Tak szczerze to nigdy nie byłam fanką Diorowych podkładów. Miałam z wieloma krótkie przygody, z których nie wynikła zadna szczególna miłosc, ani nawet przyjaźń. Nic więc dziwnego, że na propozycję asystentki dotyczącą wypróbowania nowej odsłony Dior Forever zareagowałam bez szczególnego entuzjazmu, przekonana, że to będzie to samo, tylko w nowym flakonie i nowej szacie graficznej.
I bardzo pozytywnie się zdziwiłam, gdy sięgnęłam do przygotowanej dla mnie w pojemniczku próbki (czy raczej próbek, bo otrzymałam ich kilka, w kilku odcieniach, co starczyło mi na ponad trzy tygodnie używania). Na tyle, że w ubiegłym tygodniu wróciłam do Sephory by nabyć pełnowymiarowy produkt. Recenzuję odcień 3CR.
Zacznę nietypowo- od efektu. Ten jest matujący, ale w jakiś taki szlachetny sposób. Nie jest to płaski, upiorny, kredowy mat-maska. Efekt zmatowienia jest, jednak bardzo naturalny, jak i samo wykończenie, o co w tego typu podkładach trudno. Ten podkład układa się na twarzy idealnie jak druga skóra, jest kompletnie niewyczuwalny w noszeniu, dyskretny dla oka a robi tak wiele. Nie mam problemów z widocznymi porami, więc tej obietnicy producenta nie jestem w stanie zweryfikować. Ogólny efekt zasługuje jednak na zasłużone 5 gwiazdek.
Konsystencja podkładu jest gęsta, owszem ale nie przesadnie. Idealnie nakłada się gąbeczką BB i pędzlem (co kto woli, ja wolę BB). Zastyga dość szybko, jednak daje dość czasu by spokojnie nim popracować przy rozprowadzaniu na twarzy. Zapach dyskretny, współpracuje z kremami nawilżającymi i bazami bez zgrzytów.
Trwałość z pewnością nie jest 24 godzinna ale od rana do wieczornego zmycia trwa. Nie migruje, nie roluje się, nie warzy i nie osadza w liniach mimicznych. Nie wymaga poprawek przez cały dzień i przez cały dzień efekt jest niezmieniony, twarz nieskazitelna. Miałam już na sobie ten podkład w bardzo ciepłe, wiosenne dni i efekt zdrowego matu się zachował. Lekki glow się pojawił ale nie było to nieładne świecenie (buzia jak latarnia). Naprawdę, niewiele jest matujących podkładów, które zapewnią nam tak naturalny, szlachetny efekt.
Krycie średnie, powiedziałabym, ale można je budować. Ja krycia nie potrzebuję, więc mi wystarcza raz nacisnąć pompkę. Podejrzewam jednak, że silnych przebarwień, blizn potrądzikowych ten podkład nie da rady zakryć. Polecam więc go paniom z cerą bez większych problemów tego typu, którym zależy na bardzo naturalnym zmatowieniu, wyrównaniu i podkręceniu kolorytu i wydobyciu piękna swojej skóry.
Gama kolorów bardzo szeroka, wiec każdy znajdzie dla siebie odpowiedni odcień i kolor. Opakowanie proste, eleganckie, z pompka, która wypluwa idealną porcję produktu. Pojemność 30 ml starczy więc na bardzo długo, co nieco równoważy cenę (ta nie jest najnizsza, jak zwykle bywa z kosmetykami marek selektywnych, ale z kolei Dior nie jest aż tak drogi jak La Praire Anti-Ageing a efekt porównywalny).
PODSUMOWANIE:
bardzo dobry, długotrwały podkład, ktory zapewnia nam efekt naturalnego zmatowienia skóry, ujednolica jej koloryt, wyszlachetnia twarz. Nie wysusza i trwa nienagannie w cieplejsze dni.
Zalety:
- naturalny efekt
- trwałość
- dostępnośc
- szeroka gama kolorów
- wydajność
- Łatwość stosowania
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie