Skin UP DermoSeries +, Maska regeneracja z 7 olejkami 

Mam baaardzo suchą skórę, mimo iż mocno pracuję na BHL i pielęgnacją. Skórę mam szarą, zmęczoną, z tendencją do przetłuszczania w strefie T i widocznymi porami. Dość wrażliwa. Niedoczynność i Hashimoto robi swoje. Prawie wszystko co nałożę na buzię natychmiastowo znika. Czasami nakładam po 3-4 warstwy różnych kremów, serum i olejów by jakoś sobie z tym poradzić, a i tak suchar wychodzi. Bardzo trudno znaleźć mi jakikolwiek kosmetyk który ukoi moją twarz i zniweluje ten okropny przesusz. Potrzebuję "bogatych" wersji, ale większość z nich zapycha moje pory i czuję się po nich "zalepiona". Z reguły używam innych kosmetyków na policzki, a innych na strefę T. Jak bardzo się zdziwiłam jak nałożyłam produkt za 3,5zł na całą twarz i uzyskałam tak dobry efekt! Buzia jest: nawilżona, wygładzona, matowa (ale z delikatnym, zdrowym glow). Zostawia przyjemny, lekki film, co dla mnie akurat jest mega, film ten jednak nie zalepia i nie obciąża. Znika przesusz, a pory i strefa T są wygładzone i matowe. Moja buzia wygląda zdrowiej. Nakładam ją albo jako maseczkę - gruba warstwa np. 30-60min, a później nadmiar ściągam chusteczką (nie spłukuję). Albo jako krem/bazę pod makijaż - tu mniejszą ilość po prostu wsmarowuję w skórę, a po chwili nakładam fluid. Cera pod makijażem u mnie nabiera gładkości jak po żadnej bazie! Których de facto nie mogłam stosować, bo strasznie mnie "zaklejają". Tu nie mam tego efektu. Z minusów: - Po jakimś czasie nos bardzo delikatnie mi się zaświecił, ale nie był to taki nieestetyczny tłuszcz, a raczej mocniejszy glow Testowałam też inną wersję tego produktu "Skin Up Nawilżenie Aktywne Dotlenienie" - jak dla mnie działanie podobne, z tym, że wersja nawilżająca jest wg mnie nieco "lżejsza" Dla mnie fajoski, szczególnie za tą cenę. Kupiłam zapas 10 saszetek

Maskę kupiłam zachęcona obietnicami regeneracji. Opakowanie jest rozdzielone na dwie mniejsze saszetki, więc można rozdzielić na dwie aplikacje. W jednej kieszonce jest idealna ilość na pokrycie twarzy i trochę szyi. Maska ma dość gęstą konsystencję, przy nakładaniu płynnie się rozsmarowuje. Maskę należy trzymać ok. 15 minut, ja miałam ją chwilę dłużej na twarzy. Zapach jest mało wyczuwalny, nie przeszkadza. Zmywanie jest oporne - ponieważ jest dość tłusta, trzeba się namęczyć aby domyć resztki. Cera po aplikacji jest miękka w dotyku ale raczej nie ma znacznej zmiany. Produkt nie narobił szkód, efekty są delikatne. Po zmyciu nie ma potrzeby nakładania kremu bo cera jest nawilżona. Za kilka złotych warto wypróbować na własnej skórze.

zastosowałam tę maseczkę po opalaniu się, gdy moja skóra twarzy wymagała regeneracji natychmiastowej. Zapach był dla mnie przyjemny, konsystencja również, a samo opakowanie jest podzielone na 2 części. Nawet jedna część wystarczyła na zaaplikowanie na twarz, szyję i dekolt. Jestem kobietą dojrzałą 45+ i dla mnie ta maseczka jest co najmniej przyzwoita. Przy tak wysuszonej skórze, maseczka szybko się wchłonęła, nie pozostawiając tłustego filtru. Twarz po niej była odświeżona, nawilżona, nie było już czucia ściągania się skóry, jak przed jej zastosowaniem. Oczywiście po pierwszej aplikacji nie było też specjalnego efektu Wow!, ale i nie spodziewałam się tego. Najważniejsze, ze w przeciągu 30 minut jej trzymania na twarzy spełniła swoje zadanie: nastąpiła znaczna poprawa skóry mojej twarzy. Nie zauważyłam żadnych niepokojących zmian, typu zapchania się skóry. Zatem polecam tę maseczkę właśnie mocno wysuszonej skórze, lub kobietom dojrzałym.

Jest to najgorszy rodzaj kosmetyku, który tylko udaje dobre działanie za pomocą bardzo niedobrych półproduktów. Już od trzeciego składnika (po wodzie i glicerynie) zaczynają się mniej lub bardziej zapychające substancje, które tworzą na skórze wydawałoby się ochronną i nawilżającą powłokę, tymczasem może ona spowodować jedynie nieprzyjemne w skutkach duszenie, kiszenie i zabrudzenie skóry. Kto ma skłonności do wyprysków niech nawet na tę maskę nie patrzy. W praktyce wygląda to tak: nałożyłam maskę na twarz, pachnie czymś podobnym do torebki herbaty (gdzie te olejki?), trzymałam maskę ok 40-50min, po tym czasie nadal była wyczuwalna gruba warstwa, której nijak wklepać się nie dało, próbowałam zetrzeć chusteczką - rolowała się, postanowiłam ją zmyć, udało się dopiero za trzecim razem, a i tak miałam wrażenie, że nadal czuję na twarzy tępy silikon :/ Podsumowując, jest to maska, która nie przyniesie skórze żadnej korzyści, a żeby nie przyniosła szkody trzeba ją usuwać niemal peelingiem. I mimo, że staram się nie oceniać kosmetyków po cenie, to tutaj muszę przyznać, że cena (1,50zł za jedno użycie) jest bardzo adekwatna do jakości.