Thierry Mugler Angel Sunessence EDT 

Zapach moze okazać sie całkiem w miarę, kiedy chcemy odpocząć od wersji oryginalnej. Jest lekki, bardzo mroźny i przyjemny (jak na Muglera przystało) Niestety całkowicie nietrwały, jako, ze to jedynie woda toaletowa. No i cieżko go dostać bo limitowany. Plastikowy flakon tez mogli sobie darować

Hmmm, no całkiem jak nie Angel. Wcale klasyka nie przypomina, no, może w pierwszych sekundach po psiknięciu przebija się jakaś tam podobna nuta, ale potem już nic angelowego nie czuć. Faktycznie wyczuwa się gorzkie i suche nuty, coś jakby grapefruit lub cytryna. Ogólnie taki zapach jakby czystości, tak mi się kojarzy świeża, biała koszula, wyprasowana i założona na czyste ciało, potem popsikane właśnie tymi perfumami no i można iść na rozmowę kwalifikacyjną albo egzamin. W sumie latem w upale też można by to nosić na skórze, nie dusiłoby jak inne słodkości. Ogólnie chyba nie urywa tyłka że tak powiem, ale nie to że to zły zapach, w sumie może być. Może mogłabym i mieć taką flaszkę, ale to dopiero po tym, gdy kupię wszystkie moje najpierwsze chciejstwa a to prędko nie nastąpi, więc poprzestanę na razie na próbce. Ewentualnie może mi się odmieni i Sunessence stanie się moim najpierwszym marzeniem wtedy nabędę go od razu. ;) Używam tego produktu od: kilka godzin na skórze Ilość zużytych opakowań: jedna próbka

A mnie się podoba:) Najpierw muszę zacznaczyć, że nie lubię wszelkich edycji letnich/zimowych/jubileuszowych itp. wariacji Angela, ponieważ w 80% pachnie on tak samo jak klasyk, a te 20% to te inne nuty. I tutaj nie jest inaczej. Klasyka znam, raczej z pobieżnych testów perfumeryjnych, dlatego odniesnienia jako takiego do niego nie będę czynić, natomiast mogę porównać z całą odpowiedzialnością do tego co mam lub miałam. Wersja Sunessence jest bardzo, ale to bardzo ( żeby nie powiedzieć niemal identyczną) wersją Angel Ocean d\'Argent. Jest tez bardzo, bardzo podobna do wersji Angle Blue Lagon, którą mam i bardzo ją lubię. Sunessence jest jednak bardziej treściwy w stosunku do Blue Lagon (ta z kolei mocno rozwodniona, ale też super). A teraz o samym zapachu. Mnie się bardzo podoba. W lecie mógłby dusić, mimo, że to wersja letnia, ale wczesną jesienią, porą idealną na perfumy rozwija się bosko, nie dusi, a ma moc i głębię. Czuję (być może) miętę, lód- co mnie bardzo cieszy, bo uwielbiam takie nuty. Jest słodko-gorzki, mimo dużej dawki miodu, karmelu i wanilii:) ma charakter. Idealny, treściwy, po prostu super! Butelka bardzo ładna - nie przeszkadza mi plastik, który wypatrzyły wizażanki; podoba mi się ogólny kształt flakonu. Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: końcówka flakonu +nowa 50-tka w trakcie;)

Powoduje u mnie odruch wymiotny. Strasznie dusi. Inwazyjny zapach dla przechodniów. Miałam próbkę, nie wiem jak ktoś na własne życzenie może tego używać i robić krzywdę wąchającym a raczej narażonym na atak tym zapychaczem ludzi wokół.

+zapach jest niecodzienny, ciekawy: czuć miętę i coś słodkiego; czekolada? karmel? jest jednocześnie słodki, ciężki i świeży, używam go tylko zimą, na skórze jest słodszy i mniej miętowy niż we flakonie +cena +/- podoba mi się migoczący flakon, jednak plastikowy korek jest tandetny +/- moc zapachu jest taka sobie

Klasyk to klasyk i nie ma co płakać, że wariacje inne. Njapierw moc owoców, szczególnie arbuza i melona, potem mięta i ...ból głowy. Trochę kremowy, a momentami zalatuje starym płaszczem babci... Dziwny to zapach..., ale w zasadzie to chyba jego mocna strona.

