Dr. med. Christine Schrammek Blemish Balm Kryjący krem BB

Produkt otrzymałam dzięki uprzejmości wizażu, za co serdecznie dziękuję. Dostałam kolor light, który okazał się przy mojej jasnej skórze odrobinę za ciemny. Krem BB zamknięty jest w klasycznej tubce z fajną, cienką końcówka która dobrze dozuje odpowiednią ilość produktu. Ma przyjemną, kremową konsystecję która podobnie się nakłada - niczym zwykły, pielęgnacyjny krem. Podobne są również moje odczucia po jego aplikacji. Nie czuć, że jest to produkt przeznaczony do makijażu, odczuwalne były dla mnie jego właściwości pielęgnacyjne, nie obciążał skóry, wyczuwalne było nawilżenie i ukojenie. Kremowa konsystencja zapowiadała dość dobre krycie. Niestety, nie ujął mnie w tej kwestii. BB dobrze radzi sobie z ujednolicenien kolorytu cery i drobniejszymi przebarwieniami, przy większych zmianach potrzebuje pomocy korektora. Producent deklarował, że jest to produkt odpowiedni dla cery tłustej, z czym nie do końca się zgadzam. Pozostawia na cerze delikatny, świetlisty efekt który przy mojej mieszanej skórze jest ok, nie wiem natomiast czy sprawdzi się przy cerach tłustych. U mnie wymagał lekkiego zmatowienia, nie liczyłam oczywiście, że krem BB zastygnie na mur beton, natomiast przy obietnicach o matujacym efekcie liczyłam, że wyróżni w tej kwestii na tle innych produktów z tej kategorii. Trzymał się na skórze przyzwoicie, co prawda 12h pracy nie przetrwał, jednak buzia przez cały dzień wyglądała ładnie. Używałam go z przyjemnością, jednak nie wiem czy sięgnę po niego ponownie. Doceniam go za właściwości pielęgnacyjne, jednak w sferze makijażowej nie porwał mnie i nie znalazłam w nim niczego, czego wcześniej nie odczułam w innych kremach BB. Zmagam się z problemami skórnymi, zatem również w produktach jak ten, od Dr. Schrammek szukam trwałości, krycia i lekkiego matowienia.

Krem BB, który matuje. Nie jest bardzo kryjący. Mam wrażenie, że nie jest do końca odpowiedni dla cery suchej, ponieważ jego konsystencja jest dość gęsta. Formuła jest zastygająca. Kolor lekko żółty, dopasuje się raczej do ciemniejszej karnacji. Jeżeli chodzi o moje odczucia to znam kremy BB, które lepiej dopasowują się do naszej karnacji.

Krem bb jest super, kryje na zadowalającym poziomie i nie zaostrza np trądziku czy rumienia, co zdarzało mi się z innymi podkładami. Jeden duży minus - najjaśniejszy kolor nie jest jasny. :(

Kryjący krem BB do cery tłustej sprawiał, że moja skóra wyglądała nieskazitelnie. Koił podrażnienia i zaczerwienienia. Podczas jego używania nie pojawiały się nowe niedoskonałości. Z czasem skóra wyglądała coraz lepiej. Produkt bardzo dobrze kryje i matuje skórę. Mój makijaż utrzymywał się przez wiele godzin bez zarzutu.

Krem bb to produkt, który nie używam często, ale od teraz się to zmieni! Marka była dla mnie nieznana, także tym bardziej fajnie, że poznałam tak dobry produkt. Krem ten ma wygodne opakowanie. Krycie było zadowalające i świetna łatwość nakładania. Utrzymywał się przez cały dzień bez poprawek w dobrym stanie. Jestem ogólnie zadowolona i będę go dalej używać :)

Krem jest zamknięty w typowej dla podkładów/kremów bb, beżowej tubce. W ramach testów Wizaż otrzymałam tubkę kremu bb light, a wraz z nią dwie próbki o innej gamie kolorystycznej. Krem aplikowałam przy pomocy lekko zwilżonej gąbeczki. Moja cera po jego aplikacji świeci się, niekoniecznie ten efekt nazwałbym zdrowym glow. Na szczęście z czasem, przestaje się świecić, gdzie zazwyczaj jest odwrotnie. Nie ma mocnego krycia, jak to krem bb, po prostu sprawia, że zaczerwienienia, przebarwienia, niedoskonałości nie są tak podkreślone, ale wciąż widoczne. Co ciekawe, ten z próbki- classic zapewnia lepsze krycie, a ten drugi z próbki- honey, zdecydowanie nie, na dodatek jest zbyt ciemny dla mojej cery. Nie zapycha cery, naprawdę ją lekko koi. Co mnie zaskoczyło, przy jego stosowaniu, to fakt, że pozytywnie wpływa na rozjaśnienie przebarwień i zaczerwienień. Są one delikatnie rozjaśnione, co w przypadku, mojej cery, jest nie lada wyzwaniem. * Ma zapach, a jednocześnie go nie ma. Jest on prawie niewyczuwalny.

Mam cerę problematyczną dlatego byłam mile zaskoczona że krem oprócz maskowania niedoskonałości również w moim przypadku powodował ich zmniejszenie. Krem bb dobrze matowił moją skórę jak na krem bb przez długi czas. Mile byłam zaskoczona również jego trwałością, spokojnie mogłam go nałożyć do pracy i tylko raz musiałam użyć bibułek matujących.

Krem bb Blemish Balm Light świetnie sprawdził się u mnie do cery tłustej. Przez cały dzień zapewnił mi doskonałe krycie oraz efekt nieskazitelnej cery. Nie wyświecał się, jak to u mnie zazwyczaj jest. Skóra twarzy po posmarowaniu była gładka i miła w dotyku, nie było widać żadnych naczynek czy przebarwień, więc krycie również oceniam wysoko. Krem bb koi i regeneruje skórę. Już po pierwszym tygodniu widocznie zauważyłam, że skóra stała się napięta, pełna blasku. Krem złagodził moje podrażnienia, głownie w okolicy skroni i nosa, tam gdzie skóra była bardzo przesuszona. Teraz skóra wydaje się być nawilżona i nie mam czerwonych plamek.

Gdzieś wyczytałam że ten krem to jedyny oryginalny krem BB (blemish balm), więc czas to sprawdzić! Krem umieszczony jest w miękkiej tubce z której wyciskamy odpowiednią ilość produktu. Mam kolor Light, który jest dobrze dopasowany do mojej jasnej karnacji z neutralnymi podtonami. Krem jest gesty i bardzo ładnie pachnie. Mamy wrażenie że nakładamy na buzię drogi kosmetyk. Krycie średnie, ale w końcu to krem bb, a nie podkład kryjący. Ładnie wyrównuje koloryt, wygladza i rozświetla buzię. Nie wyświeca się szybko. Ja zawsze utrwalam wszystkie podkłady i kremy bb oraz cc pudrem sypkim ale jeśli ktoś nie lubi to myślę że sam by też dał radę. Wydajność przeciętna. Górna półka cenowa. Łagodzi skórę, polecany jest po zabiegach dermatologicznych, jestem ciekawa jak sprawdzi się jesienią kiedy zacznę swoją serię zabiegów kwasami. Bardzo dobry krem, ale myślę że przydałaby się bogatsza gama odcieni, szczególnie w tych czasach. Są dostępne 4 odcienie tego kremu... Zdecydowanie niewystarczające! Stosunek jakości do ceny czuć, ale czy aż tak?

Krem kryjący od Dr. med. Christine Schrammek to produkt, który warto posiadać w swojej kosmetyczce jeśli borykamy się z niedoskonałościami cery. Myśle ze można nadać mu miano produktu aptecznego/dermatologicznego ze względu na swoje regenerujące i kojące właściwości. Produkt ma bardzo gęsta konsystencję, w moim przypadku było to raczej lekkie krycie i potrzebowałam sporej ilości kremu aby je otrzymać. Myśle, ze ten produkt powinien być stosowany w przypadku problemów skórnych kiedy nie chcemy obciążać swojej cery makijażem - tutaj naprawdę świetnie się sprawdza. W moim odczuciu jest to typowy krem BB to codziennego stosowania a produkt, po którego będę sięgać w wyjątkowych sytuacjach.

Krem BB zamknięty w niewielkiej tubce z zakrętką, dość wygodny w użytkowaniu, bardzo poręczny i ze względu na swój niewielki rozmiar, bardzo "mobilny", co wg mnie jest dużym plusem - bez problemu można wrzucić go do torebki i mieć zawsze pod ręką. Mam jasną karnację i wersja kolorystyczna Light sprawdziła się u mnie bardzo dobrze - nie wpada w pomarańczowe tony, co niestety zdarza się w wielu przypadkach kremów BB. Ma dość specyficzny, bliżej nieokreślony zapach, jest taki niby bezzapachowy, da się w nim wyczuć nutę kwiatową, choć ciężko tak naprawdę określić do końca czym pachnie - brzmi absurdalnie, ale mimo wszystko nie jest to zapach nieprzyjemny i z całą pewnością nie jest on intensywny. Ma całkiem zwartą, kremową konsystencję, która bardzo dobrze rozprowadza się po skórze i pięknie z nią stapia. Efekt po aplikacji jest wg mnie bardzo naturalny i mimo całkiem porządnego krycia nie powoduje efektu maski, nawet przy nałożeniu większej ilości, choć moim zdaniem wystarczy niewielka ilość, aby uzyskać bardzo dobry efekt wypoczętej i zdrowo wyglądającej cery. Z biegiem czasu podczas codziennego użytkowania zauważyłam, że moja skóra stała się ukojona, bardziej promienna i zdecydowanie bardziej nawilżona co jest dodatkowym, dużym plusem tego kremu BB - nie daje efektu jedynie wizualnego i powierzchownego, ale działa też pielęgnacyjnie i poprawia kondycję skóry. Mam cerę mieszaną - suchą na policzkach, tłustą w strefie T i skłonną do niedoskonałości. Nie zauważyłam, żeby moja skóra reagowała na ten produkt negatywnie, nie pogorszył się jej stan i nie zaskoczyły mnie nowe "niespodzianki" (czego obawiam się za każdym razem kiedy sięgam po nowy produkt), co jest kolejną zaletą. Borykam się też z częstym zaczerwienieniem skóry, ale ten krem w moim przypadku sprawdził się świetnie - krycie ma wystarczające, żeby zamaskować zaczerwienienie, a przy regularnym stosowaniu zaczął też je delikatnie redukować i koić. Dla mnie ten produkt jest zdecydowanym liderem wśród kremów BB, które dotychczas miałam okazję testować (a trochę ich już było) i na pewno zostanie ze mną na dłużej :)

Miałam okazję przetestować krem w ramach Klubu Recenzentki, sama prawdopodobnie nie zdecydowałabym się na zakup ze względu na cenę. - I cena jest właściwie jedynym minusem tego produktu, cała reszta to zalety. Krem jest dość gęsty ale rozprowadza się bardzo dobrze, nie pozostawia smug. Ładnie stapia się ze skórą, która od razu wygląda na gładszą i wypoczętą. Krem nie zamaskował ani nie zmniejszył moich plam pigmentacyjnych ale wyraźnie zbladły wszelkie pajączki i zaczerwienienia a pory skóry stały się mniej widoczne.

Krem bb jest ciekawą propozycją dla osób, które lubią mocniejsze krycie. Co więcej krem ten nie powoduje wyprysków, nie zapycha, a ponad to koi i leczy wcześniej powstałe wypryski! Zawsze miałam problem z kremami bb, ponieważ po ich zastosowaniu niezależnie od marki zawsze te wypryski się pojawiały - w przypadku tego produktu tego nie zauważyłam co przemawia na duży +. Produkt ten lekko matuje skórę, powodując naturalny wygląd bez świecenia się jak po innych kremach. Jedyne co mi osobiście przeszkadzało to konsystencja jest gęsta i ciężko się rozsmarowywuje. Poza tym jak najbardziej polecam produkt.

Kryjący krem bb do cery tłustej otrzymałam w ramach testów KCW, za co jestem wdzięczna ze mogę przetestować tego rodzaju produkt. Krem bb jest zamknięty w tubce, dzięki temu aplikacja tego produktu jest łatwa. Krem bb nie posiada zapachu. Mam go w odcieniu Light i uważam ze odcień tego podkładu jest troszkę za ciemny jak dla mnie, ale dla testów tego podkładu nakładałam go także na skórę szyji i wyglądał w miarę okej. Ma on dość gęsta konsystencje, która łatwo się aplikuje gąbeczka. Produkt jest przyjemny do współpracy ze wszelkimi kosmetykami wykończeniowymi. Nie ściera się ani nie tworzy jakichkolwiek plam na twarzy. Co do krycia, myśle ze jest to średnie krycie, które można budować dokładając kolejne warstwy kremu. Jednak nie zakrył mi moich wszystkich niedoskonałości i przebarwień, mimo kilku warstw. Myśle ze zaleta tego kremu bb jest jego lekkość i to ze jest niewyczuwalny podczas noszenia go. Jednak krem bb podczas dnia wymaga przypudrowania i utrwalenia ponieważ lubi się wyswiecac. Myśle ze największa zaleta są składniki aktywne zawarte w tym kremie. Jest to między innymi, tlenek cynku, pantenol, ekstrakt z korzenia Lukrecji, olej z kiełków pszenicy jak i masło Shea. Wszystkie te produkty maja za zadanie odżywić jak i ukoić nasza skore, dlatego ten krem jest dla osób które szukają czegoś z naturalnym składem jak i pielęgnacja skory twarzy. Niestety ten produkt wywołał u mnie wysyp, myśle ze jest to spowodowane duża zawartością składników aktywnych, które zapchały moja skore.

Pomieszany z Kanebo Sensai idealnie się spisuje . Lekko matuje , świetnie prezentuje się na buzi . Nie zapycha , nie tworzy maski . Ładny zapach . Ładny kolor(zdjęcie) Kryje wystarczająco Wart wypróbowania .

Blemish Balm jest jak druga skóra bardzo przyjemnie się rozprowadza pod palcem jaki na skórze jest bardzo gładki nie widać porów a mam ich trochę ponieważ mam skórę mieszaną i się sprawdził ale w moim przypadku przypudrowany utrzymuję się dłużej ponieważ bez przypudrowania szybko się wyswiecal . Idealne krycie na lato, nie widać zaczerwienień i przebarwień, łagodzi niedoskonałości. Zapach delikatny przyjemny. Opakowanie też idealnie nadaję się w podróż, jest również bardzo ładne. Serdecznie polecam dla cery mieszanej jak i normalnej i suchej.

Do testu dostałam tubkę 15ml w odcieniu Light oraz próbki 1ml w odcieniu Classic i Honey. Dla mnie odpowiednim kolorem okazał się Light. Konsystencja kremu BB jest naprawdę gęsta, co było dla mnie zaskoczeniem. Dlatego wydawać się mogło, że ma spore krycie, ale po rozprowadzeniu go na twarzy i wklepaniu gąbeczką krycia nie ma prawie wcale. Producent obiecuje doskonałe krycie i efekt nieskazitelnej cery, niestety nie mogę się z tym zgodzić. Przykrył jedynie niewielkie przebarwienia, a niedoskonałości oraz zaczerwienienia były widoczne. Jego wykończenie faktycznie jest ładne, cera wygląda na zdrową, ale z pewnością nie jest to nawet średnie krycie. Podczas aplikacji nie sprawiał problemów, nie robił plam, nie rolował się. Zapach jest delikatny i przyjemny. Moja cera po jakimś czasie po nałożeniu zaczęła się mocniej świecić, nadmiar sebum był mocno widoczny, a przecież ten krem BB przeznaczony jest dla cery tłustej i miał dać efekt matujący. Na plus zasługuje bogaty skład, który ma pielęgnować cerę. Faktycznie lekkie podrażnienia się uspokoiły, cera zrobiła się wygładzona. Niestety nie pomógł z redukowaniem niedoskonałości. Mam trochę mieszane uczucia co do tego produktu, ponieważ z jednej strony fajnie koi i łagodzi skórę twarzy, ale jego krycie jest praktycznie zerowe.

Mam cerę mieszaną ze skłonnością do przetłuszczania się na czole, nosie i brodzie. idealnie pokrywa niedoskonałości, daje efekt matowej skóry, który długo się utrzymuje. Mogłoby być troszkę większe opakowanie nominalne bo chyba szybko mi zejdzie.