Chanel Ultra le Teint Velvet SPF 15 Podkład do twarzy

Niejednokrotnie moje nieudane próby zejścia że statusu księżniczki w zakresie stosowania podkładów luksusowych zmuszały mnie do powrotu z podkulonym ogonem do Douglasa i wyboru czegoś wśród topowych marek. Przyznam szczerze,że jeśli chodzi o kolorówkę Chanel miałam do czynienia z pomadkami,tuszami czy cieniami ale na podkład zdecydowałam się po raz pierwszy, czytając uprzednio opinie na różnych forach. Ultra Velvet udało mi się upolować z 20% zniżką,jednak wciąż uważam go za produkt po prostu drogi. Teoretycznie mogłabym poszperać w czeluści internetu i poszukać go w bardziej przyjaznej cenie,ale chciałam dobrać odcień na żywo . Pierwsze co zachwyciło mnie w tym kosmetyku to jego piękny zapach, naprawdę luksusowy,trochę jakby perfumowany. Podkład zamknięty jest w kwadratowym, plastikowym opakowaniu z kuleczką mieszającą podkład. Design bardzo chanelowski,minimalistyczny, bardzo mój. Podkład jest dość płynny,ale jest to złudne spostrzeżenie, gdyż dość szybko zastyga na twarzy. Faktycznie wygląda bosko na twarzy zaraz po nałożeniu. Techniki mam różne,od palców po blender czy pędzel, we wszystkich kombinacjach wygląda on ok. Otrzymujemy dość widoczny ale nie płaski mat, który w przypadku mojej mieszanej cery przed 40stka wygląda dość naturalnie,bez efektu maski . Trwałość jest bardzo dobra,nie trafiłam jeszcze na kosmetyk,który po godzinach jednak trochę by się nie wyświecał, najważniejsze żeby nie spływał czy ciastkował się a tego tutaj nie ma. Ogólnie jestem bardzo zadowolona z zakupu,choć zapłacenie takiej ceny przy kasie jednak bolało. Jeśli jednak możecie sobie pozwolić na odrobinę luksusu to zdecydowanie polecam. Edit: po kilku miesiącach stosowania na przemian z innymi podkładami jednak stwierdzam,że w tej cenie oczekuję znacznie więcej. Podkład ma momenty,wchodzenia w pory i czasem nie wygląda już tak rewelacyjnie jak w pierwszym miesiącu stosowania. W tej chwili mieszam go z innymi podkładami alf to chyba nie tak powinno wyglądać przy tym pułapie cdnowym.

Podkład Channel okazał się świetną decyzja ! To mój pierwszy podkład tej marki i bardzo pozytywne zaskoczenie. Ma delikatna konsystencje, wodnistą i wspaniale rozciera się go na twarzy. Jakoś najbardziej podoba mi się jak nakładałam go palcami, a nie gąbeczką czy pędzlem. Nadaje skórze matowy, elegancki wygląd. Widać że jest to produkt droższy, a nie tani z drogerii tworzący maskę. Nie potrzebuję do niego używać żadnych pudrów, bo efekt utrzymuje się cały dzień, a skóra nie jest przesuszona. Bardzo polecam ten produkt ! Jest warty swojej ceny. *zużyłam 1 całe opakowanie i na pewno do niego wrócę

Idealny podkład pod każdym względem. Jestem w nim zakochana! Pięknie się rozprowadza, cudowne krycie, pięknie sie stapia ze skóra. Ma idealne krycie, bez efektu maski. Długo sie utrzymuje na twarzy. Nie ściera sie, jest bardzo trwały. Twarz po nim wyglada pięknie, jest wygładzona, koloryt ujednolicony. Jest drogi, ale zdecydowanie wart swojej ceny. Polecam!

Na początku podchodziłam z dystansem, luksusowe produkty nie zawsze robią spektakularne wrażenie. Posiadam cerę mieszaną z przebarwieniami, niewielkimi niedoskonałościami. Szukam dla siebie podkładów, które dają efekt drugiej skóry. Przez przetłuszczanie się strefy T mile widziane są właściwości matujące i lekka konsystencja. Konsultantka zaproponowała mi kilka podkładów. Testowałam je na twarzy jeszcze w perfumeri ale czułam, że jak przejdę się do drogerii kilka kroków dalej zaoszczędzę pieniądze uzyskując podobny efekt.. wyjątkiem był ten produkt. Zaczęłam aplikację i od razu zauważyłam że ta formuła jest wyjątkowa - aksamitna, lekka i stapiająca się ze skórą. Jest delikatny, wręcz niewyczuwalny. "Sam się rozprowadza" i niweluje niedoskonałości. Daje efekt naturalnej, zmatowionej skóry. Polecam wszystkim którzy mogą sobie pozwolić na CHANEL i i mają podobne oczekiwania.

