Lucas Papaw Remedies Lucas Papaw Ointment Maść z papai

Produkowaną w Brisbane maść z papai przywiozłam z wakacji w Australii. Na każdym kroku, w każdym sklepie rzucała się w oczy czerwona tubka o różnorakich pojemnościach. Kupiłam na spróbowanie z zamiarem zadbania o spierzchnięte usta po długim locie. Byłam tak zachwycona efektami, że kupiłam kolejne tubki. Są jeszcze słoiczki, ale dla mnie o wiele wygodniejsze są tubki no i bardziej higieniczne. Maść jest wielofunkcyjna, czytałam, że posiada właściwości antybakteryjne i antygrzybiczne. można stosować jak ja w celu nawilżenia ust, zaaplikowania na suchą skórę czy zminimalizowania oparzeń, zadrapań. Ja jednak stosowałam na usta i na suche skórki przy paznokciach. Maść bardzo szybko nawilża skórę, znikają przesuszone miejsca.

Na KWC jest masa kosmetyków zachwalanych jako "nadające się do wszystkiego cuda": maści z witaminą A, żele z aloesem, tanie, tłuste kremy z apteki i masa, masa innych. Wszystkie chyba już wypróbowałam, ale większość się totalnie nie sprawdziła. Za to moją absolutną miłością na wszystko jest ta niepozorna maść w nudnym opakowaniu, dostępna w każdym chyba supermarkecie w Australii. Kupiłam jedną na próbę i zakochałam się w jej działaniu. Maść ma gęstą, ale nietłustą konsystencję, lekko żółtawy kolor i bardzo słaby, nieperfumowy zapach. Używam jej do ust przesuszonych długimi lotami, do podrażnionego nosa przy katarze, do regeneracji skórek (z którymi mam ogromny problem), a wreszcie - do łagodzenia okropnej egzemy, z którą zmagam się od lat i nie mogę jej do końca wyleczyć. Ta maść doskonale łagodzi stany zapalne, tworzy ochronną warstwę i nie podrażnia. Jest po prostu cudowna. W Polsce można ją bez problemu kupić na rodzimym portalu aukcyjnym, ale ma tam nieprzyzwoicie wysoką cenę. Polecam poproszenie o nią cioci z Australii, albo zakupy na ebay'u. Wiem, że sprowadzanie kremu z przeciwnego końca świata brzmi trochę ekstrawagancko, ale - heloooł! - niech się nam w końcu na coś przyda ta globalizacja :)