Chanel Gabrielle Essence EDP 

Zapach nieoczywisty i na początku trudny do zniesienia. Do dziś nie wiem, co się stało, że go kupiłam. Chyba potrzebowałam odmiany. Od Chanel używałam do tej pory tylko Mademoisselle. Gabrielle Essence to zupełnie inna bajka. Początek tego zapachu jest ostry, wyrazisty, charakterystyczny. Określiłabym go jako szyprowy. Na szczęście ta ostrość znika po jakimś czasie, a zapach łagodnieje. Dzieje się to na szczęście dosyć szybko. Zapach staje się ładny, kwiatowy i jest bliskoskórny. Najbardziej czuję tu ylang-ylang, jaśmin i drzewo sandałowe. Na żadnym etapie zapach nie jest słodki. Do Gabrielle nie przekonałam się od razu. Polubiłam go po około miesiącu stosowania. Nie będzie błędem nazwanie tych perfum zapachem retro. Uważam, że nadają się na jesień i zimę. Będą pasować na dzień, ale także na wieczór. To zapach dla dojrzałych kobiet. Bardzo podoba mi się flakon. Jest elegancki, ładnie prezentuje się na toaletce. Zdziwiła mnie jedynie naklejka z napisami 'Gabrielle Chanel Paris'. Spodziewałam się wygrawerowanych napisów. Flakon o pojemności 50 ml to koszt ponad 600 zł. Choć do perfum przekonałam się, to nie stały się moimi ulubionymi.

Perfumy są zapakowane szklaną buteleczkę z atomizerem. Perfumy są subtelne, elegancjmkie z nutę białych kwiatów, jaśminu, kwiatu pomarańczy i kokosu, piżma, wanili i drzewa sandałowego. Zapach bardzo kobiecy, świezy i elegancki.

Tak, twierdzę, że są jedne z najpiękniejszych. Nie rozumiem negatywnych opinii, ale każdy ma prawo do swojej opinii. Dlaczego uważam, że są jedne z najlepszych? Uważam, że gdy wypuszczono Gabrielle to posypało się dużo negatywnych opinii, bo marka postawiła na lżejsze perfumy niż wcześniejsze wypusty. Perfumy Chanel należały konkretnej klienteli, która przyzwyczaiła się już do ciężkawych kompozycji. Nawet te lżejsze typu Eau Tendre i Eau Fraiche miały w sobie pewne specyficzne nuty, które otoczenie mogło różnie odbierać. Gabrielle essence jest dla mnie bardziej uniwersalna niż zapachy oferowane przez Chanel, jest też nieco bardziej podkręcona niż Gabrielle (ta stoi dla mnie na piedestale uniwersalności) ma nieco większą projekcję. Trwałość rewelacyjna - cały dzień. Kiedy wracam do domu potrafią mi powiedzieć, ze ładnie pachnę. Nie będę się skupiać na wypisywaniu konkretnych nut, ale jest to zapach kwiatowy z delikatną nutą owoców. Nie jest ciężki, nie jest słodkim ulepem. Nie męczy. Można używać wszędzie - w pracy nie będzie przeszkadzał, w urzędach, szpitalach, na spotkaniach i większych wydarzeniach też się sprawdzi. Dodaje odwagi, jesteśmy odbierane jako kompetentne osoby, niekrzykliwe, ale roztaczające się przyjemną aurą. Polecam testować - każdemu bez względu na wiek, na porę roku. Uwielbiam perfumy i wiem, że ciężko będzie znaleźć mi lepszy zapach.

Gabrielle Essence używam od paru miesięcy, jak przystało na Chanel perfumy są zapakowane w minimalistyczną szatę graficzną, sygnowane na zewnątrz jak i wewnątrz złotej nakrętki, a szklany flakon to ukłon w stronę historii i perfum z odległej epoki, gdzie każda buteleczka stanowiła dzieło sztuki i smaku. Perfumy są dodatkowo zabezpieczone w ergometryczny kartonik (co starałam się ukazać na zdjęciu) . Może zacznę od tego, że warto zwrócić uwagę na to, że Gabrielle Essence to zapach blisko-skórny, który nie będzie pozostawiał długiego ogona, ale za to świetnie się sprawdzi dla przykładu na spotkaniach biznesowych czy w dzień ślubu - gdzie nie chcemy być przebodźcowane zapachem - ale się nim otulić jak jedwabnym szalem. Cenię te perfumy za subtelną elegancje, nutę jak ze świata flmów vintage, powolne otwieranie i wyciszanie - bo prawdziwe piękno nie potrzebuje krzyczeć :) Kombinacja zapachu jest słoneczna, lekka i przyjemna, nutami serca są Białe kwiaty, Tuberoza, Ylang-ylang, Jaśmin, Kwiat pomarańczy i Kokos; nutami bazy są Piżmo, Wanilia i Drzewo sandałowe. Klasa i komfort. Myślę, że spodobają się tym z nas, które cenią harmonię i wyważenie w zapachu. Nie ma tu drażniącej walki, która nuta wysunie się na prowadzenie, jest za to wdzięk, kobiecość i świeżość. Projekcja jest bardzo delikatna, choć trwałość na skórze utrzymuję się całkiem nieźle.

Cos pomiedzy brzydkim, luksusowym mydlem, a ziolowa nalewka znaleziona w apteczce babci. Jasmin i tuberoza wioda tu pierwsze skrzypce, oprocz tego jest jeszcze jakas zielenina niezidentyfikowana. Przy tym wszystkim zapach cechuje sie taka rasowa, zlocista elegancja, jest brzydki, ale czuc, ze nad ta brzydota pracowaly sztaby najlepiej wykwalifikowanych ludzi ;-)). Calosc bardzo nie moja, ale przetestowalam z zainteresowaniem :-).

Woda perfumowana Chanel Gabrielle Essence to niepowtarzalna interpretacja kompozycji kwiatowej, stworzonej na bazie esencji jaśminu, ylang-ylang, kwiatów pomarańczy i tuberozy. Woda perfumowana Chanel Gabrielle Essence ma intensywny i bardziej bogaty zapach od Chanel, Gabrielle, dlatego świetnie sprawdzi się do stosowania na wieczór, specjalne okazje. Niewątpliwym atutem zapachu jest jego trwałość. Woda perfumowana Chanel Gabrielle Essence jest zamknięta w pięknym flakonie ze złotym korkiem, który nawiązuje wizualnie do zapachu Chanel, Gabrielle,

Właściwie nie przepadam za Chanel i Gabrielle Essence poznałam przypadkowo otrzymując jakiś czas temu próbkę w drogerii. Każdy z zapachów Chanel z którym miałam do czynienia był kobiecy i miał klasę, ale niestety: - w przypadku "nr 5" była to dusząca klasa zadbanej staruszki noszącej apaszki i używającej kwiatowo-pudrowych francuskich mydeł, - w przypadku "Mademoiselle" była to przesłodzona klasa grzecznej, eleganckiej pracownicy korporacji średniego szczebla, - w przypadku "Chance" była to drażniąca klasa młodej dziewczyny która chciałaby pachnieć kobieco, ale jednocześnie świeżo i energetyzująco. W żadnym z tych zapachów nie czułam się dobrze. Były przytłaczające, duszące i po kilku godzinach wręcz nie do zniesienia. Każdy na swój sposób. Pewnego dnia postanowiłam psiknąć się dla zasady leżącą w szufladzie próbką Gabrielle Essence i od tamtej pory przepadłam. Nuty perfum niewiele mi mówią, raczej zwracam uwagę jak wpływają na mnie i jak się w nich czuję. Gabrielle Essence także ma klasę, ale nie jest ona ani trochę słodka, mydlana ani drażniąca. Wyjątkowo kobieca, lekka kompozycja (nie mylić z nutami owocowymi), pełna słonecznego blasku i radości. Nie robi się również ani trochę męcząca po czasie jak jej koleżanki z półki. Ewoluuje na skórze, co jakiś czas uwalniając swój czar w całkiem nowych, kwiatowych odsłonach. Zapach wyjątkowo trwały, towarzyszy nam przez cały dzień. KWC <3 ZAKUP: Nosiłam się z zamiarem zakupu flakonika przez dłuższy czas- 350 zł za 35 ml jest sporą kwotą. Jednocześnie postanowiłam, że kupię perfumy z jak najbardziej zaufanego źródła pozostawiając na liście jedynie dwie najbardziej liczące się perfumerie z których jak okazało się produkty Chanel sprzedaje jedynie Douglas. Udało mi się je kupić w ramach promocji -20% za 280 zł. W ramach ciekawostki podpowiem, że kupiłam wcześniej próbki Chanel Gabrielle Essence na znanym portalu aukcyjnym które po 5 minutach śmierdziały trawą z alkoholem. PRÓBKI. A myślałam że po podrobionej bluzce ZARA gdzie oryginał kosztował na wyprzedaży 40 zł już nic mnie nie zdziwi...

Świetny zapach, długo się utrzymuje z nutą orientu. Myślę, że sprawi kazdej kobiecie przyjemność swoim zapachem. Jest słodkawy ale niebanalny. Bardzo oryginalny zapach z nutą tuberozy, intensywniejszy od swojej poprzedniczki Gabrielle.

Niektórzy całymi latami trzymają się jednego, ulubionego zapachu i nie zmieniają go nigdy - obojętnie czy jest dzień, wieczór, lato, zima - ten sam zapach, w którym czują się najlepiej. Ja z kolei uwielbiam zmieniać zapachy i wyszukiwać coraz to inne kompozycje zapachowe. Przyciągają mnie zapachy trochę inne, mocne, konkretne, raczej drapieżne i agresywne niż delikatne i dziewczęce. Latem odpoczywam od tych bardzo intensywnych - chociaż ciągle zostaje przy słodkościach i mocniejszym wyrazie. Nie patrzę nigdy nie markę - uwodzi mnie zapach sam w sobie, skojarzenia z nim. Moim absolutnym ulubieńcem stał się ostatnio nowy zapach Chanel - Gabrielle Essence, który jakiś czas temu otrzymałam w prezencie. I używam go szczodrze :) Zapach - woda perfumowana - zamknięty jest w pięknym , kwadratowym, szklanym flakonie ze złota zakrętką z logiem marki. Wszystko naturalnie najlepszej jakości - tego od zawsze trzyma się Chanel. Zapach jest typowo kwiatowy - mamy tu jaśmin, ylang - ylang, kwiat pomarańczy i tuberozę. Jest mocno otulający i bardzo ciepły. Kojarzy mi się z wczesnym, wiosennym słońcem i mięciutkim kaszmirowym swetrem. Bardzo francuskie :) Zapach jest, moim zdaniem, niestandardowy, bogaty i bardzo, bardzo kobiecy - dla każdego niezależnie od wieku - ale moim zdaniem wymaga również elegancji. Jest niejednoznaczny, ale klasyczny - brak mu drapieżności, ale nie jest również subtelny. Uwielbiam :) Do tego świetna trwałość - apaszka czy sweter pachnie nim jeszcze wiele dni - i właśnie to oznacza świetną jakość. Chanel Gabrielle Essence to moim zdaniem absolutnie interesująca propozycja - szczególnie na wiosnę i jesień - do noszenia i w dzień i na wieczór. Jeżeli szukacie czegoś otulającego, kwiatowego i słonecznego a przy tym niejednoznacznego, kobiecego i eleganckiego to jest to coś do przemyślenia - dodatkowo piękna, elegancka butelka i świetna trwałość. Dla mnie to kompozycja idealna - tak pachnie moja wiosna :)

O wiele bardziej lubię Gabrielle Essence od podstawowej Gabrielle. Zapach jest krystaliczny, jasny, słoneczny i bardzo kwiatowy. Nie jest to tandetność a subtelna elegancja, bez chłodnego dystansu. Jaśmin, ylang-ylang, kwiat pomarańczy i tuberoza- kremowa biel płatków tych kwiatów jest pogodna i bardzo optymistyczna. Jak ciepły, wiosenny poranek ze śpiewem ptaków. Trwałość zadowalająca, przyzwoita jak na zapach kwiatowy. Nie ma tu żadnych orientalnych wzmacniaczy więc nie mam się do czego doczepić. Ja zakochałam się od pierwszego powąchania, bo takiej radości we flakonie nigdy u mnie za wiele.

Flanker pierwowzoru Gabrielle, wersja dla mnie bardziej ciekawa, bardziej godna zauważenia. Zapach z kategorii kwiatowych, delikatnych, subtelnych. Pięknie ewoluuje, ma delikatny ogon, nie przytłacza, nie poddusza. Wyczuwam jaśmin i pomarańczę, a także....klasę. Tak, to prawda, mam słabość do Chanel i kiedy po długiej przerwie ukazała się Gabrielle w wersji pierwszej byłam rozczarowana. Ta wersja mnie urzeka i choć mój signature scent to zdecydowanie Coco Mademoiselle to ta Garbielka będzie prawdopodobnie zaraz po niej. Zapach jest trwały, subtelnie otula. Butelka ascetyczna - jak to u Chanel...liczy się wnętrze. Rekomenduje latem/wiosną, ale dlaczego by nie jesienią/zimą? Piękny, subtelny, trwały, elegancki zapach. Dla wielbicielek kwiatowości.