Pai Skincare Rosehip BioRegenerate Oil Olejek do twarzy

* Jaka jest moja skóra twarzy? mieszana ze skłonnością do przesuszeń i świecenia w strefie "T", bez większych problemów z niedoskonałościami. * Jakie jest opakowanie produktu ? olejek zamknięty jest w szklanej buteleczce z pipetą, która znacznie ułatwia aplikację. * Czy podrażnił? nigdy nie podrażnił mojej skóry i nie wywołał na niej reakcji alergicznej. * Jak pachnie ? niestety zapach nie jest ładny. Myślę,że pozostawianie zapachu zbliżonego do naturalnego było celowym zabiegiem żeby kojarzył się z naturalnym składem. Ja tego nie kupuję ponieważ przez to niechętnie do niego sięgam. * Jak działa I czy działa? jak na olejek to ładnie się wchłania i skóra nie jest długo pokryta oleistą warstwą. Ładnie wygładza i sprawia,że skóra jest miękka i przyjemna w dotyku. Najbardziej lubię mieszać go znkremem ponieważ podbija jego działanie a dodatkowo krem zabija ten dziwny zapach. * Czy kupię ponownie ? nie, jedno opakowanie zaspokaja moją ciekawość odnośnie tego produktu.

Miałam go dwukrotnie. Uwielbiam go. Jest delikatny, bardzo wydajny. Cera staje się promienna, delikatna. Nie ma śladu po suchych skórkach. Mam wrażliwą skórę, a tutaj nie ma mowy o pieczeniu, czy czerwonej skórze. Jest tam chyba tylko 5 składnikow :) Minusem jest cena, stąd miałam go tylko dwukrotnie. Ale jeśli będzie jakaś przecena, to chętnie kupię go ponownie.

Olejek to jeden z elementów limitowanego boxa od lLookfantastic. Bardzo lubię olejki pielęgnacyjne i już dłuższy czas zastanawiałam się nad jego zakupem, A tak się szczęśliwie zdarzyło że trafił do mnie w pudełku kosmetycznym. Opakowanie jest ładne i dobrze dostosowanie dostosowane do konsystencji kosmetyku. Buteleczka wykonana z szronionego szkła zaopatrzona w pipetę dozującą z pompką zasysającą. Grafika jest w białym kolorze przejrzysta z logiem producenta i nazwę produktu. Konsystencja z typowego olejku i z pewnością nie należy on do tych suchych. Ma pomarańczowy kolor i zapach który nie każdemu przypadnie do gustu. Ten zapach jest ciężki do określenia, trochę ziemisty i sfermentowany. Nie jest on z kategorii tych które uprzyjemniają stosowanie olejku. Skład jest krótki i całkowicie naturalny, zawiera olejek różany, ekstrakt z owoców dzikiej róży, witaminę E i wyciąg z rozmarynu. Tutaj jest idealnie pod każdym względem. Jest to produkt który świetnie spisuje się przy masażu twarzy i w taki sposób go stosowałam. Po nałożeniu delikatnie bardziej skórę na pomarańczowy kolor, ale ten odcień schodzi po zmyciu olejku. Olejek daje dobry poślizg, wolno się wchłania dzięki czemu masaż jest przyjemny i można wykonywać go dłuższy czas. Bardzo ładnie rozświetla cerę natłuszcza ją i odżywia. Przy systematycznym stosowaniu widać ujędrnienie skóry i zwiększenie jej sprężystości, Zresztą sam masaż bez olejków bardzo pozytywnie wpływa na ten stan. Dodatkowo koloryt cery robi się bardziej równomierny i zdrowo wyglądający. Mimo swojej gęstości i tłustości nie powoduje zapychania cery, nie wywołuje żadnych podrażnień czy uczuleń. Trzeba uważać by nie dostał się do oczu, bo powoduje dyskomfort w postaci ich zamglenia. Wydajność jak to przy olejkach jest ogromna więc cena ponad 100 zł rozłożona w czasie stosowania nie jest jakoś bardzo wygórowana. Choć wiadomo że takie produkty można kupić nawet za kilkanaście złotych. Czy zakupy ponownie nie wiem mimo że olejki bardzo sobie cenię. Najbardziej brakowało mi tu zapachu który sprawiałby mi przyjemność i relaksował podczas wykonywania masażu twarzy. Mimo tego olejkowi nie mogę nic ująć bo konsystencja, skład, i działanie jest bez zarzutu.

Olejek dostałam w prezencie. Dobrze że jest dostępny w dwóch wersjach objętości - 10ml i 30ml. Można wypróbować, bo ma kontrowersyjny zapach i nie każdemu on pasuje. Ja bardzo go lubię, ale też znam z innych produktów z olejem z dzikiej róży. Na plus: + skuteczna odbudowa warstwy lipidowej naskórka dzięki obecności skwalanu, ekstraktów z kwiatów i nasion dzikiej róży, witaminy E oraz ekstraktu z rozmarynu (ten też nadaje trochę goryczki zapachowi) + przyjemna lekka konsystencja - łatwo się nabiera w pipetę i rozprowadza, jest wydajny + skóra o poranku jest ujednolicona, miękka i elastyczna + stabilna szklana matowa buteleczka z niezawodna pipetą, idealny gwint butelki - bardzo solidne i estetyczne wykonanie + produkt wegański i CF + uniwersalność stosowania - dla każdej cery na noc - na serum nawilżające i pod krem okluzyjny, ale też solo po toniku Uważam, że olejek jest świetny! Taki produkt jest niezbędny każdej cerze. Z tym nawet tłuste się polubią, bo olejek jest lekki. Jedynie osoby nietolerujące skwalanu powinny go unikać. Ja lubię go zostawiać solo na noc, ale dla osób, które nie śpią na plecach lub mocno zmieniają w nocy pozycję podczas snu, problemem może być ewentualne brudzenie poduszki. Wtedy polecam go przykryć jakimkolwiek kremem, najlepiej okluzyjnym. Na dzień nie nadaje się ze względu na mocne koloryzowanie skóry, chyba że nam to nie przeszkadza lub nikt nas nie ogląda. Ogólnie polecam. Jest wart swojej ceny ze względu na skład, działanie i wydajność. Nie podzielam negatywnych opinii o zapachu, ale jest on charakterystyczny. Warto powąchać jakikolwiek produkt z olejem z dzikiej róży przed zakupem. Jeżeli nie jesteśmy go w stanie znieść a produkt mamy, zawsze można zużyć na rozstępy na ciele.

Używam od ponad miesiąca i jestem zadowolona. Nie rozumiem dlaczego inne recenzentki narzekają na zapach, wydaje się dość standardowy jak na naturalny olejek. Mieszam koło 3 kropel z kremem codziennie wieczorem i dodaje to potrzebnego nawilżenia i wzmocnienia skóry. Moja cera jest uspokojona.

W nadziei na ujędrnienie i ogólnie poprawienie humoru kupiłam to cudo w Sephorze. Wklejam specjalnie fotkę żeby widać było że nie jest to produkt po terminie czy cuś... Opakowanie i wizual bardzo na tak. maluńka, ładna estetyczna buteleczka, w tonacji marchewkowej również kartonik... aplikator że można dozować odpowiednią ilość olejku.. ale zapach...?!?? o losie, niby o gustach się nie dyskutuje, ale zapach stęchłej ryby?? Horror! Nie spodziewałam się cudów bo róża rdzawa wszak nie pachnie płatkami... ale tu w składzie są też i inne cuda wianki( jak choćby olej marchewkowy który daje to karotenowe zabarwienie), no ale nie da się tego po prostu używać. "Zapach" nazwijmy to nade wszystko zapachem, a nie smrodem, rozwalił mi nozdrza i nawet masaż żeby to drogocenne, przebogate cudo dobrze się wchłonęło i mogło aktywować procesy naprawcze, nie zadziałało. NIC A NIC. Próbowałam, bez skutku, ten jakże naturalny olejek nic mi nie zrobił. Reasumując niestety żadnych cudów a wianki rozczarowań jedynie. Zapłaciłam regularną cenę 69zł za 10ml, także trafiłam kulą w płot i wiem że z ani to przyjemnie pachnie, ani specjalnie nie regeneruje. Absolutnie nic.Żadnego ujędrnienia, napięcia. Na szczęście nie kupiłam dużego opakowania tylko maluszka w miniformacie 10ml, więc strata nie jest aż tak bolesna. Omijać!!!!

Niewątpliwie atutem jest bardzo naturalny skład, który gwarantuje brak podrażnień. Olejek bardzo dobrze nawilża skórę i przy systematycznym stosowaniu wydaje się wyrównywać koloryt cery. Sprawia wrażenie tłustego, więc osobiście stosowałam tylko na noc. Uwaga - olejek może zostawiać plamy na poduszce, jak sok marchewkowy :) Lubię też estetyczne opakowanie i pipetkę ułatwiającą aplikację. To dobry produkt, ale nie wiem czy wart jest swojej ceny.

Chyba nigdy nie napisałam tak subiektywnej recenzji kosmetyku jak w tym wypadku. Wraz z nadejściem sezonu na kalendarze adwentowy AD 2020 przypomniało mi się, że nie zużyłam wszystkiego z kalendarza Zalando na 2019. Olejek ten pojawił się w ubiegłym roku, jest i częścią zestawu w tym roku. Otworzyłam mały słoiczek z pipetką i zamarłam. Smród wydobywający się ze środka był okrutny. Spojrzałam na datę pod spodem - okazało się, że mam tylko 3 tygodnie chcąc zdążyć przed końcem terminu. Powiem szczerze zapach ani nie wywietrzał, ani ja się do niego nie przyzwyczaiłam .... Używać zatem czy nie? Używałam ????

W estetycznym opakowaniu z pipetą znajdziemy olejek do twarzy z wyciągiem z nasion i owoców róży , ekstraktem z rozmarynu oraz naturalnej witaminy E. To właśnie ta witamina dominuje w zapachu olejku, co może wydawać się dużym rozczarowaniem, gdyż pachnie aptecznie. Niestety aromatu róży tutaj nie znajdziemy. Skład jest bardzo przyjazny i naturalny. Stosowany na noc sprawia, że budzimy się z nawilżoną, elastyczną i wygładzoną cerą. Delikatnie rozświetla i niweluje drobne przebarwienia. Jej zadaniem jest głęboko odżywić i zregenerować w ciągu nocy. Wydajność olejku jest bardzo dobra. Jak zwykle polecam zacząć przygodę z wersją travel- w mniejszej i tańszej wersji.

Po kilkukrotnym użyciu tego produktu mogę stwierdzić, że faktycznie działa on bardzo odżywczo i regenerująco na skórę Moim zdaniem sprawdza się tylko do stosowania na noc ponieważ nadaje skórze lekko żółty koloryt. Byłabym zachwycona tym olejkiem gdyby nie jeden minus...zapach Nie jestem w stanie go używać na twarz ponieważ zapach ten jest na tyle intensywny i utrzymuje się dość długo na skórze, przez co ciągle go czuję. Jeśli miałabym go do czegoś porównać to dla mnie jest to zapach tranu...ale takiego w czystej postaci Pewnie większość osób nie zwróciło by na to większej uwagi, ale dla mnie to jest nie do przejścia....a szkoda, bo olejek sprawdzał się naprawdę bardzo dobrze. Zużyłam na dekolt i niestety ze względu na zapach nie zakupie ponownie.

Zacznę os tego że moja cera jest baaardzo problemowa, skłonna do zapychania. Jest to do tej pory jedyny olejek, który nie powoduje wysypu. Wspaniale nawilża, wygładza, wyrównuje koloryt, a przy tym nie zapycha, no po prostu jest cudowny. Do tej pory nie znalazłam lepszego, kocham!

Mam skórę mieszaną z tendencją do przesuszania. Produkt w 100% mi się sprawdził. Piękny zapach, nawilża skórę, poprawia elastyczność i kolor. Używam na noc trzy razy w tygodniu i widzę różnice. Co najwazniejsze - nie zapycha porów. Generalnie dobry produkt dla wrażliwców z suchą cerą.