Gdyby nie pewna Pani w Biedronce, która testowała ten zapach tuż obok mnie, nigdy nie dowiedziałabym się, że za 10 zł mogę dostać 100 ml ładnego i trwałego (!!!) zapachu! Z zapachami Bi-es od wielu, wielu lat jest mi już nie po drodze. Jak większość z nas, kupowałam ich zapachy będąc nastolatką, bo były tanie, ale były też paskudnie nietrwałe i nieudolnie udawały oryginalne perfumy. Omijałam więc szerokim łukiem wszelkie produkty tej marki. Aż pewnego razu wybierając coś w Biedronce, jedna z klientek zaczęła testować ten zapach - chcąc nie chcąc, załapałam się na rozpylaną przez nią chmurę zapachu. Miałam uciekać, ale chmura była szybsza i doznałam szoku - oooo rany, ale one pięknie pachną!!! Gdy Pani zabrała się z wózkiem i wypsikana poszła dalej, wzięłam do ręki paskudnie brzydki, sponiewierany tester i nieśmiało spryskałam nadgarstek - tak, to ten zapach i .... podoba mi się! Przez całe zakupy co rusz wąchałam miejsce aplikacji, czułam je jeszcze w domu i wieczorem, ale trwałość. Nie dawało mi spokoju czego jest to odpowiednik, myślałam, myślałam i w końcu doszło do mnie, że przecież to Chloe!
Teraz jestem właścicielką swojej własnej flachy 100 ml za całe 10 zł ;) Ines to zapach bardzo przypominający mi nie tylko Chloe, ale ma też coś w sobie z Beauty i Truth Calvina Kleina. Są bardzo kobiece, esencjonalne. Pachną mocnym bukietem białych kwiatów, takich wilgotnych, upajających. Z podanych nut zapachowych absolutnie nie widzę ani arbuza ani mandarynki. Natomiast jest frezja, róża, irys i drzewo sandałowe. Mają w sobie taką ciepłą, wyrazistą nutę, jak wymieniane przeze mnie zapachy. Gdyby dać mi do powąchania ten zapach w ciemno, to uznałabym go za dużo droższy.
Ines jest zaskakująco trwała - EDP, które czuję na sobie na prawdę długo, kilkugodzinna, na ubraniach też się utrzymuje, ale co najważniejsze - jest ogoniasta, to zapach, który czuje się od Ciebie, gdy mijasz się z kimś na ulicy.
Żeby nie było tak w 100% różowo, to nie będę czarować - te mocno "inspirowane" perfumy za 10 zł mają też dwa minusy. Po pierwsze - oczywiście nie rozwijają się, są bardzo płaskie i właściwie czuję nuty zapachowe w niezmienionym składzie cały czas. Dla kogoś kto na to zwraca uwagę i lubi, gdy zapach zaskakuje z pewnością będzie to wada, ja przymykam oko. Oczywiście nie da się przejść obojętnie obok flakonu - jest brzydki, co tu dużo mówić :D Tani, tandetny w wykonaniu. Plastikowy korek, srebrna farba, która się ściera już po kilku dniach stosowania, a przede wszystkim ta tania szata graficzna, która odstrasza i z daleka sugeruje śmierdzącą podróbkę. Nie będę ukrywać, że ten flakon nie ozdabiał mi półeczki z perfumami :D
Podsumowując: piękny, trwały zapach za grosze. Dzięki niemu zwróciłam uwagę na inne zapachy Bi-es, m.in. serię inspirowaną Gucci Bloom w fajnych matowych flakonikach czy też na linię dostępną w Lidlu. Widać delikatny progres marki.