nie dla mnie. ale rozumiem, że można się z nim polubić.
Odkąd regularnie stosuję filtry przeciwsłoneczne w pielęgnacji, chętnie sięgam po te najróżniejsze: testuję i fizyczne i chemiczne. Szukam najbardziej odpowiedniego dla mnie. No cóż, szukam ulubieńca. Zachęcona renomą marki Sesderma i dobrymi opiniami filtra Silk Touch serii Repaskin, sięgnęłam i po niego.
W zasadzie to nie po całe opakowanie, ale okazja nadarzyła się po otrzymaniu (kilkunastu!) próbek. Testowałam długie tygodnie i co mówi maja tłusta cera? Są plusy, ale to raczej nie jest filtr dla mnie.
Mam wrażenie, że ten filtr nie zastyga na skórze. To zresztą nawet nie wrażenie, a prawda. Aplikuje się go łatwo- ma postać silikonowej bazy (było to dla mnie coś absolutnie nowego, bo jestem przyzwyczajona do kremów!) więc rozprowadzanie nie stanowi problemu. Bardzo łatwy w roztarciu, ale! Wydaje mi się, że do skóry nie przylega. Otóż to... Co prawda się po niej nie ślizga, ale mam wrażenie `jego ruchomości`, jeśli wiecie, co chcę przekazać. Nie zastyga i faktycznie daje jedwabiste, satynowe wykończenie. SILK, jak obiecuje producent. Ale <przynajmniej ja> mam wrażenie, że najdelikatniejszy dotyk skóry spowoduje jego usunięcie.
Czy faktycznie jest filtrem migrującym ? Mam wrażenie, że tak. Bo mimo, że bazuje na silikonach i wizualnie przypomina na przykład bazę pod makijaż, to wcale nią nie jest.
Choć spełnia kilka jej cech: natychmiast widocznie wygładza cerę: mówię o jej wszelkich nierównościach, bliznach i tym podobnych tworkach. Ale jednocześnie podkreśla pory (te prezentują się na bardziej rozszerzone, niż są). Tłusta cera trzyma się w ryzach- nie wyświeca się szybko. Ale całokształt jednak nie prezentuje się aż tak fenomenalnie.
Czy to dobra baza pod makijaż? Też mam wrażenie, że nie. Podkłady się na nim ślizgają (niezbędna umiejętna aplikacja, ale jednocześnie mam wrażenie, że aplikując płynny/niepłynny podkład po prostu wycieram filtr), a pudry sypkie bezpośrednio zaaplikowane na niego wcale nie przylegają. Najlepiej chyba więc gdy jest na twarzy solo.
Są głosy, że migruje do oczu i wywołuje podrażnienia, ale na szczęście nie dane mi było tego doświadczyć. Sama zresztą aplikowałam ten filtr dość daleko od oczu. może więc dlatego.
Dzięki zawartości alkoholu nie ma ciężkiej konsystencji. Ten produkt to w zasadzie mieszanka filtrów chemicznych starej generacji i silikonów z kilkoma składnikami pielęgnacyjnymi. Ale jak na nasze czasu świadomości pielęgnacyjnej ten skład raczej z kapci nie wyrzuca. Zresztą jak i działanie. Niektórzy na pewno doszukają się jego zalet, że to filtr stosunkowo lekki, nietłusty, niebielący. Mi te cechy nie przeszkadzają, więc nie uznam ich za zaletę.
Choć jest coś, co spodobało mi się w filtrze Silk Touch bardzo. A o czym dotychczas nie wspomniałam. Zaaplikowany na skórę w jakimś stopniu podrażnioną, taką, która przechodzi proces retinizacji lub jest bardzo uwrażliwiona po złuszczaniu lub agresywniejszym zabiegu kosmetycznym, wówczas..... ją łagodzi, daje uczucie ukojenia. A to faktycznie stanowi zaletę.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie