Add Actives C20 Tetraforce Activator Koncentrat witaminy C

O cudownych właściwościach witaminy C i jej wpływie na naszą skórę napisano już chyba dość, dlatego nikomu nie trzeba jej przedstawiać. U mnie kosmetyki z jej zawartością zawsze spisują się świetnie, dlatego bardzo ucieszyła mnie obecność w jednym z kalendarzy adwentowych Koncentratu witaminy C marki Add Actives. Co prawda dostałam mini wersję, ale jest to na tyle turbo wydajny produkt, że miałam przyjemność używać go ok. 3 tygodni. Koncentrat ma złoto-pomarańczowy kolor i zapach typowy dla kosmetyków z wit. C, czyli ciut apteczny. Aczkolwiek nie jest mocno dokuczający i nie utrzymuje się długo już po nałożeniu na skórę. Mimo intensywnego koloru nie barwi i nie brudzi ubrań lub poduszki. Formułę ma olejową, umiarkowanie gęstą, ale bez problemu rozprowadza się na skórze, więc tak naprawdę już niewielka ilość wystarczy na jednorazową aplikację, co czyni go także wydajnym. Ja koncentrat stosowałam raz dziennie na noc, a na niego nakładałam jeszcze treściwy odżywczy krem. Ładnie się wchłania i łączy z pozostałą pielęgnacją. U mnie pozostaje lekki błysk, ale przy mojej tłustej cerze żaden olejowy kosmetyk nie wchłania się w 100%. Na noc zupełnie mi to nie przeszkadza. Produkt w żaden sposób mnie nie uczulił, nie podrażnił ani nie zapchał, a to zawsze moja największa zmora. Po koncentrat sięgnęłam, ponieważ szukałam w swoich zasobach czegoś ekstra, kiedy na stan mojej cery nałożyły się skutki choroby, apokalipsy w pracy i remontu łazienki (kurz, pył i okresowy brak ciepłej wody). Naprawdę już nie byłam w stanie na siebie patrzeć w lustrze. I koncentrat okazał się moim wybawieniem. Już praktycznie po pierwszym użyciu, kolejnego dnia rano, widziałam, że się polubimy. Moja skóra z każdym dniem odzyskiwała blask, a koloryt stawał się wyrównany. Zniknęły oznaki zmęczenia i odwodnienia, a dzięki temu wszelkie nierówności i zmarszczki (takich typowych jeszcze nie mam, ale przy złej kondycji skóry pojawiają się takie chwilowe, na pewno wiecie o czym piszę) stały się mniej widoczne albo wcale zniknęły. Kosmetyk bardzo dobrze nawilża w sposób długofalowy, co przyczyniło się do zmniejszonego wydzielania sebum i w efekcie lepszej trwałości i wyglądu makijażu. Stany zapalne uspokoiły się i wygasły. Moja twarz w końcu wygląda dobrze, zdrowo, promiennie i po prostu młodziej. Skóra jest nawilżona, gładka, elastyczna i bardziej jędrna. Ja jestem zachwycona. Skład jest krótki, konkretny, nie zawiera zbędnych substancji. Mamy tutaj skwalan, jedna z najbardziej stabilnych pochodnych wit. C, ekstrakt z nasion dzikiej róży, ekstrakt z nasion granatu, ekstrakt z owoców dzikiej róży, kwas liponowy (antyoksydant), koenzym Q10, wit. E i kolejna pochodna wit. C. I tyle, nic więcej. Nie będę oceniać opakowania, bo nie miałam tego pełnowymiarowego, ale widzę, że koncentrat znajduje się w ciemnej, szklanej butelce z pompką, więc formuła kosmetyku jest dobrze zabezpieczona. Dostępność w Polsce słaba, bo chyba tylko w jednym sklepie internetowym. Add Actives to chyba marka słoweńska i za granicą lepiej dostępna. Cena także nie należy do przystępnych, bo w tym momencie kosztuje ok. 240 zł za 10 ml (w zagranicznych sklepach widzę wersję 30 ml, ale to już kwoty w euro idą). Ceny raczej nie poddaję ocenie, bo to czysto indywidualna sprawa. Tutaj przynajmniej idzie w parze z jakością i efektami. Na szczęście na rynku mamy już sporo kosmetyków z wit. C w różnych granicach cenowych, więc każdy znajdzie coś dla siebie. W przypadku koncentratu zostawiam 5 gwiazdek i polecam, jeśli ktoś ma na zbyciu tyle złotówek. ;-)