Jean Paul Gaultier La Belle EDP 

Perfumom "La Belle" nie sposób odmówić oryginalności. Otwiera je niezidentyfikowana duszność, która trwa krótko i szybko przekształca się w cynamon. Czuć ciasteczka, jednak nie są one klasycznie słodkie, tylko wręcz korzenne (lub odkryte po latach w zapomnianym metalowym pudełeczku). Nie czuję tu ani typowo słodkiej wanilii, ani klasycznych kwiatowych nut, za to pewien aspekt czegoś zdecydowanego, wręcz przytłaczającego. W części opinii zetknęłam się z opisem tego zapachu jako kobiety eleganckiej na randce z mężczyzną marzeń. Mnie ten zapach kojarzy się na wskroś inaczej - z kobietą, która właśnie odrzuci randkę i - mając w głębokim poważaniu wszelkie konwenanse - wsiądzie na motor i wyruszy w nocną podróż. Kobieta przebojowa, lecz zdecydowanie nie w eleganckiej sukni, a w skórzanej kurtce. Perfumy "La Belle" są zdecydowanie wieczorowo-nocne, na pewno zbyt ciężkie na lato (czego dobitnie dowiodły mi testy o tej porze roku) i dość... agresywne. Mimo wielokrotnego mycia i mijających godzin konsekwentnie trzymały się skóry i nie pozwalały o sobie zapomnieć. Projekcji świadomie nie pozwalałam się w pełni rozwinąć, ponieważ już pojedyncze psiknięcie po dłuższym czasie powodowało ból głowy. Osoby poszukujące bardzo trwałych perfum powinny być za to w pełni usatysfakcjonowane. Piękność pana Gaultiera zdecydowanie nie wymyka się bowiem ukradkiem, po angielsku - wręcz przeciwnie.

Jeśli zastanawiacie się jak pachną te perfumy, to wyobraźcie sobie elegancką kobietę która właśnie wybiera się na randkę mężczyzną marzeń. Na parkingu pod prestizową restauracją pojawia się czarny samochód, wysiada z niego kobieta ubrana w jedwabną, kobaltową sukienkę, która idealnie podkreśla jej smukłą sylwetkę. Delikatny makijaż i subtelne perły dopełniają jej elegancki wygląd, który powala wszystkich na kolana. Jednak to nie jej jedyna broń. Zanim opuściła mieszkanie, sięgnęła po swoje ulubione perfumy – słodkie, zmysłowe nuty gruszki, wanilii i bergamotki, które jakby w magiczny sposób otulały ją aurą tajemniczości i pewności siebie. Ich aromat był jak pocałunek wiatru na skórze. Kobieta znika w głębi lokalu, a za soba zostawia stukot obcasów i drogę usłaną boskim zapachem- to właśnie la belle. Zawszę gdy ktoś pyta, z czym kojarzą się te perfumy- opowiadam to samo. To nic innego jak elegancja, pewność siebie i nutka tajemniczości zamknięta w prześlicznej butelce. Pierwszy raz kupiłam je w ciemno i zostały ze mną do tej pory. Uwierzcie, przepadniecie.

Typowy piękny flakon charakterystyczny dla tej marki. Nuty orientalno-owocowe. Soczysty zapach gruszki, orzeźwiającej bergamotki, wetiweri i słodkiej wanilii. Zapach uwodzicielski, sensualny i orzeźwiający. Dla mnie na pewno wyczuwalna jest gruszka. Długo utrzymuje się na skórze. Nie jest duszący ani męczący.

Nie będę tu wcale ukrywać faktów - kocham waniliowe perfumy, koniec kropka. To kompozycja słodko owocowa, która trochę przypomina mi zapach lata zamknięty w przepięknej butelce w kształcie kobiecej sylwetki. Szklany flakon zamknięty jest w blado zielonej puszcze ze złotymi zdobieniami. Pierwsze psiknięcie - soczysta i dojrzała gruszka w towarzystwie zdecydowanej wetywerii na świeżym i kwiatowym tle. Po chwili zapach zmienia się - robi się ciepły, otulający za sprawą skórzanych nut oraz bursztynu. I wreszcie wanilia... Te perfumy cudownie rozkwitają na skórze, pozostawiając za sobą słodki ogon. Tak pachnie ogrzana letnim słońcem skóra, na tle gruszkowego sadu, i ciastka waniliowe. Tak mogłabym określić ten zapach. Jest uroczy, piękny i obezwładniający. Nosząc go na sobie mam chęć zamknąć tylko oczy i położyć się na tym piknikowym kocu i bujać w obłokach. Trwałość 4:/5 Kompozycja: 5/5 Projekcja: 4/5 Cena: 3/5 Moja ocena: 4/5 Nuty głowy: Gruszka, bergamotka Nuty serca: Nuty kwiatowe, skóra Nuty bazy: Wanilia, wetyweria, bursztyn, piżmo

Nie umiem ladnie mowic o perfumach jak co poniektorzy na kwc, ale postaram sie co nieco dodac od siebie. Zapach wedlug mnie jest oryginalny, nie czulam podobnego. Nie uwazam ze jest podobny do la vie est belle...tez jest slodki ale zdecydowanie to inne nuty. Gruszka na mnie wyczowalna jest dlugo. Slodziutka, soczysta gruszka. Jest jeszcze cos orzezwiajacego co dodaje zdecydowanej swiezosci, polaczonej wlasnie z taka ulepkowa slodycza gruszki i wanilii. Bardzo piekny zapach. Na razie testuje probke ale juz wiem ze kocham ten zapach i zakupie butelke (btw butelka przepiekna!)

Te perfumy lubię w pochmurne dni, gdy szarość dnia sprawia, że nic się nie chce. Te perfumy są słodkie słodyczą soczystej gruszki w syropie waniliowym doprawione nutką pieprzu. Są otulające, są wyczuwalne, mają sporą ekspansywność, są wyczuwalne. Są wesołe, lekko lukrowe ale nie mdlą, nie kwaśnieją, z biegiem czasu pachną lekko zmysłowo, leniwie i zaczepnie. Jest to raczej słodycz deseru, czegoś takiego że ma się na to natychmiastową ochotę. Podobają się mężczyznom. Są niczym słodka owocowa Sangria. Równie łatwo przedobrzyć z ilością co stanowi katastrofę raczej w stylu nadmiaru mejkapu czy biżuterii. W umiarkowanych ilościach zbierają komplementy niczym grzybiarze borowiki.

Byl kiedys taki narkotycznie upajajacy zapach Gaultier, unisex, zwal sie Gaultier 2. I wprawdzie nosic go na sobie nie lubilam ze wzgledu na jakas meska nute - to jednak zawsze do niego wracalam, upajalam sie nim do utraty zmyslow, a pozniej znowu rezygnowalam. La Belle EDP ma te narkotyczna nute z Gaultier 2, lecz na szczescie zadnych meskich nutek. Jest na wskros kobiecy, upajajacy, uderzajacy do glowy. Najpierw pojawia sie gruszka. Jest maksymalnie soczysta, z przekorna, lekko kwasna nuta, ktora sprawia, ze zachwycamy sie nia jeszcze bardziej. Nuta serca jest wetyweria, ktora dodaje zapachowi charakteru. Baza to wanilia - i ach, jak pieknie w miare noszenia roztapia sie ta gruszka na waniliowym tle, pelen zachwyt :-). W gruncie rzeczy zapach jest bardzo prosty, gruszka, wetyweria, wanilia - ale ach, jak to jest rozegrane! Zapach mocny, ogoniasty, zdecydowany. Nie wiem, czy bylabym w stanie nim codziennie pachniec - ale zima w tym zapachu jawi mi sie bardziej znosnie i jakos... mniej zimowo ;-)).

Zapach Jean Paul Gaultier La Belle jest podobny trochę do zapachu Scandal z tym, iż ten jest według mnie bardziej słodszy, zmysłowy i bardziej kuszący. Flakon prosty a zarazem przepiękny i unikatowy który przybrał kształt kobiecego popiersia, wokół szyi umieszczony został złoty naszyjnik w kształcie róż co wygląda poprostu obłędnie. Pięknie prezentuje się jako ozdoba na mojej toaletce wśród innych zapachów. Ja posiadam flakon 30 ml który jest trochę inny w takim sensie, iż posiada jedną różę wokół szyi -zabezpieczenie perfum. Zapach otwiera się soczystymi owocowymi nutami zielonej gruszki która jest wyczuwalna jedynie na początku, pózniej trochę zanika. Na drugi plan wchodzi cytrusowa świeża bergamotka pomieszana ze słodkim akordem wanili i delikatnymi drzewnymi nutami. Zapach mocarny, uwodzi zmysły i zwraca na siebie uwagę innych. Zmienia się na skórze z biegiem dnia, otwarcie jest mocne, soczyste i bardzo słodkie, pózniej zapach się wycisza i zostaję już tylko zniewalająca słodycz która utrzymuje się na skórze dość długo, pozostawiając za sobą ogon. Zapach dedykowany kobietom odważnym które lubią mocne i słodkie zapachy. Jest to według mnie najlepszy zapach od Jean Paul Gaultiera, jestem w nim poprostu zakochana.

Dostałam kiedyś próbkę tych perfum i po powąchania przepadałam. Od razu poszłam kupić swoją butelkę, bo nie mogłam zapomnieć tego zapachu. Długo się zbierałam by coś o nim wspomnieć, bo ciężko mi opisywać zapachu ale dziś akurat noszę La Belle, więc trochę mnie natchnęło. Mam 30 ml. Używam gdy najdzie mnie chęć. Nie są to moje takie codzienne perfumy, ale mają w sobie to coś i zostaną ze mną na długo. Flakon zapakowany w puszkę co kompletnie do mnie nie przemawia. Sama buteleczka w kształcie kobiecej figury jest niewątpliwie oryginalna, jednak też mi się nie podoba, bo wolę proste klasyki, ale pasuje do La Belle. Dla mnie jest to zapach w miarę prosty, a zarazem oryginalny. Niespotykany na kimś w przeciwieństwie do moich ulubionych zapachów typu Si, La Vie Est Belle czy Black Opium. Co mnie urzekło, to fakt, że gdy je wącham przypominają na początku trochę męskie perfumy. Ten początek jest taki unisex i daje wstęp do słodkiego środka. Nie zawsze ten początek jest tak męski, ale kiedyś spryskałam się na szybko przed wyjściem z domu próbką tych perfum i później myślałam, że się pomyliłam i użyłam jakiś perfum mojego faceta, bo tak męsko pachnę :o Czasem ta słodycz przychodzi niemal od razu, a czasem około godziny są taki męskie. Kojarzą mi się z balem. Wytworne, bogate suknie z gorsetami. Panowie w smokingach. Każdy skrywa twarz za ozdobną maseczką. Każdy dobrze się bawi. Panie zalotnym spojrzeniem kuszą panów. Panowie niby przypadkiem muskają delikatnie dłoń pań. Nie brak wina, dobrej muzyki i dwuznacznych żartów. W powierzu czuć porządanie. La Belle są takie zaczepne. Niby słodko, waniliowo, ale czuć iskrę. Delikatna świeżość bergamotki miesza się z rozbrajającą słodyczą i lekko orientalną nutą. Zapach jest bardzo kobiecy, zmysłowy, zalotny. Wytworny ale to nie znaczy, że tylko na wieczór. Baaardzo trwały. U mnie zapachu na skórze za dobrze się nie trzymają, ale La Belle od rana do wieczora.

Mimo, że jestem wielbicielką słodkich i ciężkich zapachów, to ten zdecydowanie jest na nie. Zaczynając od trwałości - bardzo kiepska, kończąc na niezbyt trafiającym w moje gusta flakonie. Od początku zapach jest duszący i słodki, przyprawiający o ból głowy, a gdy już trochę zwietrzeje zostanie tylko słodka, ale banalna wanilia.

Dostała próbkę przy zakupach w perfumerii. Bardzo lubię i szanuję klasyk w wersji edt. La belle jest bardzo słodkie, ulepne, trwałe i mocne. Podobne do la vista el belle (na korzyść lancome), poison girl dior i do wycofanego miracle forever. Bardzo ładny...tylko po co kopiować zapachy :-) Butelka cudowna, moc rażenia powalająca więc perfumy są bardzo wydajne. Jeżeli ktoś lubi słodziaki i kupi nie będzie żałował.

Zapach kupiłam na własny ślub i nie żałuję. Zapach jest piękny. Na początku czuć słodycz owoców, a za chwilę piękny bukiet świeżych kwiatów. Polecam. Trwałość również dobra. Nie wolno z nim przesadzić, jest wyraźny i wystarczy odrobina, żeby przyjemnie pachniało przez cały dzień. Za pierwszym razem spryskałam się za mocno i potem aż bolała mnie głowa. Poza tym bardzo sobie chwalę buteleczkę, która w rzeczywistości wygląda jeszcze piękniej niż na zdjęciu.

Od pierwszego dnia premiery marzył mi się ten zapach w kolekcji. Przecudny flakon no i mój ukochany Gaultier, którego zapachy uwielbiam i mam już kilka w kolekcji. Jednak najpierw zaopatrzyłam się w próbki i przyznam, że lekko się rozczarowałam. La Belle to teatr jednego aktora, a w zasadzie trzech, ale występujących solo, jeden po drugim. Najpierw na scenę wchodzi gruszka, słodka, ulepna i ociekająca sokiem. Niestety szybko schodzi ze sceny a zastępuje ją wetyweria, lekko korzenna, drzewna i zakurzona nuta. Po niej wkracza słodka, puchata wanilia. I tyle. I jak to w teatrze bywa, czasami jest nudno, tak nudno, że publiczność opuszcza widownię bo już nic ciekawego się nie wydarzy. Moje marzenia na temat posiadania flakonu na razie oddalają się w czasie. Zapach jest na tyle wtórny i nudny, że mój portfel odetchnął z ulgą. Na razie bo niewątpliwie jest to piękny zapach a przy tym cudowny otulacz na jesienne, zimne i wietrzne dni, takie jak dziś. I mimo, że taki nudny, wtórny i przesłodzony to chętnie widziałabym go na swojej toaletce. Flakon marzenie, najpiękniejszy gorset z kolekcji JPG, w odcieniu głębokiej czerwieni i złotymi zdobieniami w kształcie róż. Cudeńko!

Z początku wita nas soczysta, kandyzowana gruszka. Szybko jednak wkracza wanilia, cynamon i wetyweria. Gruszka schodzi na dalszy plan, jednak wciąż jest zauważalna. Jest słodko, pudrowo i kobieco. Trwałość dobra, umiarkowana projekcja.