zarost. Pomimo upływu nocy, maska nadal się klei. Dla mnie to za dużo. Stosowanie maseczek powinno być relaksem, a nie katorgą. Będę jej używać, bo produkt sam w sobie działa, ale na pewno nie na noc. W ciągu dnia, na kilka godzin, przy związanych włosach, myślę że wytrzymam.