Oleiq Hydrolat z nagietka 

Hydrolat z nagietka nadaje się do skóry problematycznej, mieszanej, z podrażnieniami. Ma cerę ponoć wyciszać, ale niestety na mojej skórze tego nie robi. Nie jestem pewna czy to przez jakiś składnik preparatu, moja skóra po spryskaniu szczypie i jest zaczerwieniona. Tak nie powinno być. Próbowałam solo, po demakijażu, wieczorem, rano i niestety kończy się to czerwonym wypryskiem. Na włosy również mi się nie sprawdził. Po raz pierwszy hydrolat mi się służy, a zużyłam ich już sporo.

Nigdy wcześniej nie miałam okazji używać hydrolatu z nagietka. Ogólnie lubię hydrolaty za ich uniwersalność, opakowania z atomizerem i działanie. Jedyny produkt z nagietka jaki miałam to była maść nagietkowa z apteki. Jej zapach był dla mnie przyjemny, także jakie było moje zdziwienie kiedy po raz pierwszy zastosowałam ten hydrolat.. jego zapach przypomina mi bardziej miód, ale jakiś taki inny, lubię zapach miodu, a tutaj totalnie mnie odrzuca. Nie wiem, co jest ze mną nie tak, po prostu każde użycie to dla mnie przełamanie siebie. Mojemu mężowi o dziwo się podoba, lubi kiedy go używam, zawsze to jakiś plus. Wiem, że hydrolaty mogą różnić się o siebie zapachem w zależności od konkretnej partii, może dostałam akurat ten „niszowy” produkt :D Działanie: Pierwszą właściwość jaką zaobserwowałam to łagodzenie podrażnień. Pamiętam jak pierwszy raz zastosowałam pewny peeling to twarzy, który dobrze zadziałał, lecz spowodował również lekkie zaczerwienienie twarzy, z którym nagietek poradził sobie znakomicie. Już po chwili poczułam spore ukojenie, a twarz zaczęła wracać do swojego koloru. Zazwyczaj używam go podczas porannej pielęgnacji jako tonik na dzień. Jako, że zapach mi nie odpowiada, najpierw spryskuje dłonie i potem nakładam go na twarz (spryskiwanie na twarz potęguje u mnie odczuwanie zapachu). Działanie, które ciężko ocenić, a jest obiecane przez producenta to neutralizacja wolnych rodników i spowolnienie oznak starzenia się skóry. Lubię takie produkty i mam nadzieję, że gdzieś tam ten hydrolat opóźni choć troszkę bieg lat :D Widzę, że mam jakąś nowszą wersję z innym składem. Mam 6 składników, zamiast 3, które widnieją na stronie Wizażu. Po prostu więcej konserwantów. PAO wynosi 6 miesięcy – wystarczająco ,aby zużyć całą buteleczkę. To już mój drugi hydrolat z firmy Oleiq i z chęcią będę testować kolejne. Cena różni się w zależności od strony – 33 zł na stronie Sylveco, Oleiq i Hebe (tu czasami promki), ale najtańsze oferty widziałam na Allegro, także warto szukać okazji. EDIT - kiedy moja skóra zrobiła się wrażliwa co objawiało się zaczerwienieniem twarzy nawet po zwykłym prysznicu, ten hydrolat musiał pójść w odstawkę na pewien czas, bo po jego zastosowaniu twarz robiła się czerwona jak burak i wyraźnie czułam ocieplenie twarzy. Także hydrolat łagodzi, chyba że trafi się wam czas wyjątkowo wrażliwej skóry. Mimo to nadal oceniam go na 5 za wcześniejsze osiągnięcia.

Najepszy hydrolant jaki używałam. Pachnie odświeżająco, jest delikatny i idealny na podrażnioną skórę. idealny do skóry mieszanej i podrażnionej. Na pewno nie rozstanę się już z nim

Mam problematyczną cerę - mieszaną. Hydrolant świetnie mi się sprawdza, koi podrażnioną skórę, wycisza ją, np po oczyszczaniu. Jest ukojeniem dla mojej skóry. Opakowanie wystarczające, łatwe w aplikacji. pompka działa bez zarzutu. Na skroni czasami mam podrażnioną, zaczerwienioną skórę, która po kilku godzinach zaczyna się łuszczyć. Hydrolant pomógł mi z tym problemem.

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym hydrolatem. Przepiękny zapach, wspaniały spray, mgiełka o idealnym rozprysku. Dozownik nie zacina się i cały czas daje przyjemną mgiełkę. Samo działanie jest również świetne. Nagietek działa przeciwzapalnie i antybakteryjnie. Koi, łagodzi, ale też świetnie sprawdzi się w przypadku cery trądzikowej. Sama takową posiadam, dlatego u mnie to strzał w 10! Już zamówiłam kolejne 3 hydrolaty tej firmy i jestem mega ciekawa ich działania.

Szczerze, jest to moja pierwsza przygoda z hydrolantem - bardzo się polubiliśmy. produkt ma specyficzny zapach, na początku zapach mi przeszkadzał, ale można się przyzwyczaić