L'biotica Biovax Zielona myjąca ekoglinka do włosów 

Szampon zdobyłam na wyprzedaży za niecałe 5 zł z uwagi na zbliżającą się datę końca przydatności do użycia. Moja relacja z tym produktem była bardzo burzliwa, można go pokochać lub znienawidzić. Ja sama nie wiem jaki mam do niego stosunek... Zacznę od początku. Szampon znajduje się w półprzezroczystym opakowaniu z pompką. Konsystencja szamponu jest przeciętnej gęstości, bardziej w stronę rzadkiej. Zapach dość nietypowy, nie przypadł mi do gustu. Wątpię że może się podobać, ale nie jest aż tak zły, by przeszkadzał. Szampon nie zawiera substancji pianotwórczych dlatego też w ogóle się nie pieni. Z jednej strony brak chemii działa na plus, ale niestety ciężko poznać, czy nałożyło się wystarczającą ilość produktu. Kompletnie nie czuć go na włosach. Dopiero przy spłukiwaniu widać bardzo małą ilość niewielkich bąbelków. I tu kolejny problem - szampon niesamowicie długo wypłukuje się z włosów. Właściwie nie jestem pewna kiedy proces zostaje zakończony. Przy spłukiwaniu włosy są tak gładkie jak po użyciu odżywki lub maski. Za pierwszym razem postanowiłam więc nie nakładać dodatkowych kosmetyków pielęgnacyjnych, by ocenić działanie szamponu solo. Niestety włosy nie wyglądały lepiej niż po innych szamponach, puszyły się tak jak zawsze (mam średnioporowate, przy odpowiedniej pielęgnacji są gładkie i wyglądają zdrowo). Byłam więc trochę rozczarowana szamponem, ale uznałam, że warto dać mu szansę. I rzeczywiście zdołałam go polubić. Rozważałam nawet zakup drugiego opakowania, ale po kilku myciach włosy zaczęły mi się szybciej przetłuszczać i pojawił się łupież. Ogólnie mam do tego skłonności, ale tutaj już na drugi dzień miałam na głowie warstwę łupieżu i to tego tłustego. Jest to czynnik, który niestety dyskwalifikuje ten produkt w mojej pielęgnacji. Myślę, że szampon sprawdzi się u osób z włosami wysokoporowatymi, suchymi, nie wymagającymi silnego oczyszczenia i ze skórą bez skłonności do łupieżu. Dla włosów niskoporowatych, przetłuszczających się i wrażliwej skóry głowy szampon ten nie będzie odpowiedni. Dla mnie jest zbyt delikatny i wywołuje łupież, dlatego zostawiam 3 gwiazdki.

Zakupiłam produkt czerwony i zielony, różnią się one, obszerna recenzja jest przy czerwonej glince. Czerwona glinka jest świetna, zielona już nieco bardziej obciąża włosy ale też super działa. Zieloną stosuję jako odżywkę, nie nakładam na skórę glowy. Włosy są po niej cudowne, miękkie i świetnie nawilżone, na prawe zastępuje maskę do włosów nawet przy suchych włosach daje radę. Do mycia też dobra ale myślę, że sprawdzi się tylko u osób czesto myjacych włosy. Po 2 dniach robią się już przetłuszczone i obciążone, więc traktuję ją jako odżywkę.

Glinkę zakupiłam na portalu aukcyjnym wraz z glinką czerwoną. Oby dwie glinki z sprawdzają się na moich włosach świetnie choć ta czerwona przeznaczona do włosów farbowanych bardziej przypadła mi do gustu. Opakowanie jest wygodne w dozowaniu kosmetyku ponieważ zawiera dobrze działającą pompkę. Buteleczka wykonana jest z ciemno brązowego plastiku, opasa ją biała etykieta z zielonymi dodatkami nawiązująca do koloru zastosowanej glinki. Na etykiecie znajdziemy wszystkie niezbędne informacje dotyczące składu, przeznaczenia i sposobu stosowania kosmetyku. Pojemność standardowa 200 ml. Konsystencja jest lejąca, kremowa o szaro - zielonkawym zabarwieniu. Zapach całkiem przyjemny, w niczym nie przypomina zapachu typ glinki, nie ma tu ziemistych aromatów a świeże roślinne nuty. Skład jest naturalny i zawiera delikatne środki myjące, zieloną glinkę, białą glinkę, ekstrakt z ogórka, prowitaminę B5, glicerynę, zapach i delikatne konserwanty. Jest to produkt typu 2 w 1, dzięki obecności składników wzmacniających włosy po umyciu są one tak jakby była zastosowana odżywka. Produkt ma pozytywny wpływ nie tylko na stan włosów ale również świetnie sprawdza się w oczyszczaniu skóry głowy. Kosmetyk pieni się bardzo delikatnie, co przy przyzwyczajeniu do wysokopiennych szamponów sprawia że ja początkowo używałam na jedno mycie bardzo duże ilości , ale z czasem okazało się że niewielka porcja wystarczy na dobre umycie włosów. Już podczas mycia czuć że te włosy stają się mięciutkie, śliskie i bardzo przyjemne w dotyku. Nie ma żadnych problemów z ich rozczesaniem, faktycznie zachowują się jakby była już nałożona na nie odżywka. Po wyschnięciu są odbite od nasady i mają bardzo ładną objętość. Wyglądają na dobrze odświeżone i oczyszczone. Są sypkie lejące i pełne blasku. Glinka bardzo pozytywnie wpływa na stan skóry głowy, oczyszcza ją, łagodzi podrażnienia, niweluje stany zapalne i wykazuje działanie przeciwłupieżowe. Ze względu na słabe pienienie wydajność jest mała, przy cenie regularnej 23 zł wychodzi dość mało ekonomicznie. Ja swój egzemplarz zakupiłam na portalu aukcyjnym za jakieś śmieszne parę złotych i jestem bardzo zadowolona. Dodatkowo biorąc pod uwagę dobry naturalny skład i delikatne ale odpowiednie działanie myjące to nawet cena regularna nie jest jakaś na wyrost. Podsumowując mimo że bardziej polubiłam glinka czerwoną to temu produktowi nic nie mogę zarzucić. Jest delikatny, ładnie pachnie i odpowiednio oczyszcza i odświeża włosy Dbając również o stan skóry głowy. Jest naturalnie i z dobrym efektem końcowym.

W zasadzie nie wiem czego się spodziewałam. Kiedyś zdarzało mi się łączyć glinkę z szamponem i ta mieszanka świetnie domywała skalp i włosy. Ten produkt natomiast tego nie robi. Fakt, opakowanie jest świetne i idealne do kremowej, gęstej konsystencji szamponu. Zapach też niczego sobie. Niestety, tak jak wspominałam szampon nie spełnia swojej podstawowej funkcji - nie domywa włosów. Spisał się gorzej niż łagodne myjadła. Wręcz dziwnie oblepia włosy i pozostawia jakby tłusty film. W dodatku w ogóle się nie pieni. Nawet metoda kubeczkowa w jego przypadku zawiodła. Dla mnie to bubel.

Zielona, myjąca ekoglinka to produkt dwa w jednym: środek myjący oraz odżywka. Zamknięta w 200 ml ciemnej, plastikowej buteleczce z pompką- czyli coś co bardzo lubię w kosmetykach, ponieważ dzięki pompce łatwo dozuje się kosmetyk. Ekoglinka ma kremową konsystencję i delikatny zapach. Oczyszcza włosy, ale jeśli ktoś potrzebuje głębokiego oczyszczenia, musi użyć czegoś silniejszego. Włosy po niej są mięciutkie i nawilżone. Zbyt szybko się nie przetłuszczają. Łatwo je rozczesać. Dla mnie problemem był fakt, że produkt w ogóle się nie pieni, przez co miałam problem z rozprowadzenie go na moich półdługich włosach. Miałam wrażenie, że dokładam go i dokładam i znika, przez co nie mogę domyć włosów- ale to złudne wrażenie, bo włosy domyłam i bez problemu spłukałam. Przez takie dokładanie, szybko go zużywam. Fajny środek do delikatnego oczyszczania kosmyków. Do stosowania zamiennie z innymi szamponami.

