L'Oreal Paris Cherie On The Cake, Cheek Essentials Blush + Bronzer Róż-bronzer 2 w 1

Niestety tak jak lubię większość kosmetyków L'Oreal tak ten produkt to niestety niewypał. Opakowanie jak za taką cenę wygląda bardzo tanio. Same produkty mają bardzo ładne kolory i ciekawą formułę natomiast na twarzy w ogóle ich nie widać, a zaznaczę, że nie mam ciemnej karnacji. Kolory mają bardzo słabą pigmentację przez co bardzo rzadko sięgam po ten produkt, bo trzeba się sporo namachać, żeby uzyskać jakikolwiek efekt. Nie podoba mi się też to, że te produkty są włożone razem i niczym nie oddzielone przez co ciężej się je nabiera i zużywa. Za to plusem na pewno będzie zapach - bardzo subtelny i przyjemny.

dawno nie byłam tak niezadowolona z produktu marki L'Oreal, serio. opakowanie to jest jedna wielka pomyłka; dosłownie pachnie taniością i wydaje mi się, że gdyby produkt zaliczył bliższe spotkanie z podłogą, to plastik by pękł albo w ogóle się połamał. nie wspominając o napisach, które ścierają się w zawrotnym tempie przy częstszym użytkowaniu. faktycznie, poleciałam nieco na formułę jaką zaproponował L'Oreal — mieszanka różu z bronzerem brzmiała obiecująco, a kolory same w sobie bardzo ładne wizualnie. jednak pigmentacja — czy to różu, czy bronzera — pozostawia BARDZO wiele do życzenia, bo takowej właściwie brak. mam jasną karnację i przeważnie muszę uważać, aby nie przesadzić z kolorami, a tu — niespodzianka, musiałam chyba z pięć czy sześć razy namachać się pędzlem (i mówię tu oczywiście o połączeniu obu kolorów), aby uzyskać JAKIKOLWIEK efekt, który koniec końców i tak był bardzo subtelny. za taką cenę to jest skandal. jedynym plusem jaki widzę to fakt, że osoby, które rozpoczynają dopiero zabawę z makijażem to nie będą nawet w stanie przedobrzyć z nałożeniem tego produktu na twarz. formuła owszem, miękka, mój egzemplarz nie był zbyt pylący. zapach przyjemny, faktycznie czuć taką wiśnię. ale wszystko i tak na nic, skoro jest to kosmetyk widmo — niby jest, ale go nie ma tak naprawdę.

To jest bardzo dziwny produkt, moim zdaniem. W pudełeczku znajdujemy bardzo ładny róż i bronzer. Kolor różu bardzo, bardzo mi się podoba. Kolor bronzera mniej - to jest jasny, zdecydowanie ciepły beż. Może się przydać, jeżeli chcemy ocieplić makijaż. Ważne jest to, że oba produkty zawierają sporo świecących drobinek, więc to jest raczej coś do rozświetlania twarzy, niż do konturowania. Producent informuje, że produkty można stosować razem mieszając je, żeby uzyskać świeży wygląd - i rzeczywiście, właśnie tak ostatecznie Cherie on the Cake używam. Moim zdaniem efekt jest fajny, naturalny. Produkt jest dość jasny. Na wielu forach czytałam, że nie widać go na twarzy i rzeczywiście. Jeżeli mamy ciemniejszą karnację, jesteśmy opalone, mamy odrobine ciemniejszy podkład, to prawie nie będzie go widać. Ja zaczęłam go używać dopiero wtedy, kiedy kupiłam za jasny, zbyt chłodny i zbyt matowy podkład - i w zestawieniu z nim dopiero odkryłam po co ten produkt jest. Plusem jest to, że nie da się zrobić sobie krzywdy tym produktem. Będzie łatwy w użyciu dla osób, które nie mają wprawy. Opakowanie jest moim zdaniem skandalem, biorąc pod uwagę zwłaszcza cenę kosmetyku. Ale nie tylko cenę. W ogóle jest skandalem. Zacina się przede wszystkim, przynajmniej mój egzemplarz. Szarpanie się z produktami do makijażu to nie jest zdecydowanie moje hobby. Nie jest też trwałe, łatwo się rysuje i zaczyna szybko źle wyglądać.. Loreal kompletnie się nie popisał. Zapach jest ładny, ale też bardzo wyraźny. Jeżeli nie przypadnie Was do gustu, to zdecydowanie może przeszkadzać. Mam problem z oceną tego produktu. Z jednej strony znalazłam dla niego zastosowanie i efekt nawet mi się podoba. Z drugiej rewelacji nie ma, a to jest dość drogi kosmetyk, nawet jeżeli kupujemy go w promocji. Jedna gwiazdka w dół leci za opakowanie.

Cherie on the cake to kolejna słodka nowość od firmy L'oreal. Paletka jest zamknięta w wygodnym kompaktowym opakowaniu. Jest na tyle małe, że spokojnie zmieści się nawet w małej torebce jednak wystarczająco duże, aby wygodnie operować w nim pędzlem. Pudełko jest zabezpieczone dzięki safety lock - dzięki temu mamy pewność, że nikt go przed nami nie otwierał. Na różu i brązerze mamy wytłoczony słodki obrazek muffinki z kremem i wisienką, po otwarciu poczujemy też wyraźny wiśniowy zapach, ktory utrzymuje sie przez pewien czas. Róż ma subtelne drobinki które rozświetlą policzek. A dzięki dobrze napigmentowanemu bronzerowi możemy starannie konturować twarz. Sama aplikacja jest bardzo przyjemna ponieważ formuła produktu jest miękka i wystarczy niewielka ilość aby nadać idealne wykończenie makijażu. Produkt utrzymuje się do 10 godzin. Paleta w odcieniu 01 Cherry Fever to bardzo jasne odcienie, które bedzie odpowiedni do jasnej karnacji, u mnie idealnie się sprawdza. Osobiście nakładam 2-3 warstwy do uzyskania zadowalającego mnie efektu ;) Róż i bronzer można łączyć/mieszać lub nakładać oddzielnie/samodzielnie.