Mogłam wybrać coś innego.
Używałam go od samego początku 6. miesiąca ciąży, mając nadzieję, że pomoże mi zapobiec rozstępom, do których mam niestety tendencję (zaczęły mi się robić już w wieku około 10 lat, gdy szybko rosłam).
Później robiły się od zwyczajnego tycia, więc w sumie mam (już wyblakłe) rozstępy na ramionach, udach i kilka na brzuchu.
Chciałam jednak uniknąć ponownego wyglądu tygrysa na brzuchu, więc sumiennie codziennie od początku ciąży używałam nawilżacza - do 6. miesiąca oliwki, a następnie tego balsamu.
Sugerowałam się opisem na opakowaniu, że lotion MOŻE (więc wcale nie musi) zapobiegać powstawaniu rozstępów, a także poprawić wygląd skóry już dotkniętej rozstępami.
Balsam rzeczywiście świetnie nawilżał skórę, po kilkunastu dniach byłam naprawdę pod wrażeniem jak pięknie wyglądała na - jeszcze nie tak wielkim - ciążowym brzuchu. Już myślałam, że tak będzie do końca.
Niestety w połowie 7 miesiąca, kiedy już coraz bardziej się powiększałam, pokazał się pierwszy rozstęp, a później pojawiła się ich cała masa. Skutkuje to tym, że teraz, ponad 3 miesiące po porodzie, gdy zdenkowałam balsam, mój brzuch przeorany rozstępami nadal wygląda okropnie.
Wychodzi więc na to, że balsam nie tylko nie zapobiegł rozstępom (wybaczam, ale mimo to jestem trochę rozczarowana), ale też nawet minimalnie nie poprawił wyglądu skóry po porodzie, na co liczyłam. Widocznie potrzebuję czegoś o silniejszym działaniu. Nawet trochę żałuję, że nie zostałam przy jakiejś oliwce czy innym oleju.
Technicznie: balsam nie jest ani gęsty, ani rzadki, raczej powiedziałabym, że idealny w swojej konsystencji. Ma biały kolor i nienachalny zapach, nie powinien przeszkadzać, gdy węch świruje.
Zaskoczyło mnie to, że mocno bielił skórę, ale wystarczyło go dobrze wsmarować i wszystko się wchłaniało. Zostawiał warstewkę, która lekko się kleiła.
Czasem używałam go również na ręce po kąpieli.
Wydajność miał bardzo dobrą, bo do posmarowania brzucha i boczków wystarczyła wbrew pozorom niewielka ilość.
Butelka wygodna, pod światło było widać zużycie. U mnie stała cały czas na zakrętce i wszystko ładnie spłynęło, na końcu ją rozcięłam, a resztka wystarczyła jeszcze na jeden raz.
Podsumowując, jak ktoś nie ma tendencji do rozstępów, to jak najbardziej balsam może się sprawdzić. A jeśli ma - to nie wiem co pomoże, gdy brzuch (i nie tylko) staje się codziennie większy.
Natomiast w roli zwyczajnego nawilżacza sprawuje się dobrze.
Więcej go nie kupię.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie