Missha Pure Source, Cell Sheet Mask Lemon Maseczka w płachcie z wyciągiem z cytryny

Miałam okazję zakupić w drogerii na promocji bardzo fajna konsystencja szybko się wchłania nawilża buzię wygodne opakowanie wydajne starcza na kilka razy i niska cena polecam

Sporo osób poleca maseczki w płachcie z Missha, więc postanowiłam spróbować. Jesienią i zimą moją skóra potrzebuje dodatkowego nawilżenia, więc taka maska w płachcie jako dodatek do pielęgnacji jest super. Płachta w porównaniu z większością masek jakie miałam naprawdę dobrze pasuje do twarzy i nie jest ogromna. Może otwór na usta jest trochę zbyt duży a na oczy trochę za mały, ale nie jest za długa, więc nie moczy nam włosów. Dobrze przylega do twarzy i jest bardzo mocno nasączona aż z niej kapie. Trzymałam ją około 20 minut na twarzy a ona nadal była mokra. Maska świetnie nawilża skórę. Esencja pięknie się wchłania i nie lepi na skórze. Nie trzeba jej zmywać. Używałam jej wieczorem i nawet nie miałam już potrzeby nakładania dodatkowo kremu. Skóra jest delikatnie rozjaśniona i rozświetlona, co jak na jednorazowe użycie maski jest naprawdę wow. Nie podrażnia skóry a moja jest mieszana, dosyć sucha i dosyć wrażliwa. Maska nie powoduje zaczerwienienia i pieczenia skóry. Nie zapycha. Za tą cenę naprawdę jest super i warto spróbować.

To moja druga maseczka Misshy. Uwielbiam kosmetyki do twarzy z witaminą C, która ma właściwości rozjaśniające. Opakowanie to saszetka z cytrynkami. Wyprodukowana w Korei, staram się kupować maseczki w 100%-tach koreańskie, bardzo zwracam na to uwagę. Maseczka w postaci cienkiej płachty, którą ciężko mi się rozkładało, bo po wyjęciu z saszetki była strasznie sklejona. Jest aż bardzo nasączona esencją. Płachta jednak jest wytrzymała, nie ma szans, że nam się rozerwie. Jest bezzapachowa. Tkanina odpowiednio wycięta, dobrze trzyma się twarzy. Nie zsuwa się ani nie odkleja. Podczas noszenia jej czuję relaksujący chłód na twarzy. Maseczka powoduje u mnie swedzęnie na nosie. ;-( . Jeśli chodzi o działanie i efekty, z maseczki jestem zadowolona. Cera była dobrze nawilżona, pełna blasku i rozświetlona. Koloryt został wyrównany. Twarz wyglądala młodziej, wypiękniała. Nie oczekiwałam rozjaśnienia przebarwień po jednej maseczce, to zadania zostawiam serum i kremom. ;-)

Maseczki Missha bardzo lubię i często stosuję, ponieważ są dla mnie idealnie wykrojone. Mało która firma wpasowuje się w moją drobną twarz. Większość maseczek mimo wszystko muszę zawijać, albo docinać. Tutaj jest idealnie, wyciągam, nakładam i jest pięknie. Co za tym idzie, dla niektórych może być z kolei za mała, warto to wziąć pod uwagę przy zakupie. Maseczka jest w klasycznej saszetce, całkiem mocno nasączona, ale nic nie ścieka. Płachta wydaje się być cieniutka i delikatna, ale nie targa się przy rozkładaniu czy nakładaniu. Pachnie bardzo, bardzo delikatnie. Dla mnie zapach cytryny jest praktycznie niewyczuwalny. Płachta bardzo dobrze przylega do twarzy, nic się nie odkleja, nie ścieka. Maski trzymam na twarzy ok. 25-30 min, chyba że zaczynają wcześniej wysychać i się odklejać, wtedy siłą rzeczy ściągam wcześniej. Tutaj po 30 min maseczka zaczynała lekko wysychać ale płachta nadal dobrze się trzymała twarzy. Efekt końcowy jest bardzo zadowalający. Skóra jest pięknie nawilżona, lekko rozjaśniona, koloryt wyrównany. Wygląda bardzo zdrowo i promiennie. Bardzo podoba mi się jej działanie i z pewnością jeszcze ją kupię

Maseczka jest w dużej saszetce. Saszetka ma ładną szatę graficzną, która rzuca się w oczy. Łatwo się otwiera i wyjmuje z niej produkt, jest odpowiedniej szerokości. W środku opakowania znajduje się dobrze nasączona (aż początkowo ścieka) maseczka w płachcie. Płachta jest cienka, ale raczej nie skłonna do uszkodzeń czy przerwań. Zapach jest bardzo delikatny, nie przepadam za zapachem cytryny w kosmetykach, tu jednak zapach jest na tyle delikatny, że prawie niewyczuwalny. Maseczka m duży otwór na usta, odpowiedni na nos, na oczy ciut za wąski, ale jak się odpowiednio naciągnie jest w porządku. Generalnie w miarę łatwo ją dopasować do twarzy, choć trzeba trochę naciągnąć na czoło, a wtedy zwija się nieco na brodzie, ale generalnie w porządku. Maseczka łatwo przylega do skóry, dopasowana już do twarzy nie zsuwa się. Początkowo daje efekt nieprzyjemnego mocno zimnego okładu, ale po pewnym czasie te efekt przechodzi i już można korzystać z niej komfortowo. Maseczkę trzymałam o 10 minut dłużej niż zaleca producent. W tym czasie niemal cały płyn, którym była nasączona wsiąknął w skórę. Skóra po ściągnięciu maseczki faktycznie jest mocno i wyraźnie rozjaśniona i wygładzona, wygląda świeżo. Efekt utrzymuje się co najmniej do następnego dnia, a być może dłużej (zrobiłam ją wczoraj wieczorem). Maseczka nie podrażnia skóry. Plusem jest to, że producent nie koloruje efektu, maseczka ta nie nawilża, nie odżywia, nie ujędrnia itp. Tak jak pisze producent po prostu oczyszcza, tonizuje, rozjaśnia i zwęża pory i z tych obietnic wywiązuje się na 100%. Jestem zadowolona i chętnie będę ją stosować dłużej.