(Na swatchach kolejność od góry - Gold Rush, Cookie, Hoola Caramel, Hoola i Coralista).
Od początku chorowałam na tą paletę. Kiedy okazało się, że jest wersja mini, polowałam na nią kilka miesięcy, aż w końcu dotarło do mnie, że to była limitka. W końcu zdecydowałam się na wersję full, bo najbardziej zależało mi na Cookie. Nie żałuję, choć wiem, że to była po prostu moja zachcianka. Mam mnóstwo bronzerów, różów i rozświetlaczy. Nie potrzebuję w sumie kolejnych, a ta paletka miała być tylko czystą przyjemnością i spełnieniem marzenia.
Właściwie każdy jej element muszę ocenić osobno, bo są różnej jakości.
Zacznę więc od opakowania, bo to ono tak naprawdę mnie urzekło na tyle, żeby wydać jednorazowo 300 zł na kosmetyczną zachciankę. Jest porządnie wykonane, z materiałów wysokiej jakości. Solidna, ciężka paleta z piękną grafiką. Opakowania to zdecydowanie konik BeneFitu. Lusterko jest ok, choć ja i tak go nie używam.
Cała paletka pachnie jak tylko się ją otworzy, chyba najbardziej czuć róż Coralista. Zapach pudrowy, lekko kwiatowy i słodkawy - bardzo przyjemny, nie tak jak smród tandety w bronzerze Beach Cruiser od Wibo. No ale za 300 zł to po prostu musi dobrze pachnieć. W jednym z okienek znajduje się klasyczny pędzelek BeneFit. Nie lubię go i nie potrafię znaleźć mu zastosowania. Siedzi sobie więc grzecznie w swojej przegródce i robi za ozdobę.
Najmocniejszym punktem tego produktu jest zdecydowanie rozświetlacz Cookie. Neutralny odcień, choć dla ciemniejszych karnacji może być za chłodny. Kolor szampańsko-śnieżno-różowo-złoty. Ma miliony drobin, daje piękną taflę, ale nie zostawia kolorowej plamy. Trwałość do samego demakijażu, nie traci intensywności w ciągu dnia. Spokojnie można zaaplikować w kącik oka i pod brew - pięknie rozpromienia oczy.
Kolejnym świetnym produktem jest bronzer Hoola. W opakowaniu wydaje się lekko pomarańczowy, jednak rozblendowany wygląda przepięknie. Ja do tej pory ceniłam sobie satynowe (lub nawet drobinkowe) wykończenie konturu, jednak tutaj jest w pełni matowe i bardzo mi się to podoba. Równomiernie się rozciera i podobnie jak Cookie - trwa przez cały dzień. Można stopniować jego moc, ale dla uzyskania delikatnego efektu trzeba zanurzyć pędzel bardzo zachowawczo, bo jest diabelsko napigmentowany.
Bronzer Hoola Caramel ma te same cechy co powyżej, jednak nie nadaje się do mojej karnacji. Jest za rudy, za ciemny. Używam go w makijażu oka i świetnie się sprawdza w tej roli. Rozumiem jednak, że marka BeneFit sprzedaje produkty na całym świecie i na pewno są kobietki, dla których Caramel nada się idealnie, a zwykła Hoola może być za słaba. Nie obniżę za to oceny, bo być może w końcu z wymarzonych wakacji uda mi się przywieźć mocną opaleniznę i Caramel będzie dla mnie zbawieniem.
Róże dają piękny efekt zdrowej skóry, ale trzeba znaleźć na nie sposób. Próbowałam różnych metod i pędzli, aż w końcu odkryłam, że najlepszą aplikację uzyskuję pędzlem typu kabuki. Koniecznie mięciutki, mały i mocno zagęszczony, np. mały czarny z Golden Rose.
Gold Rush ma delikatną pigmentację zgaszonego różu, wpadającą w brzoskwinię. Złote drobiny są tylko na wierzchu wypraski. Po starciu tej powłoki, o dziwo w słońcu nadal są widoczne złote drobinki. Produkt daje delikatny efekt. Na pewno posiadaczki bardzo jasnych karnacji będą z niego zadowolone. Nie da się nim zrobić sobie krzywdy, ale można trochę nabudować.
Coralista ma mocniejszy pigment niż Gold Rush, ale nadal daje subtelny efekt, doskonały na wiosenny/letni dzień. Ma wykończenie satynowe, w słońcu daje taflę. Koralowy, soczysty odcień, idealne do opalenizny - można znaleźć w nim coś pomarańczowego, ale nie jest to brzydki efekt. Można z powodzeniem pominąć rozświetlacz, jeśli nie mamy czasu na wiele etapów makijażu.
Czy żałuję zakupu tej palety? Nie. Jestem bardzo zadowolona z Cookie i Hoola. Od kiedy do różów używam małego kabuki, Gold Rush i Coralista również spełniają moje oczekiwania. Hoola Caramel raczej nie będę używać, chyba że do oczu. Ciężko, aby każdemu dogodzić w 100% wszystkimi 5 wkładami.
Czy jeśli ktoś pożąda tylko jednego produktu z tego zestawu, warto aby zakupił całą paletę? Tak. Pojedyncze pudrowe kosmetyki BeneFit kosztują 172 zł. Ta paleta jest w Sephorze za 289 zł, więc każdy z nich jest wówczas wart 58 zł.
Zalety:
- Piękne wykonanie, solidna paleta z dobrej jakości materiału
- Słodko-pudrowy zapach Gold Rush i Coralista rozchodzi się cudownie po całej palecie
- Wszystkie produkty blendują się jak masełko i są widoczne do samego demakijażu
- Produkty nie osypują się przy aplikacji, nie brudząc też całej paletki
- Róże mają subtelną pigmentację, ciężko nimi przegiąć
- Cookie daje efekt wielowymiarowej, ale nie nachalnej tafli
- Hoola pięknie się blenduje bez plam
- Coralista ociepla i odświeża policzki, nie można zrobić sobie nim krzywdy
- Gold Rush sprawdzi się dla bardzo jasnych karnacji
- Caramel będzie idealny dla mocno opalonych twarzy lub jako cień do powiek
- Każdy produkt kosztuje ponad 2 razy mniej niż pojedynczo
Wady:
- Zbędny pędzelek
- Róże dają bardzo zdrowy, subtelny efekt - miłośniczki mocnego efektu mogą być zawiedzione
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie