Shake for Body Nawilżający balsam do ciała `Truskawka` 

Fajny balsam, aczkolwiek szału nie ma. Skusiłam się na niego, bo był tani, ładne opakowanie i zapach truskawki również bardzo zachęca. Najbardziej byłam ciekawa tego zapachu, ale niestety troszeczkę się zawiodłam. Myślałam, że będzie to orzeźwiający zapach świeżej truskawki długo utrzymujący się na skórze. A mamy tutaj lekko chemiczny, bardzo słodki i mdły zapach mleczno-truskawkowych cukierków, który ulatnia się natychmiast po rozsmarowaniu. Ale nie jest jakoś nieprzyjemny i męczący, przyjemnie się go używa. Jak na tak tani balsam niepopularnej marki ma nawet ciekawy skład. Dobrze nawilża, skóra jest miękka i gładka po jego użyciu, likwiduje uczucie suchości i ściągnięcia po kąpieli. Nie zostawia tłustej ani lepkiej warstwy, ale jednak coś tam zostawia - taki delikatny film, który absolutnie mi nie przeszkadza, właśnie dzięki niemu skóra jest taka przyjemna w dotyku. Jego konsystencja jest typowa dla balsamu, nie za gęsta i nie za rzadka, ale niezbyt dobrze się go rozsmarowuje. Nie za bardzo chce się wchłaniać i podczas rozsmarowywania robią się białe smugi, które im dłużej się próbuje rozsmarować tym bardziej nie chcą zniknąć i skóra po prostu robi się biała. Nie za bardzo chce im się z tym męczyć, więc po prostu zostawiam i on się sam na spokojnie wchłania i wszystko znika. No wolę jednak jak balsam dobrze się rozprowadza i szybko wchłania, ale nie jest to jakimś ogromnym minusem. Fajne jest też to, że jest bardzo delikatny dla skóry. Moja skóra jest bardzo wrażliwa, zwłaszcza na nogach po goleniu. Wiele balsamów powoduje uczucie pieczenia jeśli użyję ich od razu po goleniu no i pojawiają się te czerwone kropki. Ten balsam bardzo fajnie łagodzi i koi podrażnioną skórę, więc za to duży plus. Jego opakowanie jest bardzo wygodne, poręczne, z pompką - takie lubię najbardziej. Dałabym mu piąteczkę, gdyby nie ten zapach, na którym się lekko zawiodłam no i to, że tak ciężko się rozsmarowuje. Zapach to oczywiście kwestia gustu, więc polecam wypróbować, zwłaszcza, że kosztuje grosze i naprawdę fajnie nawilża i odżywia skórę.

Balsam wypatrzyłam na półce w drogerii, z trzech dostępnych wersji wybrałam "Soczystą truskawkę". Uwielbiam truskawki, teraz na tę porę wiosenno - letnią wolę lżejsze zapachy niż na porę zimową gdy preferuję zapachy otulające, jadalne jak np. wanilia czy czekolada. Wybór podyktowany został także wariantem: czekoladowy to regenerujący, waniliowy to odżywczy a ten truskawkowy to nawilżający. Opakowanie to plastikowa buteleczka wyposażona w pompkę, która dodatkowo posiada funkcję blokującą. Buteleczka spłaszczona po bokach i obleczona w folię. Posiada ładną szatę graficzną z apetyczna truskawką. Przyznam, że ta truskawka i różowy kolor opakowania zwróciły moja uwagę w drogerii. Zapach jest ładny i przyjemny, mix truskawkowy z dodatkiem mleka, choć są takie dni, że przebija z zapachu delikatna chemiczna woń. Widocznie w kontakcie ze skórą zmienia się, mój nos płata takie figle. Balsam posiada lekko różowy kolor i gęstą aksamitną konsystencję, dobrze się rozsmarowuje, nic się nie lepi ani tez nie bieli. Pozostawia na skórze lekko wyczuwalna warstewkę, ale nie brudzi ubrań. Skóra po użyciu jest miękka i gładka, nawilżona, likwiduje uczucie suchości. Wysoko w składzie znajdziemy między innymi: olej sojowy, glicerynę, parafinę, masło shea, masło kakaowe, ekstrakt z truskawki, witaminę E. Balsam jest wydajny, cena niska - zapłaciłam coś około 8 zł ( był w promocji), dostępność - kupiłam stacjonarnie w drogerii Jaśmin, ale w drogeriach internetowych jest także w ofercie. Jak za taką cenę to skład jest świetny, działanie bardzo dobre, absolutnie nie podrażnia, zapach - dla mnie ładny, a zresztą - zapach to rzecz gustu, wart wypróbowania.