Od razu zaznaczam, że fanką klasycznego Angel\'a nie jestem. Dla mnie jest zbyt męczący, migrenogenny, na mojej skórze po prostu śmierdzi. Z tego też powodu zawsze omijałam zapachy Muglera, wyjątkiem był jedynie Alien. Jednak około roku temu otrzymałam w prezencie 50 ml butlę wersji Angel Sunessence. Zachwycona specjalnie nie byłam, bez uprzedniego testowania włożyłam flakon głęboko do szuflady i tyle go widziałam. Jakiś miesiąc temu przypomniałam sobie o istnieniu nieszczęsnego zapachu i postanowiłam nieśmiało go przetestować. Najpierw testy na nadgarstkach. Pierwsze wrażenie- ostry, świdrujący. Zdecydowanie wyczuwam imbir, może kardamon (dziwne, bo w nutach zapachowych ich nie widzę), ale pierwsze skrzypce gra nuta ziołowa- któraś z dziewczyn napisała o szałwii i mięcie- dokładnie ! Szałwia i mięta przez pierwsze minuty są doskonale wyczuwalne, smakowite, wręcz jadalne. Kolejno wyczuwam jeżyny ( to chyba mój ulubiony moment) i bergamotkę. Końcówka to już słodki akcent wanilii i paczuli , na tym etapie Angel Sunessence przypomina już swojego "ojca", rozwodnionego co prawda i "rozmemłanego" ale mimo wszystko całkiem zgrabnie to wszystko się komponuje. Na mnie Angel Sunessence pachnie ciepło i ultrakobieco, zwracając uwagę zarówno kobiet i mężczyzn. Dziwię się, czemu klasyczny Angel funduje mi takie niemiłe doznania olfaktoryczne, wręcz gryzie się z moją skórą, podczas gdy ta wersja w jakiś cudowny sposób współgra ze mną idealnie. Lubię go na sobie, zdecydowanie poprawia mi humor. Trwałość- przeciętna, 3-4 godziny maksymalnie, ale w końcu to EDT. Flakon-nie moja bajka. Czy kupię ponownie? Na razie nie planuję, może latem mi się o nim przypomni ? :) Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: ok 15 ml z 50 ml butli

Moja mama uwielbia zapachy mocne, a co sie z tym wiaze: Angel edp. Ja nie potrafie go strawic, wiec postanowilam sobie troche umilic zycie i mamie dalam w prezencie urodzinowym wersje letnia, bo te sa zdecydowanie lepsze niz trupia nutka Angela. Mama byla zachwycona, a ja czujac ta cudowna won pozazdrosilam jej i chcialam kupic wersje letnia, ale z roku 2010 czyli Blue Lagoon. Niestety przez pomylke sprzedajaca wyslala mi ta wersje, 2009, ta sama co kupiam mojej mamie. Na poczatku bylam wkurzona i chcialam odeslac perfumy, ale popsikalam sie nim i czulam ta cudowna won caly dzien. Postanowilam, ze zatrzymam perfumy i jak mi by sie ewentualnie znudzily, bez problemu wymienie lub porobie odlewki. Zapach jest ze mna juz od czerwca i jestem z niego ogromnie zadowolona. Bardzo trwaly na mojej skorze i zwraca uwage otoczenia. Polecam na wyprobowanie tym, ktorzy klasyka nie potrafia zniesc :) Bo dla mnie wersje letnie sa genialne. Zaznaczylam, ze nie wiem czy kupie ponownie, bo wolalabym wyprobowac jeszcze inne letnie wersje tego zapachu. Butelka cudowna! Nienawidze klasyka, ale butelki Angela sa przepiekne :D Używam tego produktu od: czerwiec 2011 Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Zakochałam się w klasycznym Angelu już dawno ale gdy powąchałam letnią wersję oszalałam:) jeżeli chodzi o konkretnie tę w matowym szkle to nie zgadzam się z opiniami. Jest to zapach przepiękny, pierwszy kontakt duszności po chwili unosi się woń, która zapiera dech w piersiach. Zapach, który roznosi się po całym moim biurze i wita gości już na wejściu:) a wystarczą tylko dwa psiki:) mega mocny, trwały, seksowny nie da się opisać tej mieszanki słodyczy i orzeźwienia zarazem, a przy tym świeżości i seksapilu. Jedno jest pewne kupiłam w zeszłym roku, w tym dokupię nowe opakowanie:) Używam tego produktu od: roku Ilość zużytych opakowań: jedno ale drugie już w zakupie