Produkt z Biovax to zwykły, dobry co-wash, nazwany ładniej "ekoglinką do włosów". Konsystencja jest gęsta, kremowa, jak lekka odżywka. Produkt ma zielony kolor, bardzo dobrze się rozprowadza i dobrze spłukuje, choć nieco trudniej niż szampon - bardziej jak odżywka właśnie. Opakowanie jest bardzo wygodne i higieniczne, bo z pompką. Produkt się nie pieni. Można go dodatkowo rozwadniać, chociaż ja rozwadniam tylko szampony, a z odżywkami myjącymi nie mam takiej potrzeby. Ma przyjemny, niezbyt intensywny zapach. Formuła jest oparta o dwa bardzo łagodne detergenty - CB oraz Decyl Glucoside. Nieco dalej w składzie znajdziemy także Cetrimonium Chloride, kationowy detergent, często występujący w odżywkach - ma właściwości emulgujące. Dodatkowo na pierwszym miejscu w składzie, po wodzie, znajdziemy tradycyjną bazę odżywkową i nawilżającą glicerynę. Co-wash zawiera trzy rodzaje glinek, które są świetne w pielęgnacji skóry, również głowy :). Z ciekawszych składników znajdziemy w co-washu jeszcze półtłusty emolient, substancję antystatyczną, pantenol, ekstrakt z ogórka, glikol propylenowy (humektant i nośnik substancji aktywnych). Skład jest świetny, ale ma dla mnie jedną sporą wadę - zawartość tzw. "itchy M's", czyli dwóch konserwantów o długich nazwach na "M" pod koniec składu. Ich popularna nazwa nie wzięła się znikąd - często powodują swędzenie. U mnie co-wash nie wywołał żadnych problemów - swędzenia, podrażnień itp. - ale może te problemy u niektórych wywołać. Co-wash dobrze, ale bardzo, bardzo łagodnie oczyszcza skórę głowy i włosy. Po nim włosy są bardzo miękkie, miłe w dotyku i łatwo się rozczesują. Nie są ani tłuste, ani obciążone, są za to bardzo ładnie odświeżone. Duży plus jak dla mnie za to, że producent dodał na opakowaniu informację, że ekoglinkę należy używać zamiennie z innymi szamponami - jest to produkt na tyle łagodny, że nie nadaje się do stosowania jako jedyny produkt myjący, choć częstość jego używania będzie zależała od naszych potrzeb, od tego, jak często potrzebujemy mocniej oczyścić swoją skórę i włosy. Co-wash pozostawia nawilżoną i odświeżoną skórę głowy, nie powoduje przesuszeń. Utrzymuje skórę głowy w zdrowym stanie. Dodatkowo wypróbowałam produkt jako emulgator oleju z włosów zamiast odżywki - zawsze po olejowaniu włosów, a przed umyciem ich szamponem, emulguję olej jakąś prostą odżywką do włosów. Jako że co-wash łączy w sobie właściwości odżywki i szamponu to świetnie mi się sprawdził w roli "zmywacza" oleju ;). Polecam!

Do tego produktu podeszłam z dużą rezerwą, ale chciałam wypróbować z ciekawości. Pierwsze podejście się nie sprawdziło, ale znalazłam na nią swój sposób i mogę szczerze powiedzieć, że jest super! Używam tego produktu razem z peelingiem mechanicznym. Dzięki temu bez problemu docieram do skóry głowy przy moich gęstych włosach, a efekt oczyszczenia jest fantastyczny. Glinka sprawdza się nawet bez odżywki, ale dla lepszego efektu - stosuję po niej coś na chwilę. Włosy są miłe w dotyku, odświeżone. Cena mogłaby być nieco niższa, ale produkt jest bardzo wydajny, więc jestem w stanie ją zaakceptować.

Zapach na lato barszo przyjemny, odżywczy. Ekoglinka ma być na skalp i cała długość włosa z czym się nie zgodzę. Moja skóra głowy dostała od niej łupieżu. Mam wrażenie że pozatykała skórę głowy. Natomiast poniżej skalpu i na końcówki fajnie potrafi dociążyć włosy i nadać im sypkosci. Nie kupię więcej tego produktu ponieważ cena co do efektów nie jest adekwatna.