Soap Szop Mydło `Yen` 

Mydło jak myło - myje i pachnie. Jeśli dodamy do tego świetny skład, mamy porządne czyścidło, w dodatku osadzone w świecie fantasy. Ale to nic szczególnego, zwłaszcza w porównaniu z innymi produktami Soap Szop, których większość miałam przyjemność testować. Yen totalnie się tutaj nie wyróżnia pod względem efektów, jednak jakość wciąż pozostaje najwyższa.

Gdyby tylko ktoś mnie ostrzegł, że to mydło to nic wyjątkowego… Dla mnie ten zapach jest przeciętny, na granicy z nieprzyjemnym. Pachnie mdło i kwaśno, niemalże gorzko. Taki cytrusowo-kwiatowy koszmarek zapomniany na mydelniczce. Naprawdę, są setki ładniejszych zapachów niż ten.

Solidne, naturalne mydło z dobrym składem, zmydlone olejki, a nie jakiś kolorowy żelek z paprochami. Zapach jest cudny, cała łazienka pachnie bzem. Cena adekwatna do jakości, naturalne mydła kosztują około dwóch dyszek, a to jest wyjątkowo przyjemne i ładnie opakowane- nadaje się nawet na prezent, jak wszystko z Soap Szopu.

Proste, naturalne, rzemieślnicze i nieprzekombinowane mydełko. Po spienieniu powstaje super gęsta mięsista piana, super rozprowadzająca się po ciele. Po myciu tym mydełkiem skóra jest tak oczyszczona, że aż skrzypiąca jak świeżo umyty talerz. Zmywałam tym mydełkiem także balsam myjący z twarzy i bardzo fajnie mi się sprawdziło do tego celu i nie przesuszyło ale przy myciu solo rano twarzy skóra była mega ściągnięta. Poza tym cudowny zapach bzu i agrestu utrzymujący się na ciele przez długie godziny. Mydełko wystarczyło mi na długie miesiące.

Oczywiście, że kiedy odkryłam całą serię kosmetyków pachnącą bzem i agrestem, musiałam mieć to wszystko! Marzyłam o czymś, co zanurzy mnie zapachowo w świat Wiedźmina, a seria Yen właśnie do tego służy ;) Mydło jest cudowne i fantastyczne. Aż żal, że zapach nie zostaje po myciu... ale zawsze można użyć musu do ciała z tej serii ;) OPAKOWANIE Zacznę od tego, że Szop od momentu przesyłki dba o prezencję produktu - mydełko przychodzi w paczce kartonowej, którą można wyrzucić na makulaturę lub użyć do przechowywania. Wybrałam tę drugą opcję. Wnętrze paczki jest wypełnione kosmetykami i trocinami z tektury, dzięki czemu wszystko jest biodegradowalne. Sama kostka jest zapakowana w biały kartonik z cudnej urody etykietą. Czytanie opisów kosmetyków to kolejna dawka przyjemności ;) Ja pudełek po mydłach Szopu nie wyrzucam, tylko znów używam do przechowywania. PRODUKT Mydło ma piękny, bzowo-cierpki zapach. To bez lilak przełamany agrestem. Ta kompozycja wyjątkowo się udała Szopowi - jest dwuwymiarowa, bo czasami czuję bez, czasami agrest... to się nigdy nie znudzi! Zapach jest intensywny zarówno, kiedy mydło jest suche, jak i kiedy je mydlimy i zwilżamy. Niestety nie zostaje na ciele. Mydło jest w postaci bladobeżowej kostki. Na moim egzemplarzu jeszcze zostało kilka kwiatków bzu ;) Kostka ma minimum 80 g, i rzeczywiście - moja miała lekko ponad! Jej kształt jest dla mnie trochę mało poręczny, więc przekroiłam kostkę na pół i teraz jest idealna. Twardość kostki jest średnia - nie jest to suchy na wiór produkt, ale lekko tłustawy, choć niebrudzący. UŻYWANIE Mydła używam pod prysznic. Świetnie tworzy pianę, Którą łatwo rozprowadzić po ciele. Mydło usuwa pot, łój i pyły ze skóry, pozostawia ją czystą i lekko nawilżoną. Jestem atopikiem - a to mydło ani mnie nie uczula, ani nie powoduje podrażnień. Super! Oczywiście skóra po nim i tak musi mieć zaaplikowany balsam, ale mam pewność, że to łagodny środek myjący, który nie zerwie płaszcza lipidowego. WYDAJNOŚĆ Mydło starcza na dość długo, nawet biorąc pod uwagę wykorzystanie prysznicowe ;) Jestem z niego bardzo zadowolona!