Cafe Mimi Professional, Balsam do włosów z ceramidami 

Odżywek do włosów mam w swojej bogatej kolekcji chyba najwięcej:D. Przeszłam też przez ich ogrom, jako, że bardzo dbam o włosy i staram się utrzymywać je w dobrym stanie. Regularnie farbuję je na poziomie 12, stąd też mocno je regeneruję po tym zabiegu. Moje włosy są długie, jasne, farbowane i niskiporowate. I.. lubią takie formuły jak ta odżywka. Jestem pod wrażeniem jej bogatego składu, który daje porządnego kopa włosom w potrzebie. Nie nadaje się, moim zdaniem, do bardzo częstego stosowania. Jej kremowy zapach jest dla mnie bardzo sympatyczny. Po użyciu włosy są dociążone i wygładzone, nie potrzebują prostownicy. Myślę, że jeszcze do niej wrócę, póki co lubię i używam :).

Raczej zwykła odżywka do włosów. Po użyciu włosy dobrze się rozczesują, ale nie widzę, by były głęboko nawilżone. Ma ładny, niedrażniący zapach. Odżywka jest gęsta i trzeba trochę się namęczyć, by wycisnąć z butelki odpowiednią ilość. Osobiście nie jestem ani z niej zadowolona, ani nią zawiedziona. Ot, taki przeciętniak.

Odżywkę kupiłam w komplecie z szamponem tej samej serii. Zwrócił moją uwagę ze względu na fajny design opakowania. Jeśli chodzi o samą odżywkę to powiedziałabym że odżywka jak odżywka. Ma ładny zapach i spełnia swoje zadanie ułatwiając mi rozczesywanie. Nie zauważyłam żeby moje włosy były w lepszej lub gorszej kondycji. Na minus jest na pewno sposób dozowania odżywki. Trzeba chwilę czekać żeby odżywka zeszła na górę opakowania, a za bardzo nie można zostawić opakowania w pozycji 'do góry nogami' ze względu na wąski gwint.

Odżywka wpadła mi do koszyka w biedronce za jakieś zawrotne 8 złotych. Szukałam odżywki do O w metodzie OMO (którą stosuję raz w tygodniu), więc tak naprawdę mogłam złapać sobie najtańszą, jaką dorwę. Ten produkt okazał się być miłym zaskoczeniem. Szybko awansowała do odżywki po myciu, ładnie dociąża puszące się włosy, są delikatne w dotyku i gładkie. Nie polecałabym dla osób, które nie szukają dociążenia - chyba że na same końcówki. Nawet opakowanie mi się podoba - wygląda profesjonalnie. Ma subiektywnie dobry skład, kosztowała niewiele, dociąża, ma jakieś wady? Jest gęsta i ciężko czasem zawalczyć z butelką pod prysznicem. Za 8 złotych - super. W cenie regularnej, znalazłabym kilka lepszych, albo większych pojemnościowo opcji.

Kupiłam go na promocji w Rossmanie po przeczytaniu artykułu o nim. Sama butelka kojarzy mi się z profesjonalnymi kosmetykami fryzjerskimi. Rzadko spotykam taki dobry skład, ponieważ wszystkie dobre składniki są na pierwszych miejscach. Balsam jest dość gęsty i niestety jest problem z wyciśnięciem go. Nakładam go na same końcówki. Powiem tak... Jeśli nałożę go i zostawię na dłuższą chwilę to włosy są faktycznie obciążone i wyglądają jak tłuste strąki. Jeśli jednak potraktować go jak odżywkę to sprawdza się rewelacyjnie. Włosy są dociążone, odżywione, gładkie i pełne blasku. U mnie się sprawdził i chyba ciężko będzie mi znaleźć godnego zamiennika. :)

Balsam kupiłam przez przypadek będąc w Rosku. Totalnie nie potrzebowalam kojenego produktu do włosów, ale ja jak wejdę do Rossmanna to zawsze muszę z czymś wyjść. Balsam znajduje się w plastikowej butelce o pojemnosci 300 ml. Opakowanie naprawdę wygląda jakby pochodziło z salonu fryzjerskiego, taki design drogiego fryzjerskiego kosmetyku. Ja butelkę odkręcam żeby wydobyć produkt bo aplikacja nie należy do łatwych ponieważ butelka się zapowietrza, a mając mokre ręce można się zirytować. Wystarczy nie wielka ilość żeby rozprowadzić na włosach o średniej długości. Zapach jest bardzo przyjemny. Konsytenscja gęsta. Produkt bardzo dobrze się rozprowadza. Włosy bardzo dobrze się rozczesują, nie plączą się. Po wysuszeniu włosy są gładkie, błyszczące, miękkie. Jednak nie jest to balsam do codziennego używania. Ja włosy myje praktycznie. codziennie, i już przy drugiej aplikacji włosy były obciążone. Miałam wrażenie sklejenia i zmatowienia, szybciej się zanieczyscily, przetłuściły. Przy stosowaniu 2-3 razy w tygodniu balsam jest ok, ale nie częściej, bo drobny kataklizm się robi.

ja: Mam dużo cienkich, kręconych włosów w typie wurly (zmieszanie fali i loka czyli typ 2c/3a). Średniporowate w kierunku niskoporowatych, długości do ramion. W okresie zimowym lubią się plątać nad karkiem i mają tendencje do wypadania. Często bywają matowe i szorstkie. Oczekiwania: Dociążenie włosów, bez obciążenia i przyklapniętych strąków. Dobre podbicie skrętu, brak podrażnień i uczuleń. Skład: Kosmetyk nie zawiera parabenów (może być stosowany przy keratynowych zabiegach fryzjerskich) oraz SLS i SLES. Jest zgodny z metodą CG. Poza tym perfum w środku składu, poza tym emolienty i humektanty oraz konserwanty naturalne – wypada naprawdę dobrze. Opakowanie: Podłużna butelka, zamykana na zatrzask. Dozownik czasem się zapycha i ciężko wydobyć odżywkę z pudełka. Butla jest w czarnym kolorze, satynowa w dotyku, bardzo przyjemna. To na duży plus, ponieważ większość kosmetyków jest po prostu plastikowa i tyle. Tu dodatkowo przyjemna dla oka grafika, która wygląda jak malowana odręcznie. Na górze logo z dopiskiem Professional, nazwa kosmetyku i informacje o braku sls i parabenów w składzie. Z tyłu wypisany sposób użycia oraz skład. Ten drugi nieco nieczytelny, ponieważ wypisany po angielsku i rosyjsku w nawiasach. Nie da się kontrolować zużycia kosmetyku. Kosmetyk jest gęsty, bardzo źle się go wydobywa z butelki. Najlepiej byłoby się jej pozbyć, a balsam przelać do czegoś wygodniejszego w użytkowaniu. Wrażenia: Po pierwsze coś co zwróciło moją uwagę – kosmetyk nie jest testowany na zwierzętach, a butelka jest wykonana z recyklingu. W całości prezentuje się bardzo ładnie, choć mam wrażenie, że optycznie opakowanie wygląda na większe niż faktycznie jest. Zapach jest kwiatowy, słodki, ale przyjemny. Na włosach nie utrzymuje się za długo po użyciu. Konsystencja jest kremowa, ale dobrze się nakłada i rozprowadza. Też bardzo dobrze się spłukuje. Efekty po użyciu są zadowalające – włosy są miękkie, dobrze odżywione i pełne blasku. Nie plączą się nadmiernie, nie są szorstkie ani matowe. Odżywka nie podrażnia i nie uczula. Mój skręt jest odpowiednio dociążony, ale nie obciążony. Włosy nie rozprostowują się, wręcz odwrotnie, są fajnie podbite. Czuję się jakbym użyła protein roślinnych, których w składzie nie ma ani grama. Moje włosy bardzo się polubiły z jakże teraz modnymi ceramidami. Ta odżywka jest odpowiednia zarówno na zamknięcie pielęgnacji jak przy metodzie OMO. Nigdy nie rozumiem chwytu marketingowego z napisem „Professional” i chyba nie muszę. Tutaj kosmetyk daje zadowalające efekty, niczym nie odbiegające od „standardowych” wersji kosmetyków tej marki. Różnica jest w cenie – ta odżywka wychodzi odrobinę drożej. Tak czy inaczej cena za jakość i pojemność jest przyzwoita, gorzej z dostępnością. Czasem zdarza się stacjonarnie w drogerii Natura czy Superpharm, ale stanowczo łatwiej kupić przez Internet. Ja swój egzemplarz dostałam, zużyję, ale raczej nie wrócę. To poprawny kosmetyk, który mnie nie zachwycił na tyle, żeby zagościł na stałe w mojej pielęgnacji.

Nigdy wcześniej nie miałam okazji stosować odżywki stricte z ceramidami, więc była to dla mnie nowość. Nowość, która niestety niezbyt dobrze została przyjęta przez moje włosy. Produkt kupiłam w drogerii Pigment za około 15 złotych za pojemność 300 ml. Kosmetyk zamknięty jest w opakowaniu, z którego bardzo ciężko wydobyć balsam, gdy jego zawartość spada poniżej połowy. Balsam ma dość kremową konsystencję i neutralny zapach, który szybko się ulatnia. Na początku stosowałam produkt jako maskę, nakładając go po umyciu pasm i trzymając pod czepcem około 20 minut. Jednak po moje włosy wyglądały gorzej niż przed użyciem - jakby były przeproteinowane. Były wyraźnie obciążone, jakby zestrączkowane, matowe i poplątane. Dlatego po kilku razach takich prób zużyłam balsam po prostu jako zabezpieczenie przed umyciem włosów - tutaj się sprawdził. Jednak sądzę, że to niezbyt dobry pomysł, by wydawać taką kwotę za taką pojemność tylko po to, by kosmetyk służył do pierwszej fazy metody OMO, skoro taniej mogę mieć 3x większe opakowanie lepszej odżywki.