Kupiłam ten korektor po zachwytach koleżanki. Miałam wcześniej tą pierwszą wersję mocniej rozświetlającą i była ok, faktycznie rozświetlająca, natomiast na jakiekolwiek sińce pod oczami to niebardzo, bo krycia tam nie było niemalże żadnego.
Pomyślałam więc sobie, że w tej wersji dostanę to samo ładne naturalne rozświetlenie, ale też jakieś krycie, co nie będę musiała tak jak w przypadku poprzedniego używać jeszcze dodatkowo innego korektora do zakrycia sińców.
Opakowanie jest dokładnie takie samo, mamy 'klikacz' na końcu i pędzelek do aplikacji. Całośc wygląda luksusowo, jedyna różnica to to, że na opakowaniu są czarne elementy, na bazowym Touche Eclat ich nie ma w takiej ilości.
Wybrałam odcień 0.5 jedyny słuszny dla mnie i chyba najjaśniejszy z całej gamy, jest bardzo jasny, żółto - neutralny, nie ma w nim za dużo żółci, co dla mnie akurat jest dobre, bo ja jestem neutralna lekko w stronę żółci.
Nakładam go sobie oczywiście za pomocą pędzelka w opakowaniu po wcześniejszym poklikaniu tyłu opakowania. Klikać za wiele nie trzeba, na mojej potrzeby 1-2 kliki to jest wystarczająco, żeby pokryć okolicę pod oczami i przy nosie oraz trochę czoła pomiędzy brwiami (żeby rozświetlić ten obszar). Konsystencja jest bardzo podobna do klasyka, krycie jest ciut mocniejsze, ale czy jest to korektor kryjący, no ja bym się kłóciła. Pracuje sie z nim dobrze, gąbeczką ładnie go można wpracować w skórę, nie zastyga szybko, więc można sobie dołożyć/poprawić jeśli chcemy. No i wszystko ładnie, widać, że ta okolica podoczna jest trochę rozswietlona, ale jednak sińce prześwitują. Wydaje mi się, że ta konsystencja, pomimo tego, że jest jednak treściwsza niż wersji podstawowej, to jednak wciąż jest zbyt cienka, żeby można było to nazwać high cover, więc skąd ta nazwa się wzięła to ja nie mam pojęcia, bo ja niestety muszę dołożyć sobie mimo wszystko trochę innego korektora jeśli chcę, żeby moje sińce były przykryte.
Na niedoskonałości na twarzy oczywiście się nie nadaje, to znaczy jesli to jest mikro pieprzyk to minimalne krycie ten kosmetyk da, ale jak mamy jakąs zaognioną zmianę, czy generalnie jakiegoś małego pryszcza, to szkoda czasu, żeby się bawić z tym korektorem, ponieważ on tego nie przykryje, więc dla mnie jest to kosmetyk tylko i wyłącznie do używania pod oczy, ale niestety właśnie też nie samodzielnie.
Może jeśli ktoś ma niemalże idealną cerę i nie ma żadnych sińców ani nic do przykrycia, to będzie idealny korektor dla niego, bo rzeczywiście jest tu ten efekt rozjaśnienia/rozświetlenia/lekkiego krycia, natomiast na moje potrzeby to jest trochę za mało i jeśli muszę w makijażu wspomagać się jeszcze innym korektorem, to równie dobrze mogłabym użyć tylko tamten a nie tracić kasy i czasu na 'high cover', który high cover nie jest. I nie zrozumcie mnie źle, ja nie nakładam grubej warstwy i trójkątów pod oczy, aplikuję tylko odrobinkę w wewnętrzny kącić i odrobinkę w zewnetrzny, bo tam też mam zasinienia, no i teoretycznie możnaby to tak zostawić, ale jednak to widać, że one prześwitują, a dokładanie niczego nie zmienia (chociaż dołożyć się troszkę go da).
Nosi się cały dzień - oczywiście jak się go porządnie przypudruje, ale powiem szczerze, że samego nosiłam go zaledwie kilka razy przez wspomniane powyżej dość delikatne krycie, przeważnie nakładam go pod samo oko, a poniżej wewnętrznego kącika tak 1 cm pod nim dokładam np Narsa Radiant Concealer albo coś, co mi tą najbardziej siną okolicę przykryje.
Nie jest źle, ale jednak po high cover spodziewałam się high cover, a nie tylko ciupek mocniej kryjącej wersji podstawowego Touche Eclat.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie