Giorgio Armani Code Summer pour Femme EDT 

Raczej nie lubię wariacji na temat klasyków. I tak niestety też jest w tym przypadku. Klasyczne Code jest drapieżne, tajemnicze, z pazurem i je bardzo lubię. Wersja wakacyjna jest zupełnie inna, otwiera się świeżymi cytrusami, króluje cytryna i gorzka pomarańcza, gdzieniegdzie wyczuwalny kwiat neroli. Po jakimś czasie czuć lekkie nuty drzewne, które bardziej kojarzą mi się z męskim zapachem. Wanilia i piżmo lekko uspokajają całe perfumy ale występują tu w ilości znikomej niestety. Dla mnie troche "codowy" niewypałek... Używam tego produktu od: próbki Ilość zużytych opakowań: próbki

Dostałam ten zapach w prezencie i w pierwszych chwilach nie wywarł na mnie dobrego wrażenia. Przypominał nieco cytrynowy odświeżacz do toalet. Po dłuższej chwili jednak pięknie się rozwija i czuć w nim niesamowitą świeżość z odrobiną chłodu. Nie ma w nim za grosz mdłych nut. W upały działa wręcz jak klimatyzacja :) Pani w sklepie zapytała mnie czym tak świeżo i pięknie pachnę, bo tak oryginalnego zapachu jeszcze nie czuła. Nie jest jednak umykająco lekki. Jest dość mocno skoncentrowany, a co za tym idzie na początku dość ciężkawy mimo wszystko . Postrzegam to na plus, bo wystarczy niewiele, żeby skąpać się w zapachu. Niemniej jednak nie przekłada się to na jakąś rewelacyjną trwałość, ale i tak nie jest źle. Wietrzeje po kilku godzinach i nie zatrzymuje się na ubraniach. Co prawda mój partner przytulając mnie po południu nadal go czuje, ale ja niestety nie. Trochę szkoda, ale letnie zapachy tak chyba mają. Niemniej jednak i tak czuć go dłużej niż inne wakacyjne perfumy jakich dotąd używałam. Jak dla mnie Armani Code Summer, to sama świeżość . Nieco ostrzejsza, bo z wyraźną nutą zielonej cytryny, za to wyraźnie przełamująca letni zaduch. Jak kiedyś usłyszałam " niesie świeżość". Specyficzną, ale na upały idealną. Używam tego produktu od: 3 lat, tylko w gorące dni lata Ilość zużytych opakowań: Jedno.

Zapach letni, który miał być na mojej skórze świeży i owocowy, a jest mega mdlący i drażniący. Kolejny raz zapach urzeka mnie na bloterku, a na skórze odrzuca. Do tego jest na mnie nietrwały. Utrzymuje się około 2 godziny, co akurat jest tutaj zaletą. Pozbyłam się go szybko. Mamie się spodobał. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: niecałe 10 ml

Lubię klasyczny Code chciałam więc spróbować wersji summer. Niestety nie zachwyca, jak już wspomniały inne recenzentki pachnie trochę jak odświeżacz. Ale oprócz tego ma ładne mleczne otulające nuty. Z kolei nowa wersja letnia na rok 2010 (fraiche) w jasno błękitnej butelce jest po prostu koszmarne-kwaśna i odrzucająca. Trwałość niezła jak na edt. Można wypróbować, taki zapach na codzień. Używam tego produktu od:lata 2009 Ilość zużytych opakowań:końcówka 1

Mam klasyczną wersję code i są moim numerem jeden-także nie mogłam odmówic sobie tej nowej wersji summer.Na mnie zapach utrzymuje się długo,znajomi pytają czym tak "świeżo i owocowo" pachne:)Uwielbiam latem pachniec takimi właśnie "świeżymi" nutami.Summer jest jak najbardziej w moim stylu i jest to typowo letni zapach. Używam tego produktu od:od tygodnia Ilość zużytych opakowań:pierwsze 75ml

Kupiłam na bezcłówce w okazyjnej cenie. Oczywiście, nie mogłam się oprzeć "lajcikowej" wersji klasycznego Code. Mi tam żadnym Cifem nie "pachnie" Początkowe nuty przypominają mi zapach obieranej ze skórki pomarańczy, sorbet gruszkowy uczestniczy w rozwijaniu zapachu. Po pewnym czasie zapach dochodzi do swojej nuty podstawowej - kwiatu pomarańczy i tu właśnie zaczyna się delikatny Code, który otula, przypomina, że niebawem lato, upały, szaleństwa. Pytałam kolegów w pracy - czy wiedzą co to za zapach, a że większość rozróżnia klasyk Code - trafili w 10-tkę. Czyli zapach rozpoznawalny. Flakon śliczny - moje pierwsze skojarzenie - panna młoda - czysta i piękna, następne jednak pod tą czystością - wyrafinowana kobieta w koronkowej bieliźnie. Tak mnie naszło ;) Nie mogłam sobie odmówić wersji sommer. Na mnie się trzyma ok. 4h. Myślę, że to wystarczy jak na edt. Używam tego produktu od: niedawna Ilość zużytych opakowań:rozpoczęte 75 ml

No niestety... Bardzo lubię wersję EDP, wersja EDT fajna, ale rozczarowała mnie brakiem trwałości, a Summer - nie dosć, że nietrwała, to została obdarta z różnorodności nut, sam pocytryniony bez wdzięku kwiat pomarańczy - lubię ten zapach, ale nie w tym wydaniu... Nie, zdecydowanie nie. Buteleczka na tak, ale co z tego... Używam tego produktu od:- Ilość zużytych opakowań:test

Lubie i mam klasyczne Code EDP, zatem nie unikalam testow na nowej wersji. A trzeba bylo. Nie zrozumcie mnie zle, mam wyraziscie okreslony stosunek do recenzentek opisujacych zapach jako "bleee..", albo "WC Kaczka" i inne tego typu dowody frazeologicznego zwoju (antyrozwoju) spolecznosci. Acz w tym przypadku, zapach jest dokladnie ble i WC stosowny. Ale ja tego nie powiedzialam:) Caly problem polega na tym ze TFUrca tych perfum domieszal swieza, syntetyczna cytrynke (rodem z WC kaczki, mniam) do pierwotnych nut mleka i pomaranczy. Co z tego wyszlo to same sobie mozecie wyobrazic. Na mnie niestety dlugo dominuja nuty srodkow dezynfekujacych, potem zapach ewoluuje i staje sie blizszy oryginalowi. Naprawde nie wyobrazam sobie motywacji do zakupu tych perfum. Cena? Nowosc? Butelka? Pod kazdym innym wzgledem klasyk wygrywa na calej linii. Używam tego produktu od:kilka testow (masochistycznie) Ilość zużytych opakowań:nie:(