Bronzer marzenie dla nietypowej tonacji jasnej, a zarazem ciepłej, tak jak ja. Ogólnie z doborem kolorów dla mnie jest trudno. ŻADNE bronzery się u mnie nie sprawdzają, systematycznie obrażam się na te kosmetyki, by po jakimś czasie wrócić do poszukiwań. W większości jednak te bronzery dla mnie są zbyt ciemne, albo pomarańczowe. Już wydawało mi się, że nie znajdę tego właściwego bronzera nigdy. Co najlepsze, wiele osób ma ten sam problem, a koncerny kosmetyczne nie wychodzą nam naprzeciw.
W7 zrobił dla nas wyjątek.
Nie wiem jak oni to zrobili, ale znaleźli kolor dla mnie. Jestem pozytywnie zaskoczona wspaniałą kolorystyką tego skromnego zestawu, no i podoba mi się niska cena, w dodatku skorzystałam z promocji.
Paletka składa się z bronzera i rozświetlacza. Brąz, a właściwie taki ciemniejszy nude, jest idealny dla mnie. To taka jaśniutka i ciepła tonacja, no cóż, kocham ten bronzer.
Rozświetlacz też piękny, jasny nude, nie ma w nim nic z brokatowych koszmarków, "nie wali po oczach", brak widocznych drobin, a jeśli już, nie ma mowy o brokatem ociekających groteskowych wpadkach, jakich widzę dużo, również u mnie samej. Tym razem było inaczej, lepiej. Ciepła tonacja sprawiła, że wyglądam naturalnie i nie wyglądam jak obrażona królowa śniegu w środku lata.
Konsystencja tego pudru (rozświetlacz+ bronzer) jest przemiła, miękka, plastyczna, kosmetyk przyjemnie aplikuje się na skórę, na pewno wiele z nas narzekała na suche, toporne pudry, których nie da się łagodnie omieść pędzlem, tu jest inaczej- pudry idealnie się nakładają i można mówić o ładnym zblendowaniu , które gwarantuje miłe dla oka efekty.
Szata graficzna... ten duet wygląda jak highlighter z bronzerem Charlotte Tilbury (Filmstar Bronze & Glow Face Sculpt & Highlight i tak dalej, a w końcu Filmstar ma do Hollywood niedaleko). Nie wiem kto był pierwszy, ale chyba nie była to Tilbury;) W7 tworzy od kilku lat.
W każdym razie pudry, zarówno W7, jak i CT, są podobne, generalnie to dwa przylegające do siebie prostokąciki z wygrawerowanymi promieniami słonecznymi, Tilbury ma na tym zestawie również coś takiego, więc powstaje pytanie kto był pierwszy jajko czy kura;) Kosmetyki tych dwu firm są do siebie bardzo podobne. Mam ogromny szacunek do osoby Charlotte Tilbury. Dlatego więc mam nadzieję, że niesamowite wręcz podobieństwo tych dwu paletek to dzieło przypadku;)
W7 powoli zostało wycofane z Drogerii Natura, ale widziałam niektóre paletki tej firmy jakiś czas temu w maju w Hebe, jeśli będą również Hollywoody, na pewno kupię.
Zalety:
- kolory, bardzo jasne i delikatne,
- łatwość rozprowadzania i blendowania,
- trwałość makijażu,
- piękne efekty,
- korzystna cena