Z reguły popękane i szorstkie dłonie mam w okresie jesienno - zimowym, ale w tym roku już niemal latem coś niefajnego złapało moje dłonie. Najpierw złapało mnie przesuszenie, które szybko się pogłębiło. Na liniach - załamaniach skóry zaczęły pojawiać się maga suche białe linie. Skóra w moment zaczęła pękać, a cała powierzchnia stała się nieprzyjemnie szorstka. Wszystko to skutkowało bardzo bolesnymi rankami, a pęknięcia haczyły o każdy materiał - dramat. Miałam kupić jakiś sprawdzony krem, ale mama poleciła mi właśnie ten, mówiąc, że uratował jej dłonie po pracy w niekorzystnych warunkach, więc skusiłam się na niego.
Krem posiada SPF20, to na pewno fajny dodatek a już w ogóle, że zaczęłam stosować go w czerwcu, gdzie słońce zaczyna palić najbardziej. ;) Jego przeznaczenie to skóra szorstka, popękana, podrażniona - czyli taka z jaką startowałam. Spodobała mi się zwartość oleju konopnego, lukrecji, mocznika, które znam i bardzo lubię i cenię ich właściwości.
Kosmetyk ma regenerować, wygładzać, nawilżać, łagodzić, odbudowywać i z ręką na sercu - u mnie spełnił każdą z obietnic!
Pierwsze użycia zaczęły koić to, co podrażnione i bolące. Otoczka, jaką pozostawia, daje zabezpieczenie skórze, może się ona pod nią spokojnie regenerować. Regeneracja ta z każdym dniem powodowała szybsze odbudowanie, z czasem dłonie były pięknie nawilżone, zmiękczone, skóra elastyczna, przyjemna i gładka w dotyku. Jakby to podsumować - każda dawka kremu była jak leczący plasterek nałożony na ranę. Moje dłonie odzyskały zdrowy wygląd, ale i fizycznie poprawiła się ich kondycja.
Podoba mi się też formuła kremu, ani lejąca ani gęsta, ale nieduża ilość pokrywa całe dłonie, nie tłuści, nie lepi, po prostu siedzi na dłoniach w przyjemny sposób i nie daje żadnego dyskomfortu. A po niektórych kremach ma się ochotę umyć dłonie, bo są jak czymś oblepione. Na pewno będę do niego wracać.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie