Pat McGrath FetishEyes Mascara Pogrubiający tusz do rzęs

Nie znałam wcześniej marki Pat McGrath, ale tusz miałam okazję przetestować, bo był w kalendarzu adwentowym Sephory 2020. Opakowanie jest eleganckie i klasyczne - czarne ze złotym, delikatnym napisem. Szczoteczka jest dość gruba, ale wygodna. Wydajność tuszu jest bardzo duża - używałam go przez długi czas i wysechł zdecydowanie później niż inne mascary, których używałam. Jeśli chodzi o efekty, to mam z maskarą FetishEyes love-hate relationship ;) Kocham ją za to, że moje rzęsy po jej użyciu są pięknie wydłużone i pogrubione. Nie lubię natomiast tego, że tusz się osypuje i łatwo nim skleić rzęsy, zwłaszcza przy nakładaniu drugiej warstwy. Raczej nie kupię go ponownie, mimo fajnego efektu, bo zdarzyło się, że musiałam go zmywać w pośpiechu przed wyjściem z powodu sklejenia rzęs i malować je jeszcze raz.

Pat McGrath to zdecydowania marka luksusowa, ale czy ten tusz jest wart swojej ceny? Moim zdaniem nie. Rzęsy wyglądają pięknie, pogrubia je, wydłuża i podkręca. Tusz jest bardzo mokry i dość długo wysycha. Mam naturalnie długie rzęsy, więc czasem pozostawia mi ślady na powiekach zanim wyschnie. Chodząc w maseczce mam wrażenie, że pod wpływem parowania znów robi się wilgotna. Nigdzie nie mogę znaleźć informacji, czy jest to maskara wodoodporna, ale wygląda na to, że niestety nie. Szczoteczka jest bardzo gęsta i nabiera za dużo tuszu. Serce mi pęka, że muszę ocierać tak drogi tusz w chusteczkę. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że szczoteczka wpływa głownie na efekt jaki ta maskara daje na rzęsach.

jak dla mnie ma jedną wadę. Niestety według mojej oceny osypuje się pod koniec dnia. Nie robiłabym z tego ambarasu, ale w opisie jest ,że właśnie tego nie czyni... Tusz mam dzięki kalandarzowi Sephory , który zakupiłam sobie bodajże już w listopadzie, na samym początku. ..jak tylko się pokazał bojąc się że mi je wykupią..:) Tusz ma ważność od otwarcia 6 miesięcy więc to trochę za wcześnie żeby się osypał ..po tych sześciu już nie miałabym pretensji..:) Eleganckie czarne opakowanie. Nie jest ciężkie, ale solidne. Szczoteczka jest prosta i niesamowicie gęsta , dość gruba . Wydaje mi się, że nie wszyscy takie lubią. To nie jest tusz dla miłośniczek silikonowych szczoteczek, ale już fankom Better Then Sex będę zdecydowanie bardziej polecała. Pachnie jak zwykły tusz. Cieszy mnie ,że ma pielęgnować rzęsy. Nic na razie nie zauważyłam, ale sama świadomość mi pomaga. Łudzę się że na pewno jak nie pomoże to nie pogorszy ich stanu..;) Tusz jest gęsty i trochę oblepia tę szczoteczkę. Co robi z moimi rzęsami to bajka.. Doskonale jes pogrubia i wydłuża. Daje mi prawdziwie efekt sztucznych rzęs , takich pięknych jak u lalki..:) Ja wiem ,że to subiektywna ocena, ale ja lubię takie rzęsy. Mam swoje własne, nie doczepiam sztucznych, nie przedłużam dlatego od tuszu oczekuję właśnie takiego teatralnego efektu. Tu mam to wszystko przy jak dla mnie minimum wysiłku. Zmywa się bardzo dobrze płynem micelarnym czy olejkiem do demakijażu w moim przypadku. Rzęsy po jego nałożeniu są rzeczywiście miękkie i sprawiają wrażenie elastycznych...? Jak będzie w promocji pewnie się na niego skuszę bo przyznam że jego normalna cena wydaje się być wysoka ...chyba ze 150 zł..? Teraz go nie widzę na stronie Sephory.