Bvlgari Splendida, Tubereuse Mystique EDP 

W maleńkim domku na skraju wsi żyje tajemnicza kobieta. Wprowadziła się kilka lat wcześniej, a nieufni początkowo mieszkańcy w końcu zaakceptowali ją. Kobieta nie należy do szczególnie rozmownych, ale w jej sposobie bycia jest coś ciepłego i kojącego. Nieznajoma nigdy nie odmawia pomocy tym, którzy jej potrzebują. Dokarmia też głodne psy i koty, a granatowe sukienki, które uwielbia nosić sprawiają, że zawsze prezentuje się elegancko i z klasą... Oceniane tutaj perfumy od dawna były na liście moich chciejstw. Kilka lat temu przeczytałam pełną entuzjazmu recenzję na nezdeluxe i od tamtej pory tuberoza od Bvlgavi była moim marzeniem ( mam jeszcze wersję z jaśminem, którą swego czasu opisałam na Wizażu). Tuberozę natomiast kupiłam w Rossmanie poczas promocji z okazji Black Friday. I zakochałam się od pierwszego niuchniecia. To zapach sensualny, elegancki i szalenie kobiecy zarazem. Ale po kolei. Otwarcie to czarna porzeczka, ale taka niedojrzała i rozgnieciona. Wybrzmiewa na pewno inaczej niż we wszystkich mi znanych " porzeczkowych zapachach. Potem dochodzi do głosu tuberoza - elegancka, kremowa, a zarazem kobieca przez wielkie " K". Fanki kwiatowych kompozycji powinny być zachwycone. Całość opłata mirra- kojącą, balsamiczna wręcz. To wlasnie ona sprawia, że w tych perfumach jest coś niezwykle kojącego. Wanilia natomiast jest szlachetna, bez nadmiaru słodkości . Całość wybrzmiewa szlachetnie i kobieco. Powiedziałabym , że perfumy te podchodzą wręcz pod niszę. Oczywiście pisząc o " niszy" nie mam na myśli dziwaczności. Zapach jest naprawdę piękny i elegancki. Otula niczym miękki sweterek, niczym kaszmirowy szal. Sprawdzi się jesienią, sprawdzi się zimą, sprawdzi się również podczas chłodnej wiosny. Raczej nie uzylabym go w czasie upałów, ale mało jest przecież zapachów pasujących o każdej porze roku. Działa kojąco na duszę, na jesienno - zimowe smutki i smuteczki. Poprawia nastrój niczym gorący kubek kakao, łagodzi stres równie dobrze jak głaskanie kociego futerka. Nie jest to boa dusiciel. Zapach nie posiada ogona ani nawet ogonka, jest bliskoskórny i nienachalny. Mam problem z oceną trwałości tych perfum. Raz czuję je przez wiele godzin, innym razem wydaje się mi, że znikają bez słowa pozegnania. Flakon to cudo, godny jubilerskiej marki , jaką jest Bvlgavi. Kobaltowy kolor butelki cieszy oczy, a nakrętka przypomina guzik eleganckiego płaszcza. Nie jest to zapach, który spotykamy na ulicach. Nie jest to zapach łatwo dostępny ( poza Rossmannem widziałam go zaledwie w kilku drogeriach internetowych). Ja w każdym razie bardzo cieszę się , że zdecydowalam się na zakup Moje Bvlgavi. Moja tuberoza. Mam, kocham i nie oddam nikomu.

Kilka miesięcy temu skusiłam się na flakon o pojemności 50ml. Są to perfumy bardzo szlachetne, kobiece, sensualne, eleganckie, nie do końca wpisujące się w dzisiejsze trendy. Mi zapach bardzo się podoba, ale wiem, że będzie miał również wielu przeciwników. Trzeba lubić wonie typowo kwiatowe. Tuberoza jest tu zdecydowanie cały czas obecna. Perfumy raczej jednostajne. Przez cały okres noszenia czujemy to samo. Jest to tuberoza z mocno zaznaczoną mirrą, okraszona delikatną wanilią. Zapach jest delikatnie słodki, ale raczej jest to słodkość orientalna, a nie cukierkowa czy pudrowa. Nie mogłabym tych perfum nosić codziennie. Używam z przerwami. Mam takie dni, kiedy koniecznie mam ochotę czuć na sobie tuberozę. Wtedy sięgam po moją Bvlgari. Zapach bliskoskórny, bez ogona. Ale utrzymuje się cały dzień. Najbardziej lubię je, gdy na dworze mamy pomiędzy 15, a 20 stopni. Moim zdaniem najlepiej wtedy wybrzmiewa i sprawia, że czuję się w tym zapachu bardzo komfortowo. Flakon ładny, ale denerwuje mnie, że strasznie odbijają się na nim palcówki. Z tego co słyszałam, perfumy są wycofywane, więc pewnie moja przygoda z tymi perfumami się zakończy. Mam jeszcze około 10ml ( na oko).

Zapach jest bogaty, różnorodny, pachnie luksusowo i drogo. Tuberoza nie brzmi tu krzykliwie, jest wpleciona w całość - otrzymujemy taki koktail świetnie zmieszanych składników, gdzie nic nie wybija się na pierwszy plan. To są takie perfumy idealne, w których nic nie chcielibyśmy zmieniać, utrzymują się długo na skórze, są wyczuwalne wraz z ruchem.