Wizazanka przede mna napisala bardzo rzetelna opinie. Generalnie sama lepiej bym tego nie opisała i mam dokładnie takie same doświadczenia i odczucia odnośnie tego podkładu. Nazwa idealnie oddaje to co dostajemy na twarzy- mat Velvet , subtelny idealny mat dla tych którzy nie lubią sie świecić ale nie chcą sie postarzać matowa cera. Są podkłady które niezle radzą sobie z czasem i wyglądają dobrze nawet po długim noszeniu. Ten oto wyglada dobrze na początku a na końcu dnia po prostu genialnie. Razem z naszym sebum zmiękcza sie jeszcze jakby ten mat i jesteśmy w niebo wzięte. Podkład w stanie nie zmienionym od rana do nocy - bez pudrowania , wycierania, odciskania itd. Jedynie trzeba sie do tego matu przyzwyczaić bo jest delikatny piękny ale jednak mat. Ja osobiście nie znoszę sie świecić (mieszana) i nie cierpię używać pudru wiec dla mnie Chanel Velvet jest genialny jednak potrzebowałam czasu żeby pokochać ten rodzaj matu. Podkład nie wysusza i piękni sie nakłada placami albo pędzlem. Bardzo wydajny wiec cenę można zaakceptować . Jedyny minus i za to odejmuje gwiazdkę to kolorystyka Chanel . Nie pojmuje jak można robić tak piekne cienie, brazery i ukochane róże a nie potrafić zrobić koloru dla podkładu . Ja mam b32 oraz b 30. B 30 jest w porządku ale o dziwo ten z różowymi (?) tonami pasuje mi lepiej. Mam oliwkowa cerę , właściwie jestem zielona ???? i tonacje NC25/27 Polecam bardzo bo to produkt odkrywczy!

mam bardzo dobre doswiadczenia z kolorówką chanel, a że byłam na etapie poszukiwania podkładu do swojej mieszanej, kaprysnej cery, zdecydowałam sie właśnie na tą wersję, skuszona obietnicą lekkości i matu, podkład faktycznie w kosystencji jest leciutki, wodnisty, rozcierany na skórze twarzy (aplikuję palacami, z oszczędności i higieny, bo moja wrażliwa cera nie cierpi pędzli, gombeczek czy innych akcesoriów) staje się taki dziwnie suchy, jakbym minerały nakładała palcami, ale fajne to uczucie, bo po nałożeniu jest ten obiecany mat-aksamit (bardzo podobny w wykonczeniu właśnie do mineralnych podkładów), skóra jest sucha, ale w pozytywnym znaczeniu, bez suchych skórek i przesuszenia, po prostu zdrowy mat, mnie na początku to wykończenie nie specjalnie przypadło do gustu (lubię trochę mieć dewy na twarzy, a tu mat!), choć efekt nie jest "płaski"to dla kogoś przyzwyczajonego do blasku, jest to coś do czego musi się przekonać i tak po ok. 3-4 godzinach podkłąd przekonuje mnie do siebie, kiedy moja tłusta strefa T zaczyna lekko błyszczeć pod podkładem, wtedy moim zdaniem prezentuje sie najlepiej, nie jest to nieestetyczne przetłuszcenie, tylko to dewy skin, suuuuuuper, a najbardziej super, że ten efekt pozostaje nienaruszony do końca dnia, lekki błysk, bez nadmiaru sebum, to pierwszy podkład, który nie wymaga ode mnie stosowania bibułek matujących, czy pudrownia, brawo, jedno co mi trochę zgrzyta w tym podkładzie to kolor, miałam próbkę B20 i stwierdziłam, że jest zbyt pomarańczowa, dlatego płenowymiarowe opakowanie kupiłam w kolorze BD21, sądząc, że dla mojej żółto-oliwkowej karnacji będzie lepszy, nie jest, jest taki beżowy, trochę szaro wygląda na mojej twarzy, może w lecie spróbuję coś w 30-tkach utrafić, póki co zadowolona jestem z wykończenia (po czasie), średniego krycia, delikatnego zapachu, konsystencji, wydajności, cena też w sumie do przełknięcia, filtr jest lekki i w brzydką wiosnę w sam raz, polecam