La-Le Pasta do zębów miętowo-węglowa 

Niestety, pomimo dobrych doświadczeń w stosowaniu past z naturalnymi składnikami i z aktywnym węglem, ta pasta jest najgorsza. W smaku jest bardzo nieprzyjemna, przez nią mycie zębów stało się udręka. Po kilku razach (cały czas dawałam jej szansę) odstawiłam pastę na rzecz miętowej.

Jestem osobą, która bardzo lubi naturalne kosmetyki, co za tym idzie także naturalne pasty do zębów. Jest to moje pierwsze, ale bardzo ogromne rozczarowanie w tej kategorii. Zapłaciłam za tę pastę 40 złotych a skład (bądź co bądź naturalny) jest taki, że mogłabym tę pastę sama wyprodukować w domu. Na początku myślałam, że produkt pod wpływem zmiany temperatury w drogerii rozwarstwił się (widoczne są dwa poziomo przebiegające pasy- czarny u góry i biały na dole), przez co równomierna aplikacja jest niemożliwa. Jednak najgorsze jest to, że po około niecałym miesiącu moje zęby strasznie się przewrażliwiły. Tak mnie zaczęły boleć, że już myślałam, że coś się dzieje z zębami (próchnica? zapalenie dziąsła?). Dużo bardziej do gustu przypadła mi pasta do zębów marki Trawiaste, Alverde oraz Weleda.

Kupiłam zachęcona pozostałymi naturalnymi kosmetykami z La Le, zużyłam 1/4 opakowania i moge powiedzieć, że z bólem i to w dosłownym znaczeniu. Po pierwszym użyciu pasta wywołała ból całej szczęki, stwierdziłam, że może to jednorazowa reakcja i dałam jej szanse, używałam przez pare dni ale ból wciąż pozostawał najgorszy był w miejscach gdzie zęby były naprawiane i na dziąsłach. Dałam na próbe swojemu partnerowi i u niego taka reakcja nie wystąpiła więc to pewnie ja jestem uczulona na któryś składnik, pisałam do producenta ale zero odzewu. Zapach ładny, smak dziwny, słony, pasta w buzi zamienia się szybko jakby w wodę, ogólnie przy pierwszym użyciu nie wiadomo jak nabrać paste na szczoteczke bo kolor czarny jest na górze, biały na dole, nabierając oba kolory przez pare dni rozwaliłam włosie szczoteczki. Ogólnie szkoda, że się nie sprawdziła.

Stosowałam już kilka naturalnych past/ olejków do mycia zębów i to doświadczenie było najgorsze. Niestety, pasta pachnie oponami, a smakuje jeszcze gorzej. Mięty nie czuć tu wcale. Połączenie ksylitolu z sodą jest straszne. Faktycznie, pasta radzi sobie z czyszczeniem szkliwa, natomiast nie daje uczucia świeżości w jamie ustnej. Muszę po niej stosować płyn do płukania jamy ustnej. Gdybym nie stosowała żadnych tego typu produktów być może bym myślała, że tak ma być, ale nie. Na targach kosmetycznych udało mi się znaleźć kilka innych tego typu produktów, które miały dobry skład, czyścily i dawały uczucie orzeźwienia.