Uwielbiam mocne zapachy,pierwszy test rano przy kawie aplikacja i iii mało paw.. nie pusciłam co to kurcze jest oooo ,ale dałam mu szanse poczekam i przeczekam ta czekolade nieudana z czym by tam nie była,czekam i czekam i doczekałam sie pieknej wanilii,ale jak mam go kupic dla wanilii to wole Addicta :) nie obrażajcie sie miłosniczki tego zapachu,ale to masakra Probowałam kilka razy i nic ,nic serce mi nie drgnęło pa Angel Używam tego produktu od: 1 testerek Ilość zużytych opakowań: 1 i narazie wystarczy :)

Niestety mam tego pecha, że wszelkiego rodzaju "Angele" w zetknięciu z moją skórą wydzielają odrażającą woń...! Tak było w przypadku gdy zdecydowałam się przetestować podstawową wersję i tak jest teraz kiedy poczuwszy na cioci nieznany, wspaniały zapach (a dowiedziałam się, że to Angel Sunessence) od razu pobiegłam do drogerii, aby wypróbować to cudo. Cóż, chyba PH nie to... Na mnie zapach jest okropny! Na początku już zaczyna mi kojarzyć się z szałwią, a późniejsze nuty są jeszcze gorsze. Tylko ostra świdrująca SZAŁWIA i wyrazista, mroźna MIĘTA. Na końcu perfumy przybierają postać męskiej wody toaletowej. Ogólnie jak już ktoś wspomniał wcześniej, zapach zimny i odrzucający, ale uwaga: mówię to JEDYNIE o swojej skórze, ponieważ na mojej cioci pachniał naprawdę pięknie: słodko, ale równocześnie lekko... Intrygująco i kobieco. Dlatego właśnie dodaję pełną gwiazdkę. Zapach bardzo trwały. Buteleczka brzydka - totalnie nie w moim guście. Co do ceny nie mam zdania, nie będę kupować tego pachnidła. Używam tego produktu od: niedawna Ilość zużytych opakowań: próbka

miałam niestety przyjemność poznać ten zapach i zdecydowanie muszę stwierdzić, że strasznie mi się nie podoba... jest zimny, mentolowy i taki apteczny z domieszką eukaliptusa. Strasznie drażni mój nos. Nie ma w nim słodyczy jest goryczka. Zmęczył mnie ten zapach w upalny dzień i na moje nieszczęście czułam go gdzieś przez 6godzin! Więc jak komuś się podoba to z trwałości będzie zadowolony ja natomiast nie jestem! Używam tego produktu od:próbki Ilość zużytych opakowań:.

Jak dla mnie Thierry nie mogl wymyslic niczego lepszego, niz lzejszy i odrobine bardziej slodki Angel. Klasyk na zime byl jednak troche za ciezki. Bardzo trwaly, choc troche mniej intensywny, w cieple dni nie przyprawia o bol glowy. Mam opakowanie 10ml, wiec starczy mi na ten sezon. Opakowanie klasyczne, w mojej miniaturze nie ma korka, wiec co do jego wykonania nie moge sie wypowiedziec. Sam zapach jak juz pisalam, jest odrobine slodszy, ale to wciaz stary, dobry angel. Szkoda tylko, ze dzisiaj pachnie nim juz co druga osoba na ulicy Używam tego produktu od: miesiac Ilość zużytych opakowań: w trakcie

Zapach w "lodowym" flakonie, jakością też zbliżony do programu tv... Wysokie oczekiwania, ale zamiast Biellmanna i potrójnego lutza wywrotka na lodzie. Wiem, ze z reguły większość letnich limitowanek nie odpowiada oryginałowi, ale się skusiłam na wypróbowanie (końcu klasyk to jeden z mojej Wielkiej Piątki ulubieńców). Efekt - małe paskudztwo. Na mojej skórze pachnie zupełnie jak Diesel Fuel For Life. Tak samo ostry, drażniący i świdrujący w nosie, a nuty nadzwyczaj podobne. NICZEGO z klasyka (którego mam na drugim nadgarstku) w nim nie wyczuwam. Nawet do Innocenta, którego używam latem, nijak się nie umywa... :( Nie wiem, jak Mugler mógł popełnić coś takiego i sprzedawać pod nazwą swojego pięknego Anioła. Jedyne skojarzenie, które mi się nasuwa, to "- Why?... - For money" Plus za trwałość - edt siedzi na mnie już 3 godziny i mimo mycia rąk wciąż wyczuwalna. Drugi za flakon - mimo wyglądu tandetnego plastiku mam słabośc do kształtu tej gwiazdy.Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań:testy

Odświeżona, cytrusowa, musująca, radosna wersja Angela. Klasycznego Angela oswajam już dość długo, jednak do tej pory nie zawładnął on moim sercem. Odświeżona wersja z nutą goryczki jest dobrym wyborem na lato, z tym że i ona nie rzuca mnie na kolana, jest masa innych letnich kompozycji. Nuty są ciekawe, jeżyny, czerwona porzeczka, lecz co z tego jeśli ja ich tam nie wyczuwam. Świeżo-gorzki, odrobinę cierpki, dużo w nim bergamotki, świetlisty i szalenie ulotny. Tutaj duży minus za brak trwałości, klasyk wyczuwalny jest na mnie wiele długich godzin a wersja Sunessence to zaledwie 2 do 3 godzin. Używam tego produktu od: kilkanaście tygodni Ilość zużytych opakowań: próbka

bardzo lubię klasycznego Angela ale zdaję sobie sprawę że przy wysokich temperaturach jest on ciężki do zniesienia dla otoczenia ( dla niektórych niezależnie od temperatury ;-) ja akurat nie znoszę typowych letnich orzeźwiających zapachów i zawsze w lecie mam problem z doborem perfum i bardzo się ucieszyłam że pojawiła się lżejsza wersja Angel Jak dla mnie zapach bardzo fajny , ocena że jest "rozwodniony", słabszy niż klasyk - no a jaka ma byc letnia wersja ? przeciez z definicji jest to lżejsza wersja danego zapachu popsikałam się kilka razy, pochodziłam z nim i nie mogłam się oprzec i kupiłam , 200 zł za 50 ml to normalna cena tej półki, używam i jestem zadowolona że nie pachnę morsko-ogórkowo ;-) aha- korek od butelki mógłby byc ładniejszy, a sama butelka moim zdaniem nie jest plastikowa Używam tego produktu od:3 tygodnie Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Muszę się Hawo z Tobą zgodzić:) Ten produkt mógłby być może być przydaty dla kogoś, kto klasyka lubi, ale trochę mniej (bo Sunessence jest trochę mniej fajny, niż klasyk:))) i chce skorzystać z niższej ceny. Ale czy ktoś taki w ogóle Angela kupi? Bo sam zapach to rozwodniona popłuczyna po Angelu. Flakonik litościwie pominę, powiem tylko że jest wątpliwej urody i że jest plastikowy (takie mam wrażenie w każdym razie). Imho dowodem że celem produktu jest wyłącznie nabicie sprzedaży (tak wiem, że każde perfumy chcą się sprzedać, ale tutaj chodzi WYŁĄCZNIE o to) jest fakt, że w serii Sunessence wyszły też dość tandetne dżinksy jak błyszczyki i "nabłyszczające" żele do ciała. Nic ciekawego, na lato istnieją lepsze propozycje. Ilość zużytych opakowań: testy, próbki, 50 ml 25.07.09 Dodaję *, bo w miarę upływu lata idea lekko ciastkowo-cytrynowego Angela zaczeła do mnie przemawiać...do stopnia zakupu flakonika z promocji:) Opakowanie OK nie jest plastikowe - ale jest pokryte plastikiem, który się LEPI.

Nie lubię wszelkich nowych wersji klasycznych perfum, slabszych, mocniejszych, letnich, zimowych itp. Angela w wersji klasycznej lubię i jestem pod wrażeniem flakonu gwiazdki. Nowa wersja zrobiła na mnie od razu bardzo złe wrażenie. Flakon:kształt gwiazdki został zachowany, ale ma on paskudny, tandetny i trudny do zdjęcia plastikowy korek! Ile się musiałam namęczyć, aby go włożyć z powrotem! Sam zapach oczywiscie bardzo przypomina Angela, ale jest słabszy, rozwodniony. Moze spodobać sie komus, dla kogo klasyk jest za mocny. Ja zdecydowanie wole oryginal a nie takie popluczyny w paskudnym flakonie. Po raz kolejny wypuszcza sie na rynek zapach, ktory jest calkowicie bezbarwny, nudny i wtórny wobec wersji klasycznej. Typowe działanie, nastawione tylko na zarobienie kasy. Używam tego produktu od:nie uzywam Ilość zużytych opakowań:testy