Egyptian Magic All-Purpose Healing Skin Cream Wszechstronny krem pielęgnacyjny

Bardzo dobry nawilżacz. Pomocny na wysuszone i łuszczące się partie ciała. Bez zapachu, prosty skład. Działanie podobne do wazeliny, ale konsystencja mniej kleista. Ja używałam tylko do nawilżenia ciała, nie wiem jak się sprawdzi do włosów.

Moja opinia o tym kremie będzie dotyczyła tylko tego jak działa na skórę dekoltu i szyi. Krem regeneruje przesuszoną albo podrażnioną skórę w trybie ekspresowym. Nie tylko regeneruje skórę, która jakby odnawia się kilkukrotnie szybciej niż normalnie ale i bardzo mocno ją nawilża, uealastycznia i natłuszcza. Efekt wizualny jest spektakularny: śliczna, nowa, błyszcząca od zdrowia skóra. Podrażnione czy przesuszone miejsca znikają. Krem po razy pierwszy kupiłam kilka lat temu i był on moim pomocnikiem w kryzysowych sytuacjach więc nie wypowiem się w temacie jak działa używany codziennie w długim okresie czasu. Jednak kuracje kilkutygodniowe od czasu do czasu albo jako maska z jego użyciem są genialne.

Krem zakupiłam po tym jak naczytałam się na jego temat samych pochlebnych opinii i rzeczywiście sprawdza się dobrze pod wieloma względami. Produkt o gęstej konsystencji, przypomina mi miód, który de facto znajduje się tutaj w składzie. Zamknięty w małym słoiczku o pojemności 118 ml. Skład bardzo krótki, naturalny. Znajdziemy w nim oliwę z oliwek, wosk pszczeli, pyłek pszczeli, kit pszczeli, mleczko pszczele oraz miód. Jest to wielofunkcyjny kosmetyk. Stosowałam go do ciała, twarzy, pod oczy, jako pomadkę do ust, na blizny, do rąk. Rzeczywiście bardzo dobrze nawilża, ale nie zauważyłam, żeby redukował blizny. Moim ulubionym zastosowaniem dla tego kremu jest smarowanie ust i okolicy pod oczami. Lubię jak usta się po nim błyszczą, a suche skórki znikają. Do twarzy też sprawdza się dobrze. W takim przeznaczeniu polecam stosować go na noc, kilka godzin przed snem. Mimo tłustej konsystencji w ogóle mnie nie zapchał. a stosowałam go dość długo. Świetnie koi uszkodzoną skórę po kuracjach kwasami, jednak jest tłusty i nie wchłania się prawie w ogóle. Przyznam, że cena 80-90 zł za taką małą pojemność jest trochę wygórowana biorąc pod uwagę, że w składzie znajdziemy tańsze surowce. Na plus na pewno ich połączenie, bo robi fajną robotę, ale raczej nie sięgnę po niego więcej - znam wiele kremów o podobnym działaniu z niższej półki cenowej.

Egyptian Magic to wielozadaniowy krem do zadań specjalnych. Posiada bardzo gęstą oraz tłustą konsystencję i przez to nie wszystkim może przypasować. Ja nie dałam rady stosować go jako krem na twarz, bo nie czułam się komfortowo z tak tłustą warstwą na skórze. Krem stosowałam szczególnie na usta i tutaj sprawdził się bardzo dobrze. Lubię go też stosować na mocno przesuszone partie ciała jak np. łokcie. Krem przez swoja gęsta konsystencję jest bardzo wydajny. Opakowanie proste ale etykieta szybko mi się zdarła. Minusem jest dla mnie niestety cena, ponieważ na rynku jest dostępny bardzo dobry odpowiednik tego kremu i jest kilkukrotnie tańszy.

Zacznę od tego, że to moja pierwsza styczność z tym wychwalanym pod niebiosa egipskim mazidłem pielęgnacyjnym. O gagatku zrobiło się głośno już kilka lat temu, gdy to z prędkością błyskawicy stał się pielęgnacyjnym nr 1 wśród zagranicznych celebrytek, jako idealne panaceum na wszystkie problemy skórne. Nie ukrywam, że ja również byłam bardzo napalona na tego cudaka i przez długi czas szukałam zniżek i promocji nań. Niestety, nigdy mi się to nie udało i dopiero kompletny przypadek sprawił, że kremik wpadł w moje ręce. Nie muszę więc Wam mówić, jak bardzo byłam ucieszona, gdy w spontanicznie zakupionym kalendarzu adwentowym z Asos znalazłam mój specjał. Nie czekając ani chwili dłużej, od razu przystąpiłam do testów. Co więc sądzę o tym produkcie? Ano faktycznie, jest on naprawdę godny polecenia! Ta tłusta, treściwa formuła jest tak odżywcza i tak regenerująca, że wystarczy dosłownie malutka ilość, aby wybrane partie skóry odzyskały straconą witalność i zdrowy wygląd. Mazidło jest istnym otulającym balsamem dla suchej skóry łokci, stóp, ust, twarzy. Trzeba jednakże pamiętać, by po aplikacji chwilę odczekać, aby specyfik - z racji na swoją dość tłustą formułę - mógł się na spokojnie wchłonąć i nie pobrudził nam ubrań. Jako ciekawostkę dodam, że kremik używałam także jako odżywki do włosów - tutaj również spisał się fenomenalnie, pozostawiając moje kosmyki miękkie, lśniące i lejące. Myślę, że egipski cudak jest naprawdę warty każdej złotówki. Jego działanie, wydajność i uniwersalność są godne podziwu. Jedyne do czego bym się mogła przyczepić to wysoka cena regularna, ale nie dajmy się zwariować: od czasu do czasu bowiem można sobie pozwolić na coś z pielęgnacji z nieco wyższej półki cenowej.

Używam go jako krem do twarzy i ciała, balsam do ust i sporadycznie jako odżywkę do włosów gdy są bardzo suche. Ma naturalny zapach i dobry skład. Świetnie działa na przesuszoną i wrażliwą skórę.

Zawsze myślałam ze jak dany produkt jest do wszystkiego to tak naprawdę jest do niczego z tym jest inaczej. Ma piękny zapach i naprawdę jest uniwersalny. Można spokojnie wziąć tylko jego na wakacje i smarować się nim cała od twarzy aż po palce u stop. Pięknie nawilża skore, koi po słońcu, odżywia, wygląd skory poprawił mi się po tym kosmetyku. Ogólnie polecam

Wiem że ten krem nie jest wazeliną a jego skład można uznać za atrakcyjny bo jest krótki i bazuje na naturalnych składnikach (wosk, pyłek pszczeli, miód, oliwa) ale o matko, jaki on jest tłusty. Niby jest to produkt wszelakiego przeznaczenia ale ja widzę tu jedynie opcję na pięty, łokcie czy skórki paznokci, a za taką cenę kupię mnóstwo innych, równie dobrych produktów. Na pewno nie stosowałabym go na twarz bo skończyłoby się to zapchaniem porów i krostami. Krem nada sie do cery dojrzałej która nie jest problematyczna i zniesie tą tłustość, choć tez pewnie na zimę wyłacznie.

Od dawna miałam ochotę na ten specyfik, nasłuchałam się wielu zachwytów na jego temat, nadarzyła się okazja bo byłam po kwasach i chciałam mocno nawilżyć cere i żeby była mniej taka "papierowa" z drugiej strony bałam się że mnie zapcha i dostanę pryszczy których całkowicie się pozbyłam po wspomnianych kwasach i cera była perfekt pod względem wyleczenia najmniejszych krostek- ideał. Miałam trochę rozterki bo bałam się, że popsuje mi cerę o którą walczyłam tymi kwasami a z drugiej strony chciałam szybko cerę nawilżyć powiem wiecej trochę natłuścić odżywić po tych kwasach. Z obawami podeszłam do tego kremu. Użyłam go na dzień żeby nie wytrzeć go w pościel, no i na dzień jeśli chcemy wyjść to on się nie nadaje, świeciłam się okropnie włosy które mam tu przy twarzy całkowicie tłuste od tego także można użyć jeśli zostajemy w domu. Oleisty, tłusty. Zadziałał na mnie spektakularnie, po jednym użyciu czego się nie spodziewałam, nawilżenie takie meeega, czułam że skóra jest odżywiona od razu na drugi dzień. Nie zapchał mnie, nie dostałam pryszczy nawet w mojej strefie pryszcza czyli boki brody pod ustami :) Bardzo skuteczny w moim przypadku poradził sobie błyskawicznie z wysuszeniem, suchymi płatami skóry. Będzie mega wydajny używam go raz na tydzień, nie ma potrzeby używać go codziennie. No jest oleisty ale to olejki to jaki ma być. Dla mnie to odkrycie, fakt cena jest wysoka ale działa i jak pisałam będzie na bank bardzo wydajny. Ciekawi mnie jego tansza wersja od eveline bodajże i też ją kiedyś wypróbuję. Tutaj daje max ocenę i cieszę się że w końcu mogłam go sprawdzić trafiłam z nim w idealny moment przed latem.

Składniki działają cuda na moich ustach. Aplikowałam go na noc i rano wstawałam z miękkimi, jeszcze tłustymi ustami. Nie mam wielkiego problemu z ich wysychaniem,a le noc jest czasem na regeneracje i lubię sie "skremować" calościowo :) Magiczne składniki to: 1. Oliwa z oliwek 2. Wosk pszczeli 3. Miód 4. Pyłek pszczeli 5. Propolis 6. Mleczko pszczele Jest drogi i kupiłam tylko mały słoiczek i tylko z zamiarem aplikacji na usta. Bardzo wydajny. Miły, miodowy zapach.

Genialny krem, uniwersalny, multifunkcyjny. Krem jest gęsty, treściwy i wydajny. Posiada wygodne opakowanie. Ma bardzo dobry skład, naturalny. Krem ma właściwości odżywcze, pielęgnacyjne, natłuszczajace. Idealnie regeneruje skórę, wlosy, usta oraz paznokcie. Rewelacyjny produkt. Dostępny w Sephorze.

Egyptian Magic obrósł w legendę . O jego cudownych właściwościach można było przeczytać nawet w odmętach internetu . I mnie kompletnie nie jarał . Raz , że jak coś wzbudza zachwyt u wszystkich to u mnie się zazwyczaj nie sprawdza , a dwa , że ja posiadaczka skóry normalnej na rękach i nogach i w zasadzie ust które się nie przesuszają nie widziałam najmniejszego sensu w tym by go kupić . I pewnie bym nigdy nie kupiła gdyby nie to , że odnalazłam go w jednym z okienek kalendarza adwentowego ( wersję travel size ) od kiedy go tylko wyciągnęłam zaczęłam się nim pieczałowicie traktować i przepadłam . U mnie jest genialny i albo to serio zasługa jego - albo mojej praktycznie nie przesuszającej się skóry . W każdym razie ja go uwielbiam i wiem , że w moim domu będzie musiał być już zawsze i to w największym rozmiarze , chociaż i mini wersja jest mega wydajna . Opakowanie to w sumie taki niepozorny plastikowy słoiczek z estetycznymi napisami i nic więcej . Tyle wystarczy by prezentował się estetycznie . Oczywiście na opakowaniu znajdziemy podstawowe informacje typu : jakie gwiazdy go kochają i niby stale używają , i że jest całkowicie naturalny , i że na miodzie i wosku pszczelim oparty no i w ogóle szał macicy na ulicy . Nastawiłam się nie widzieć czemu na twardą konsystencję a on jest mięciutki - taka typowa dobrze ogrzana wazelina w lekko miodowym odcieniu i zapachu który z początku wydawał mi się lekko ziołowy a teraz to go praktycznie nie wyczuwam . Jeśli chodzi o efekty jego działania to tak jak pisałam w tytule recenzji używam go gdzie tylko czuję potrzebe i sprawdza się wszędzie tak samo dobrze : - jako krem do twarzy - moja cera mieszana czasem nie potrzebuje niczego innego poza dawką optymalnego nawilżenia i wtedy na noc stosuje cieniutką warstwę tego kremu wykonując nim masaż twarzy do momentu aż praktycznie całkowicie się wchłonie . Rozprowadza się super , nie roluje się i nie grudkuje a rano budzę się z doskonale nawilżoną i miękką twarzą i do końca dnia nie mam problemu z nadmiernym wydzielaniem się sebum - krem pod oczy - tutaj jako , że nie mam głębokich zmarszczek czy bruzd stawiam jedynie na kremy które są na pierwsze oznaki starzenia i po prostu dowolny krem jakiego mam ochotę użyć mieszam z odrobiną tego , wtedy podbijam jego działanie i świetnie nawadniam delikatną okolicę oczu -nos - tutaj na przesuszone skórki nie ma nic lepszego - testowałam na zakatarzonym synu i spisał się na medal : suche skórki i leciutkie zaczerwienienie zniknęły w 4 dni - uważam , że to dobry wynik - usta - jako balsam do ust używam go najczęściej . Szczególnie jako taki nocny regeneracyjny specyfik . Świetnie się rozprowadza , jego zapach nie drapie w gardło . usta pozostawia delikatnie błyszczące i po prostu działa cuda : doskonale zmiękcza usta , nawilża je i wygładza co jako osoba nosząca praktycznie cały czas matowe szminki na ustach doceniam bardzo . Świetny , a używany tylko jako balsam do ust to jest praktycznie nie do skończenia - włosy - tutaj wcieram go w wilgotne rozczesane włosy traktując jako preparat ratunkowy na końce włosów - świetnie je nawilża i sprawia , że wyschnięte wydają się być lekko pogrubione i mniej się przesuszają , co jako osoba ciągle katująca włosy prostownicą bardzo doceniam . Zdarza mi się również odrobinę kremu rozgrzać w dłoniach i wetrzeć we włosy już na końcu stylizacji , wtedy przestają się puszyć i robią się mięciutkie . Łokcie i pięty . Z przesuszonymi łokciami zmaga się mój syn , a z przesuszonymi piętami ja ( okresowo zawsze w zimę ) krem nałożony grubszą warstwą na tych obszarach świetnie regeneruje , sprawia , że skóra jest zmiękczona i wygładzona a ewentualne zaczerwienienia znikają szybciej ( na łokciach działa w kilka dni , na piętach efekty zauważyłam już po tygodniu regularnego stosowania ) - krem do rąk - tutaj u mnie użyty na noc świetnie wygładza , nawilża i zmiękcza ale tu muszę zaznaczyć , że moje dłonie są w świetnym stanie i nie potrzebuje silnie ratunkowych formuł , ale działanie jak najbardziej widzę . Podsumowując ja uważam , że ten krem faktycznie jest super i warty każdej złotówki . Możliwe , że gdybym była posiadaczką cery suchej czy atopowej nie byłabym aż tak zadowolona i to podkreślić muszę . Ale mój syn mający ogromną skłonność do podrażnień i przesuszeń w tym kremie znalazł ukojenie . Dlatego ja jestem na tak . Warto :)

Kupilam go pod wplywem impulsu, potrzebowalam czegoś na już poniewaz borykam się z suchymi skorkami po kuracji dermatologicznej.Ma konsystencje wazeliny, jest bardzo tlusty, nie wchłania się. Czy nawilza? Szczerze mowiac moze troche tak, ale oczekiwalam czegoś naprawdę wow. Plus taki,ze skora rano rzeczywiscie jest jakby troche bardziej rozswietlona, mniej zaczerwieniona. Ale z suchymi ustami sobie kompletnie nie radzi.

Zaczęłam swoją przygodę od tańszej wariacji na temat tego "wszechstronnego cuda" marki Eveline. Jak na moje wymagania, sprawdził się całkiem nieźle, ale tak nie mogłam oprzeć się pokusie wypróbowania oryginału. Na pewno uwagę zwraca jego w pełni naturalny skład - niewątpliwie mocna strona, nawet nutki chemii. Co za tym idzie - ma bardzo specyficzny zapach, tym wrażliwszym może przeszkadzać (chociaż i tak bardziej znośny od odsłony Eveline). Niesamowicie koi zaczerwienienia i podrażnienia, szczególnie po depilacji - i tutaj ma u mnie spory plus. Przyjemnie zmiękcza też suchą skórę. Jako balsam do ust raczej mnie nie zachwycił, szybko się ulatnia według mnie. Może pozostawiać lekko tłustą warstwę przy większej ilości, ale nie wchłania się całkowicie. Co do wydajności - jest po prostu zabójcza, wystarczy na naprawdę długo. Ciekawe, że "Magia" ma dłuższy okres trwałości od otwarcia niż "Cud" - trochę mnie to zastanawia, przecież w składzie praktycznie się nie różnią (jedynie "Cud" ma jeszcze w składzie olej słonecznikowy). Ale nie narzekam. Mogę jak najbardziej go polecić, szczególnie na wszelkie podrażnienia i suche partie ciała.

Ten produkt zakupiłam na pokładzie samolotu wracając z wakacji :) jest bardzo uniwerslany, nadaje jako tłusty krem do twarzy ale sprawdza się też jako balsam do ciała. Dla mojej cery jest zbawieniem po zimie która bardzo ją wysuszyła. Dodatkowo borykam się z suchą skórą na nogach po goleniu. Ten produkt doprowadził moją skóre do porządku. Jest ona mega nawilżona i dzięki temu zyskała zdrowy kolor i blask :) Jest również ratunkiem dla suchych i spękanych ust, a takze dłoni teraz w okresie kiedy stosuje sie duzo srodkow do dezynfekcji ktore wysuszają

Jest to dobrej jakosci produkt. To nie podlega dyskusji. W swojej prostocie jest idealny, ale czy ta cena troszke nie jest przesadzona? Moim zdaniem jest. Krem a raczej masc przyda sie bardziej na wyjatkowe okazje, jak przesuszoba skora, suche usta, lokcie. Raz na jakis czas na noc na cala twarz, ale dla mnie nie jest to krem ktory stosuje codziennie. Produkt wart jest uwagi, bo sklad jest w 100% naturalny i za to ogromny plus. Lubie tez jego zapach i konsystencje. Kupilam male opakowanie i na tym poprzestane. Nie zachwycil mnie az tak abym miala zainwestowac w duzy sloik.

Stosuje od dwóch tygodni i żadnej różnicy nie odczułam. Konsystencja maści a nie kremu, zapach ok, miodowy. Oprócz tego, ze tworzy na skórze powłokę ochronna, np przed mrozem to nic nie robi. Nie nawilża, nie przyspiesza gojenia ranek, nie reguluje wydzielanego sebum na twarzy, nie wchłania sie, wyciera sie o poduszkę w nocy. Konsystencja zbyt gęsta, nawet po rozgrzaniu w dłoniach, dla osoby z rankami i podrażnieniami nakładanie tego „kremu” staje sie bolesne, skóra sie ciągnie.

Krem kupiłam, zachęcona dobrymi opiniami. Mam cerę mieszaną z przetłuszczającą się strefa T i suchymi policzkami. Od dawna walczę z zaskórnikami, kaszką na brodzie. Czytałam, że u niektórych wyeliminował ten problem. Niestety nie u mnie. Przez pierwsze dni byłam zachwycona! Używałam go na noc, a rano moja cera była nawilżona i promienna. Jednak po kilku tygodniach zaczęły pojawiać mi się na twarzy wypryski... Zaprzestałam używania i problem zniknął. Zaczęłam więc używać go do nawilżenia skóry na łokciach czy stopach. Tutaj się sprawdził. Jest wydajny bo konsystencja jest zbita i dopiero pod wpływem ciepła rąk zmienia się w olejek. Na pewno go wykorzystam jednak zawiódł mnie bo nie sprawdził się w walce z zaskórnikami. Polecam go na zimę bo może zdziałać cuda na przesuszonej skórze.