Przyznam szczerze, że od jakiegoś czasu kremy Vichy raczej mnie rozczarowują niż satysfakcjonują, więc kiedy zakwalifikowano mnie do przetestowania kremu nie liczyłam na wiele, byłam przekonana, że otrzymam krem 'ok ale bez szału', tylko tym razem bez wydawania pieniędzy. I nie wiem czy to, że nie oczekiwałam absolutnie niczego sprawiło, że dostałam coś tak fantastycznego, ale ten krem mógłby zostać moim ulubionym, zwłaszcza, że z tak wysokim filtrem (25) można go używać cały rok. Ma jeden wielki minus, od którego może zacznę, żeby potem już tylko chwalić - zapach. To nie tak, że jest nie taki jak lubię albo za intensywny, on jest potwornie chemiczny, sztuczny, ostry i generalnie nie zapowiada niczego dobrego. Wg mojej mamy i koleżanki jest zupełnie zwykły, delikatny, nawet przyjemny, więc może to tylko ja mam z nim problem, ale że ocena ma być subiektywna to muszę o tym wspomnieć ;)
Podoba mi się opakowanie, proste, funkcjonalne, pompka podaje ilość w sam raz na całą twarz. Krem dobrze się rozprowadza, szybko wchłania, u mnie świetnie sprawdził się pod podkład (Healthy Mix), nie obciąża, nie zapycha, nie roluje, nie przetłuszcza skóry. Stosowałam go łącznie z ampułkami z tej samej serii, więc będzie mi trochę trudno podzielić zasługi, ale spróbuję: gdybym miała powiedzieć co odpowiada za wygładzenie a co za rozświetlenie to drugie przypisałabym właśnie kremowi, buzia po nim jest bardzo ładnie i naturalnie rozpromieniona, nie ma drobinek, ani nie świeci się jak po rozświetlającej bazie, po prostu wygląda bardzo świeżo i zdrowo. Moje zmarszczki nie są bardzo widoczne, a testowanie trwało dość krótko, żeby zauważyć jakieś mocne działanie przeciwzmarszczkowe, ale wygładzenie i rozświetlenie dają wystarczająco dobry efekt, żeby krem pochwalić i polecić.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie