Zara Emotions, Amalfi Sunray EDP 

Zapach Amalfi Sunray poznałam rok temu, latem. Wtedy mnie nie zachwycił, tak jak kupiłam, tak sprzedałam. W tym roku, marząc o wakacjach na włoskiej rivierze, a nie mogąc pozwolić sobie na taki wyjazd, postanowiłam kupić go ponownie. Przez ten rok zmieniło się opakowanie, butelka, na duży plus. Teraz kształt butelki jest kolumnowaty, z czarnym korkiem, korek jest magnetyczny. Szata graficzna wciąż minimalistyczna, przejrzysta, czysta. Pojemność 100ml, cena 115zł. Zawartość flakonu jednak jest najważniejsza. Dla mnie to włoskie wakacje w butelce. Dokładnie tak wyobrażam sobie zapach lata we Włoszech. Jest lekko cytrusowo, proszkowo, czysto. Cytrusy są jednocześnie cierpkie i słodkie, nie wiem jak to określić, bardziej jak skórka cytryny/limonki/mandarynki, niż jej sok. Nie jest orzeźwiająco, ale jest odświeżająco. W moim odczuciu Amalfi Sunray to zapach ciepły, podszyty klasycznym zapachem włoskich środków piorących, lekko mydlanych, piżmowych. Kojarzy mi się z wypraną białą, lnianą lub bawełnianą koszulą i wysuszoną w pełnym słońcu. Trwałość nie jest dla mnie zadowalająca, dlatego muszę się dopsikiwać w ciągu dnia, ale sprawia mi to przyjemność, bo nie czuć alkoholu, ani syntetycznych składników, ponowna aplikacja nie zaburza kompozycji, nie przytłacza. Używam z przyjemnością teraz i myślę, że jak już dojdzie do skutku wakacyjny wyjazd do Włoch za rok lub dwa to zabiorę go ze sobą (być może butelka znowu zmieni wygląd, ale mam nadzieję, że Zara nie wycofa tego produktu). Polecam chociażby powąchać :)

Amalfi Sunray, czyli kwiatowo-cytrusowy zapach w tonie Toma Forda Mandarino di Amalfi Acqua oraz Neroli Portofino. No no... chyba inspiracja była czerpana mimo wszystko letnich klasyków i nie da się tego ukryć. Czy to źle? Nie mi to oceniać, bo Amalfi wypada nieźle, a cena za flaszkę pozwala na pryskanie się nimi do woli! Otwarcie jest zielone i cytrusowe, czyli cytrusy pełną parą. W miarę osiadania woni na skórze aromat nieco łagodnieje, ale pozostaje w tonie świeżych mandarynek na kwiatowym podłożu. W tym momencie zapach jest lekko gorzkawy, jakby gdzieś tam w tle majaczyło mimo wszystko neroli, którego nie ma wymienionego w składzie. Amalfi Sunray ma pomarańczowy wydźwięk, który z czasem może bardzo delikatnie się osładzać. Woda ma charakter koloński i sprawia, że po użyciu czujemy się jak po letnim prysznicu: świeżo, lekko i rześko. Aromat jest cytrusowy i naturalny, bardzo prosty w odbiorze i równie dobrze może robić za idealną bazę do mieszania z innymi perfumami! Jakość składników jest wysoka, nie ma tu ani chemicznego wydźwięku, ani syntetyczności. Kwiat pomarańczy sprawia, że Amalfi Sunray nieco przypomina swojego brata z linii: Fleur D’Oranger. Rzeczywiście można odnieść takie wrażenie, aczkolwiek tutaj biały kwiat nie dominuje, a pięknie współpracuje z pozostałymi kompozytami. Amalfi Sunray broni się zapachem, mimo nawiązań i podobieństw do letnich perfum Toma Forda. Perfumy są nieskomplikowane i dobrze skonstruowane. Mandarynka z kwiatem pomarańczy i w akompaniamencie bergamotki tworzą idealne trio, które roztacza nad użytkownikiem aromatyczno-cytrusową aurę. Podsumowujac: świetna propozycja na obecną, wiosenną aurę... i nie tylko! :)